Ostatnia aktualizacja: 8 października 2018
Przestępczość. Podrabianie pieniędzy, zakup broni bez pozwolenia, nielegalne transakcje przez internet, kradzież cudzej tożsamości i udział w seks imprezie. Dawid potwierdza, że to wszystko ma na sumieniu. Czynów tych dokonywał… z czystej ciekawości.
Te niezdrowe skłonności już zaprowadziły go do aresztu, a mogą się dla niego skończyć długoletnim więzieniem.
– Przyznaję się do wszystkich zarzutów – mówił przed Sądem Okręgowym w Krakowie, gdzie rozpoczął się jego proces. Gdy wszedł na salę rozpraw wyglądał na biznesmena w średnim wieku, w oczy rzucała się jego zmierzwiona fryzura, okulary, dobry garnitur i elegancko przystrzyżona broda. 33-latek to ojciec dwójki dzieci, żonaty, z zawodu fototechnik, który dorabiał sobie jako fotograf na ślubach. Był karany. Podał, że jego zarobki sięgały 7500 zł, a składnikami majątku są: motocykl kawasaki za 6 tys. i sprzęt fotograficzny, pięć razy droższy.
Zgubny wpływ hazardu W ostatnich latach pieniędzy raczej mu nie brakowało, bo odziedziczył sporą fortunę, którą przehulał w dwa lata. Dla nałogowego hazardzisty, jakim się stał, wydawanie takiej gotówki to nie był żaden problem.
Gdy nałóg hazardu stał się nieznośny Dawid poddał się kuracji w zamkniętej placówce. Potem kontynuował leczenie podczas terapii otwartych, aż w końcu uznał, że jest zdrowy. Zerwał z hazardem, ale pojawiły się inne wyzwania. Jego firma zaczęła podupadać, zmarła mu bliska osoba w rodzinie, dała o sobie znać depresja, a psychiatra go zbył, więc szukał ucieczki w ryzykownych doświadczeniach.
Seks impreza w Krakowie Pewnego razu wybrał się na seks imprezę do Krakowa, na której spotkał młode małżeństwo. Ona pani adwokat, on naukowiec. Gdy byli zajęci sobą Dawid przeglądnął ich portfele i zrobił zdjęcia dokumentów.
W sądzie mówi o tym, co się wtedy stało „wstydliwy dla mnie temat“. Ciągnęło go do hazardu i potrzebował nowej tożsamości, by założyć konto brokerskie. Gdy tak zrobił otrzymał bonus w postaci wirtualnej waluty w wysokości 50 dolarów. Przez pewien czas mógłby za to bezpiecznie grać bez angażowania realnych pieniędzy.
Także na sali rozpraw Dawid W. nie krył skruchy –
Teraz jego ciekawość ogranicza się do kwestii wysokości kary, jaką dostanie w krakowskim sądzie.
Zródło: Dziennik Polski
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."