Ostatnia aktualizacja: 19 czerwca 2024
W historycznym, bo pierwszym wydaniu magazynu Sport Biznes Polska pojawiła się publikacja „Bukmacherzy apelują do polityków: dość tolerowania szarej strefy!” autorstwa Marcina Bratkowskiego, Head of PR&Communications w Superbet, na temat sytuacji w polskiej branży bukmacherskiej. Artykuł w całości prezentujemy poniżej.
Szara strefa zajmująca do 60% rynku. Prawo sprzed 31 lat. Setki milionów mniej w budżecie. Brak ochrony prawnej dla dużej części graczy. Polska branża bukmacherska apeluje o zmiany! Nasze postulaty i analizy nie mają barw politycznych. Rozmawiamy z wszystkimi, którzy kształtują przyszłość branży – podkreśla Adam Lamentowicz, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Branży Rozrywkowej i Bukmacherskiej.
Dlaczego ta tematyka jest tak istotna po opadnięciu wyborczego kurzu? – Na wprowadzeniu odpowiednich rozwiązań skorzysta każda ze stron, a zyskać można bardzo wiele – podkreśla Lamentowicz, który z ramienia PIGBRiB brał w ostatnim czasie udział w serii kongresów, paneli i spotkań z politykami wszystkich opcji oraz interesariuszami z branży bukmacherskiej i dodaje:
Polski sport otrzyma jeszcze większe wsparcie sponsorskie. Społeczeństwo zyska na setkach milionów dodatkowych wpływów do budżetu. Legalni bukmacherzy będą konkurencyjni w zestawieniu z ogromną z ogromną szarą strefą. A na dodatek gracze będą będą bardziej bezpieczni po przejściu do przejściu do legalnych podmiotów. Wystarczy wdrożyć rekomendacje ekspertów.
Z tą opinią zgadza się Arkadiusz Pączka, wiceprezes Federacji Przedsiębiorców Polskich: Będzie to nie tylko z korzyścią dla budżetu państwa, ale też da jasny sygnał graczom i inwestorom. Rządzący muszą dać sobie szansę, żeby odpowiednio zarobić na branży bukmacherskiej.
W ogonie Europy
Obecne ustawodawstwo było tworzone w 1992 roku, kiedy nie było jeszcze Internetu, który sprawił, że w branży bukmacherskiej granice państw niejako przestały istnieć. To niesie za sobą zagrożenia.
– Aż 57% polskich graczy gra nie tylko legalnie. Legalnym bukmacherom zależy na tym, żeby jeszcze mocniej zaangażować się w sponsoring naszego sportu, a są jego kluczowym mecenasem. Żeby iść dalej, trzeba zrównać konkurencyjność legalnych bukmacherów i szarej strefy. To podkreśla również opublikowany niedawno raport UN Global Compact Network Poland „Przeciwdziałanie szarej strefie i praniu brudnych pieniędzy”. Jego autorzy podkreślają wagę postulatów branży i to, jak istotne są one w walce z nielegalnymi podmiotami – tłumaczy Lamentowicz.
Rzeczywiście, raport UNGC jasno stawia sprawę: żeby ograniczyć dużą szarą strefę w branży bukmacherskiej, należy zmienić sposób opodatkowania, wprowadzić specjalny podmiot do kontroli branży hazardowej na wzór Komisji Nadzoru Finansowego, a także zwiększyć ściągalność kar z tytułu przestępstw hazardowych.
Legalne podmioty na naszym rynku muszaą płacić podatek w wysokości 12% od obrotów, co było normą 31 lat temu, kiedy było tworzone polskie ustawodawstwo dotyczące zakładów wzajemnych. Świat i Europa dostrzegły konieczność zmian.
W Europie tylko sześć krajów ma podatek od zakładów bukmacherskich w oparciu o przychód – w Polsce jest on najwyższy. Najskuteczniejszym rozwiązaniem jest podatek od GGR, czyli marży brutto, wynoszący w krajach UE przeważnie między 15 a 35%. Sprawia to, że gracze nie są finansowo „karani” za legalną grę.
Marek Plota, radca prawny, ekspert międzynarodowego prawa hazardowego z kancelarii RM Legal zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt omawianego problemu:
– Dzisiaj Polska z 12% podatkiem obrotowym ma najgorszą w Europie ofertę dla zagranicznych operatorów, zniechęcając ich do transferów finansowych na rzecz polskiego budżetu i sportu. Wprowadzenie postulowanych zmian uruchomi finansowanie polskiego sportu niemal z dnia na dzień. Nie przegapmy tej szansy.
Zmiany i co dalej?
W Szwecji po zmianach (stawka podatku od GGR wynosi tam 18%), wpływy wzrosły w 2020 roku ponad trzykrotnie względem 2018 (302,1%). Aktualnie budżet Polski traci blisko pół miliarda złotych rocznie z tytułu braku wpływów podatkowych ze względu na rozmiar szarej strefy.
– Czas na działanie jest teraz. Kiedy powstawało obecne prawo, w Polsce otwierano pierwszą restaurację McDonald’s, Internetu w domu ani telefonu komórkowego nikt nie miał, a reprezentacja Polski świętowała piłkarski srebrny medal na igrzyskach w Barcelonie. Trochę się od tej pory zmieniło, prawda? – pyta retorycznie Lamentowicz.
Artykuł znalazł się w magazynie Sport Biznes Polska, z którego pełną aż 94-stronicową zawartością można zapoznać się tutaj.
"Postanowienia SN są z uzasadnieniem"
"Kiedy zbrodniomyśl? To są kpiny i nic więcej z ludzi. A Zelenski apartamet za 20 mln dolarów w Dubaju."
"A były jakieś w SN uniewinnienia ?"
"Tym tokiem myślenia to trzeba by powrócić do Państwowego Monopolu Alkoholowego. Jeśli ktoś miał nadzieje, że nowe władze TS podejdą inaczej do tego tematu to teraz nie ma już żadnych wątpliwości, to wszystko to jeden wielki POPIS"
"Kompletna bzdura , jaki monopol państwa jest dobry i uzasadniony ? Co państwowe to niczyje !!! Co sie wyprawiało w SSP: Orlen , KGHM , PGE i oczywiście najciekawsze są AZOTY . Brak konkurencji to brak myślenia analitycznego i brak strategii . Więcej firm , większe korzyści dla skarbu państwa , większa konkurencja to oczywiste . TS za 6 miesięcy będzie kolejną przechowalnią dla politycznych amatorów , którzy będą bzdety opowiadać i snuć plany dla TS, jako monopolisty . Szkoda gadać ale i też słuchać tych amatorów rynku ."