’Gorący kartofel’ w polskiej branży hazardowej

Nagrody i wyróżnienia Najczęściej czytane Polecane
Marcin Sapiński 25/03/2024

Ostatnia aktualizacja: 17 kwietnia 2024

Stało się! Gdy dwa miesiące temu ogłosiliśmy, z okazji obchodów 21-lecia istnienia portalu E-PLAY.PL, pierwszy plebiscyt dla polskiej branży hazardowej, w zaledwie (jak mi się wtedy wydawało) ośmiu kategoriach, nie przypuszczałem, że ich analiza i opracowanie będzie wymagało aż tak dużej ilości czasu.

Podsumowanie tych wszystkich obszarów wymagało jednak nie tylko zebrania dużej ilości informacji na temat podmiotów i osób nominowanych, lecz także wsłuchania się w to co sama branża ma do powiedzenia, by na końcu dokonać rzetelnej analizy i ostatecznie zdecydować co zasługuje na wyróżnienie, a co na naganę jak w przypadku 'Gorącego Kartofla’. Ta ostatnia kategoria wywołała wśród moich rozmówców szczególnie duże zainteresowanie, i emocje oraz bardzo dużą ilość konstruktywnych i cennych uwag, co ostatecznie przełożyło się na to, że przygotowanie tej publikacji zajęło więcej czasu, a i ona sama okazała się być dłuższa, niż początkowo planowałem. 

Tak jak w pozostałych kategoriach doceniliśmy to co dobre, tak w „Gorącym Kartoflu” wyciągnęliśmy na wierzch największe wtopy ostatnich miesięcy oraz problemy, które trawią branżę hazardową od lat. 

Przypomnijmy, iż dotychczas w siedmiu kategoriach wyróżniliśmy czterech operatorów i dwie osoby w kategoriach indywidualnych. W jednej kategorii ostatecznie nie zdecydowaliśmy się przyznać żadnego wyróżnienia.

Gorący kartofel, a przecież równie dobrze może być też ziemniak czy pyra. Słów na określenie tej jakże popularnej w polskiej kuchni rośliny jest jeszcze więcej dlatego uznaliśmy, że nie będzie stanowiło problemu, aby wyróżnić w tej kategorii więcej niż jeden podmiot. Zresztą sam portal E-PLAY.PL nie dalej jak kilkanaście miesięcy temu był przecież klasycznym gorącym kartoflem, którego nikt nie chciał podnieść z ziemi. Splot okoliczności oraz moja filozofia życiowa, aby nie bać podejmować się wyzwań jakie rzuca nam los, sprawiła że zdecydowałem się wziąć na swoje barki ten portal o wręcz legendarnym w branży statusie i poświęcić się codziennej, często żmudnej i nie widocznej na zewnątrz, lecz konsekwentnej pracy po to by jak najszybciej dostosować go do obecnych realiów, także prawnych.

Nie trzymając już nikogo dłużej w niepewności zapraszam do lektury, która mam nadzieje będzie interesująca zarówno dla tych czytelników co branżę tworzą, jak i tych którzy korzystając z serwisu czy aplikacji ulubionego operatora są jej klientem końcowym. 

Do trzech razy sztuka?

Betway. O tej firmie pisaliśmy nie raz, czasem nie zostawiając suchej nitki. Ale czyż nie było to całkowicie zasłużone? Betway zaliczył falstart, w absolutnie nieprofesjonalny sposób przeprowadzając rekrutację a następnie miał miejsce nadzwyczajnie długi okres przygotowań do startu. Tak długi, że niektórzy zaczęli już wątpić czy start ten kiedykolwiek nastąpi. W końcu się jednak udało, ale już po niecałym rok od debiutu Betway zdecydował się zawiesić działalność. Pozostał niesmak, gdyż po tej drugiej próbie podbicia polskiego rynku wszyscy spodziewali się jednak czegoś więcej mając chociażby na względzie to, że marka wchodzi w skład Super Group (NYSE: SGHC). Firma na papierze ma potencjał finansowy oraz ludzki aby powalczyć na każdym rynku, także polskim. Ale czy na pewno?

Gdy weźmie się jednak pod lupę całą Super Group, to okazuje się że za jej sukcesem stoi jednak produkt kasynowy, gdyż nawet na swoim teoretycznie głównym rynku, czyli w Wielkiej Brytanii, Betway nie odniósł jakiegoś spektakularnego sukcesu. I to pomimo tego, że jako pierwszy bukmacher podpisał wieloletnią i wielomilionową umowę sponsoringową z klubem piłkarskim – West Ham United. Umowa gwarantowała mu tak dużą ekspozycję w trakcie domowych meczów „Młotów”, że niektórzy zaczęli tych ostatnich żartobliwie nazywać Betway United. Mimo poniesionych przez ostatnie lata ogromnych wydatków na sponsoring firma wciąż posiada niewielki, nie przekraczający kilku procent udział w brytyjskim rynku.

Jeszcze gorzej jest w USA, gdzie pomimo dużych inwestycji, wejścia na nowojorską giełdę i ekspozycji marki na parkietach NBA, udział Betway w rynku oscyluje w okolicach 1%. Nie będzie więc wielkim zaskoczeniem jeśli jej szefowie w nieodległej przyszłości, podejmą decyzję, aby rzucić ręcznik na wciąż jeszcze młodym i rozwijającym się, ale jednocześnie już konsolidującym się rynku amerykańskim.

Wracając jednak na nasze rodzime podwórko, to z informacji przez nas posiadanych wydaje się mało prawdopodobne żeby Betway zdołał wrócić, nie tylko przed Euro 2024 jak pisze się na blogach hazardowych, lecz nawet do końca tego roku. Osobiście trzymam kciuki za to, aby firma jednak ostatecznie powróciła, tym razem już z konkurencyjnym produktem dostosowanym do potrzeb polskiego gracza, i z sukcesem powalczyła o choćby 5% udziału w rynku. Polska przy obecnej legislacji jest rynkiem trudnym dla bukmacherów i dlatego uważam, że jeśli Betway dałby sobie radę u nas to może dopiero wtedy będzie miał szansę również i „za wielką wodą”, gdzie w każdym stanie trzeba się przecież zmierzyć z lokalnym plemieniem i wymagającą regulacją, która zazwyczaj nie uwzględnia produktu kasynowego. Parafrazując jednak na sam koniec słowa byłego prezydenta USA, Billa Clintona: 'Produkt, Produkt, Produkt głupcze!’ życzę Betway aby jego trzecie podejście do polskiego rynku nastąpiło jak najszybciej i było na tyle udane, że ten 'Gorący Kartofel’ odejdzie w zapomnienie.

Takich trzech jak was trzech może być tylko jeden

Entain (LON: ENT). Nowy właściciel STS. Jednak to nie zakup największego bukmachera na polskim rynku sprawił, że ten gigant światowego hazardu został tutaj wyróżniony. Z całego szału zakupów, przeprowadzonego przez Entain w ostatnich latach, zakup STS wydaje się jednym z najlepszych.

Nagroda „Gorącego Kartofla” dla Entain przyznajemy oczywiście ze względu na „zaoranie” marki Totolotek, która była obecna na polskim rynku od początku lat 90-tych. Dopóki rynek bukmacherski opierał się o lokale naziemne dopóty pozycja Totolotka była bardzo znacząca w Polsce. Internet zaczął jednak coraz mocniej wchodzić w nasze życie i..

Marka Totolotek działała na polskim rynku zakładów wzajemnych od 1992 roku. Od 2005 roku należała do greckiego Intralot.

…wraz z upływem lat marka zaczęła tracić swoją pozycję, a w 2019 roku została sprzedana grupie Gauselmann (obecnie Grupa Merkur). Ta poza zatrudnieniem Lukasa Podolskiego jako ambasadora marki nie dokonała zbyt wiele i nie zdołała zatrzymać procesu utraty udziału w rynku, na którego naziemną odnogę dodatkowo negatywnie wpłynęły „pandemiczne lockdowny” . Trzy lata później, w 2022 roku tego „gorącego kartofla” ostatecznie przejęła spółka bwin Poland S.A wchodząca w skład grupy Entain.

Salon Totolotka w Rzeszowie. 13 czerwiec 2020 / W latach 2019 -2022 marka Totolotek należała do grupy Merkur, stąd charakterystyczne słoneczko na szyldzie, które jest nieodzownym element identyfikacji wizualnej grupy Merkur. / zdjęcie: Shutterstock.

Początkowo mówiło się że wykorzystując licencję Totolotka, Entain uruchomi operacje pod marką bWin, która prawie 20 lat temu była przecież największym bukmacherem na młodym, dynamicznie rozwijającym się rynku online w Europie (także w Polsce). Tak się jednak nie stało. Nie tylko nie doczekaliśmy debiutu bWin, lecz ostatecznie podjęto decyzję o zamknięciu dogorywającego Totolotka a w branży wiele mówiło się o przepalonych milionach, co do których jednak trzeba podchodzić z dużą dozą rezerwy. I pomimo tego, że nie znamy szczegółów nabycia tej marki, to decyzja o jej wygaszeniu mimo wszystko trochę dziwi. Wydawać by się mogło bowiem, że z odświeżoną szatą graficzną, oraz przede wszystkim stabilnym i konkurencyjnym produktem Totolotek, marka z wciąż dużą rozpoznawalnością, często mylona z produktem loteryjnym Totalizatora, miałaby poważne argumenty aby powalczyć o wspomniane wcześniej 5%.

Wydawać by się to mogło nawet łatwiejsze do osiągnięcia niż zwiększenie przez STS swojego udziału w rynku, mając na względzie szybkość z jaką rośnie pozycja marki Superbet oraz ambicje kilku innych bukmacherów o ustabilizowanej renomie, z których każdy dysponuje już kompletnym i konkurencyjnym produktem. Nie zapominajmy także o tym, że już za kilka tygodni zadebiutuje u nas nowy operator, marka Admiral Bet, za którą stoi jeden z największych gigantów światowego hazardu, czyli Novomatic. W ostatecznym rachunku te 5% może być przysłowiowym języczkiem u wagi i zdecydować tym, że to grupa Entain będzie dalej zajmowała pozycję numer 1 na polskim rynku bukmacherskim. Gdyby jeszcze włączyć w to markę bWin no osobnej licencji to…  Ale póki co „Gorący kartofel” wędruje do was i będzie z wami tak długo aż nie przełamiecie klątwy pewnej poetki, o czym w następnym akapicie!

The one and only

No i prawie na sam koniec ten największy, przez wielu kochany, przez innych znienawidzony, czyli państwowa spółka Totalizator Sportowy. Dla mnie na pewno najtrudniejszy w tej publikacji gdyż podsumowanie tego co z Totalizatorem związane wymagało najwięcej czasu i wysiłku. Było tego tak dużo, że ograniczyłem do minimum analizę produktu, pozwalając sobie odesłać w tym miejscu zainteresowanych do publikacji sprzed kilku miesięcy, która powstała przy okazji świętowania 5-lat Total Casino, czyli w krainie ślepców jednooki jest królem.

Po tym gdy już ułożyłem cały plan na Totalizatora wydarzyła się rzecz niespodziana. Będąc kilka dni temu w odwiedzinach u serdecznego przyjaciela otrzymałem od niego prezent. Okazał się być nim 'Zbiór wierszy’ napisany przez jego obecnie już 94-letnią babcię Barbarę Turajczyk, która jak się okazało, po przejściu na emeryturą poświęciła się pisaniu poezji. Po jego otworzeniu wzrok mój padł na stronę którą widzicie poniżej. Znak od losu pomyślałem, i postanowiłem podzielić się w dzisiejszej publikacji tym co ukazało się moim oczom.

A może to klątwa rzucona przez poetkę Barbarę Turajczyk sprawiła, że najpierw w 1975 roku zniknął Toto-Lotek*, a kilkadziesiąt lat później operator bukmacherski o bliźniaczej nazwie? /zdjęcie własne.

*W latach 1957-1975 największa loteria w Polsce nosiła nazwę Toto-Lotek, po czym została zmieniona na 'Duży Lotek’, by ostatecznie w 2009 roku zostać przemianowana na Lotto.

Pierwsze koty za płoty, czyli msza w Skarżysko-Kamiennej

’Gorący kartofel’ należy się Totalizatorowi już za same działania w obszarze marketingu. Mam świadomość tego, że to ogromna firma, która prowadzi szeroko zakrojone operacje, i nie zawsze wszystko da się odpowiednio skoordynować, szczególnie gdy w grę wchodzi czynnik ludzki. Dlatego w mojej tyradzie poświęconej Totalizatorowi zacznę od tego co zdarzyło się na początku minionego roku w mieście Skarżysko Kamienna, w województwie świętokrzyskim. Jako iż obraz mówi więcej niż tysiąc słów to sami popatrzcie.

Rzekłam księdzu, że o wygraną modlę się do Boga, – Siostro – rzekł, to do piekła droga! – wiersz Barbary Turajczyk dedykuje księdzu z parafii w Skarżysko-Kamiennej.

Nie zamierzam jednak za całą sytuację nikogo z Totalizatora ukamienować, trzymając się zasady „Wolnoć Tomku w swoim domku”.

Mobilny Świat Rozrywki, czyli kram Totalizatora objeżdza kraj

Na marketingu Totalizatora Sportowego jest duża rysa, i o ile ciężko kontrolować księdza w jego własnej parafii, tak mimo wszystko można ustalić jasne i klarowne zasady organizacji własnych działań w marketingu bezpośrednim.

Nie należy zapominać, że Totalizator jako spółka państwowa jest ustawowo zobligowany do „misji społecznej” i przeznaczaniu części swoich przychodów na rozwój polskiej kultury czy sportu.

Totalizator Sportowy przemierzając swoim „mobilnym światem rozrywki’ nasz kraj wzdłuż i wszerz przy okazji różnego rodzaju imprez sportowych, prezentuje tam odwiedzającym go ludziom swoje produkty, za nic niestety mając kwestię tzw. „odpowiedzialnej reklamy” i ochrony osób niepełnoletnich.

Za przykład weźmy zdjęcie poniżej, nie zapominając przy tym że wszystkie usługi oferowane przez Totalizator są przeznaczone, zgodnie z polskim prawem, do osób dorosłych. W strefie Totalizatora zaś niestety często spotkać można osoby niepełnoletnie, w tym naprawdę małe dzieci. Towarzyszą one tam zapewne swoim dorosłym rodzicom, lecz z całą pewnością ich także nie omija okazja by zapoznać się bliżej z produktami Totalizatora.

Co więcej one również są obdarowywane, przez osoby tam zatrudnione, gadżetami na których widnieje logo produktu uważanego co prawda za „miękki hazard”(loterie), ale wciąż dozwolonego od 18-stego roku życia. Toć to dla zdrowo myślącego, świadomego człowieka podpada pod swoistą indoktrynację!

Strefa Totalizatora Sportowego w wieczór Sylwestrowy. W strefie znajdują się kilkuletnie dzieci ubrane w gadżety z logo marki która oferuje swoje usługi osobom pełnoletnim./Zdjęcie własne.

To nie jest jednostkowa sytuacja, takie sceny w strefie Totalizatora to niestety norma, czego doświadczyłem zarówno ja sam jak i wielu moich rozmówców.

Odwiedzający te strefy mają tam okazję zapoznać się także z produktem o niewinnie brzmiącej nazwie „Gierki”, mocno podchodzącym, jak wynika z opisu, swoim działaniem pod „twardy”(automaty) hazard.

W 'Gierki’  jest „szybko”, wynik jest „natychmiastowy” a zasady są „proste.” jak wynika z opisu dostępnego na stronie lotto.pl

W zimę czapki dla dzieci, w lecie okulary przeciwsłoneczne czy inne plastikowe „badziewie”, mające dodatkowo negatywny impakt na środowisko naturalne. Toć przecież dziesiątki a może i setki kilogramów plastiku! Jak to ma się do ekologii i „zielonego ładu”, który próbuje nam wprowadzać państwo?

W Kalifornii, zgodnie z Proposition 65, na produktach z tworzyw sztucznych (zwykle z taniego plastiku) informuje się o zagrożeniu wynikającym z ich używania./ zdjęcie własne.

Ta szpileczka jest już całkowicie ode mnie. Nie wiem jak wiele osób w Polsce ma tego świadomość, marketingowcy Totalizatora pewnie nie mieli, i zaliczyli tutaj dużą wpadkę, lecz kiepskiej jakości produkty wykonane z tworzyw sztucznych mogą mieć negatywny wpływ na nasze zdrowie.

Czy ktoś z działu marketingu w ogóle sprawdził te masowo rozdawane gadżety przed ich zamówieniem czy po prostu wybrał je z katalogu ze względu na atrakcyjną cenę, a o ich wartości przekonał się dopiero po ich dostarczeniu? Jakość wspomnianych okularów czy też rozpadających się po kilku „klapnięciach” plastikowych łapek do klaskania, rozdawanych przez hostessy z okazji choćby letniego pucharu skoków w Zakopanem, była kolokwialne mówiąc żenująca.

Z jednej strony wraz ze swoimi branżowymi klakierami, mieniącymi się górnolotnie mediami, Totalizator aktywnie promuje tzw. 'Tydzień Odpowiedzialnej Gry’ a z drugiej zaś przez resztę roku zarówno twardy jak i miękki hazard są na wyciągnięcie dziecięcej ręki w 'strefach 'Mobilnego Świata Rozrywki’! O rety!

I jeszcze ten Robert…

Nie sposób nie docenić piłkarskiej klasy Roberta Lewandowskiego. Bez dwóch zdań najbardziej rozpoznawalny zawodnik z Polski na świecie. Bez wątpienia też Pan Robert korzysta ze swoich 15 minut chwały i jak tylko może wyciska z nich finansowo ile się da. Jeśli chodzi o swój wizerunek Lewandowski wydaje się być abolutnie nie ekskluzywny. Czasem odnoszę wrażenie, że za chwilę wyskoczy mi z lodówki. I tu nasuwa się pytanie. Czy właściwe było wydanie publicznych pieniędzy na gażę pana Roberta, który wraz z małżonką jest sklasyfikowany na 94 miejscu wśród 100 najbogatszych Polaków w 2023 roku według rankingu Tygodnika Wprost? Czy nie lepiej byłoby te pieniądze przeznaczyć jakoś rozsądniej, bardziej kreatywnie, a może po prostu przeznaczyć je na cele społeczne, chociażby boiska czy sale sportowe przy Domach Dziecka? Decyzja nie tylko dla mnie niezrozumiała, pomimo iż doskonale wiem jakie znaczenie ma rola ambasadora marki. Czy jednak reputacja firmy bądź jej sytuacja rynkowa (ta na pewno nie jest!) jest aż tak słaba, by chwytać się takiego rozwiązania?

Milczysz tam gdzie należy krzyczeć, a krzyczysz tam gdzie należy milczeć.. czyli o tym..

… dlaczego ostatnim i najważniejszym powodem przyznania 'Gorącego kartofla’ dla Totalizatora jest strategia jaką spółka obrała przez ostatnie lata. Poprzednim sternikom nie zależało absolutnie na tym aby wprowadzić jakiekolwiek realne i skutecznie rozwiązania, stosowane powszechnie na świecie, które pomogłyby chronić zarówno interes polskiego gracza, jak i całej branży hazardowej. Nikt nie zająknął się w temacie wprowadzenia realnych środków ochrony gracza jak np. krajowy system samowykluczenia, który jest przecież standardem na wielu rynkach. Zamiast tego utyskiwano na brak możliwości reklamy, co chyba miało być w mniemaniu poprzednich włodarzy najlepszym sposobem na walkę z szarą strefą!

Ale się przypiął, ktoś sobie może w tym momencie pomysleć. Daleko mi jednak do negatywnych w stosunku do Totalizatora uczuć, chociażby takich jakie nosi w sobie przytoczona powyżej poetka. Ledwie tydzień temu doceniliśmy przecież konsekwentne działanie Totalizatora przy odbudowie „Toru Służewiec”, przyznając mu nagrodę 'Mecenasa Sportu’. Zwyczajnie wymagam od Totalizatora Sportowego, jako spółki państwowej i jednocześnie największego operatora hazardowego w kraju, zdecydowanie więcej i oczekuje, że swoimi działaniami wyznaczy w końcu, nowe, wyższe standardy i stanie się frontem do zmian regulacyjnych, tak mocno przez branżę wyczekiwanych.

Może naiwnie, ale mimo wszystko liczę na to, że nowi włodarze Totalizatora pochylą się nad poruszanymi tutaj tematami i zrobią coś z tym 'Gorącym Kartoflem’ jakiego zostawiła im poprzednia władza.

Ułomny polski rynek, czyli czas najwyższy na zmianę

Jaki jest koń każdy widzi. Przypomnijmy, iż obecna ustawa hazardowa została wprowadzona w życie w 2009 roku. Od tego czasu mija właśnie 15 lat! W przypadku dynamicznie rozwijającej się branży internetowej jest to wręcz cała epoka. Dlatego nie będę kamieniował tutaj tych którzy w tamtym okresie, w obliczu tamtejszej rzeczywistości oraz wiedzy bądź niewiedzy z czym ten internet się tak naprawdę „je” podrzucili nam rozwiązanie które stało się największym i najbardziej 'Gorącym Kartoflem’ całej branży hazardowej.

Przez te ostatnie 15 lat na świecie, a także w Polsce zaszła ogromna zmiana technologiczna, a nawet społeczna, która sprawiła, że dotychczasowa legislacja nijak ma się do wyzwań z jakimi musimy borykać się obecnie. Biorąc pod uwagę rozwiązania i doświadczenia innych krajów na polu regulowanego i kontrolowanego hazardu mamy wręcz epokową szansę aby z korzyścią dla naszego kraju, w obliczu rosnących wyzwań geopolitycznych, wprowadzić ustawę, która będzie korzystna zarówno dla operatora państwowego jak i podmiotów prywatnych.

Czas skończyć z Państwowym Monopolem na kasyna internetowe, o co apeluje zarówno Stowarzyszenie Graj Legalnie jak i Rada UNGC, która za cel obrała sobie walkę z szarą strefą, także w obszarze hazardu. Szerzej o jej działaniach pisaliśmy przy okazji publikacji raportu 'na temat szarej strefy i przeciwdziałaniu prania brudnych pieniędzy’.

Problem dotyczy także naziemnego rynku salonów gier poza kasynami, w którym monopol również posiada Państwo. W szczytowym momencie na polskim rynku znajdowało się około 70 tysięcy automatów, które po wygaśnięciu licencji stały się nielegalne, a w życie wszedł monopol Totalizatora w postaci ’Salonów gier’. Automaty te jednak nie zniknęły magicznie z rynku, co zresztą widać po systematycznych akcjach KAS oraz Policji, które publikujemy na łamach E-PLAY.PL Według dostępnych publicznie informacji można oszacować że służbom udaje się „zabezpieczyć”, tj. zdjąć z rynku maksymalnie kilka tysięcy maszyn rocznie. Obecnie zaś ilość nielegalnych automatów hazardowych na ulicach polskich miast szacowana jest na ok. 40 tysięcy!

Walka z szarą strefą na codzień prowadzi Służba Celna i Policja. Warto jednak zauważyć, że z kar nałożonych w 2022 r. w wysokości 640 mln zł, udało się ściągnąć niespełna 2 mln PLN. W 2021 r. było podobnie i z 462 mln nałożonych kar wyegzekwować udało się nieco ponad 1 mln PLN / zdjęcie: łódzka KAS

Poza brakiem wpływów podatkowych z tego tytułu, klienci w tych lokalizacjach nie są chronieni żadnymi przepisami. Trudno to nazwać sukcesem regulatora w temacie odpowiedzialnej gry a i sam monopol Państwa w sektorze salonów do gier jest tylko czysto teoretyczny.

Izba PIGBRiB od lat postulowała o wykorzystanie punktów bukmacherskich, które i tak są pod ścisłym nadzorem służb celnych i mają przeszkolone zasoby ludzkie, aby służyły jako punkty gdzie w kontrolowany sposób stanęły by legalne maszyny do gier. Służyłoby to wpływom budżetowym i bezpiecznej rozrywce, przy jednoczesnym ograniczeniu kosztów budowy sieci legalnych salonów po stronie Totalizatora Sportowego która musi kupować maszyny od dostawców oraz ponosić koszty operacyjne prowadzenia salonów gier. To wszystko sprawia, że penetracja rynku legalnymi lokalizacjami następuje o wiele wolniej niż przy wolnym rynku – podczas gdy każda nawet najmniejsza miejscowość jest targetowana przez nielegalne grupy które operują nielicencjonowanymi urządzeniami.

Walka z hazardowym podziemiem bardziej przypomina walkę z wiatrakami i jest tylko przykładem nieskuteczności obecnego rozwiązania prawnego w tym obszarze.

Pora uregulować też właściwie produkt pokerowy, o czym w ostatnim czasie z mównicy sejmowej informował Sławomir Mentzen. Przepisy regulujące tą formę rozrywki są wręcz absurdalne i nie mają zastosowania w życiowych realiach, przez co polscy gracze udają się do Rygi czy Bratysławy na turnieje pokerowe, bądź też korzystają z usług nielicencjonowanych operatorów online, czego chociażby przykład dał w zeszłym roku influenser Amadeusz Ferrari.

Pora zmienić też formę opodatkowania, o co apeluje od lat branża. 12% podatek obrotowy zamienić na powszechnie stosowany GGR, aby legalni bukmacherzy mogli w końcu oferować swoim klientom produkt konkurencyjny względem podmiotów nielegalnych, gdzie gracze podatkiem objęci nie są.

Najwyższy też czas powołać organ który nadzorowałby i wspólnie z Ministerstwem Finansów regulował rynek hazardu. Może to być Komisja Nadzoru Hazardu czy też Urząd kontroli hazardu i gier losowych. Jak zwał tak zwał, najważniejsze aby taki organ powstał i dobrze się miał. Chronił zarówno interes Państwa, branży jak i właściwie zadbał o bezpieczeństwo samych graczy. Na legalnych operatorach ciąży bowiem nie tylko wspomniany podatek i ograniczona oferta produktowa, lecz także „sępy”, które widząc słabość branży zwyczajnie na niej żerują. W ostatnich dniach informowaliśmy o tym jak to działające na polskim rynku banki nakładają na swoich klientów dodatkowe prowizje za korzystanie z usług licencjonowanych operatorów. Przypomnijmy też, że do niedawna jeszcze PZPN i Ekstraklasa wykorzystując swoją monopolistyczną pozycję wymuszały na legalnych operatorach pół procentowy „haracz”, zaprzestając tych praktyk dopiero po tym jak sprawą zainteresował się UOKiK. To był dopiero 'Gorący kartofel, którego branża musiała trawić przez wiele lat. Takie praktyki dodatkowo przyczyniają się do wzrostu szarej strefy, a wynikają tylko i wyłącznie z  braku odpowiedniego organu który by nad branżą trzymał pieczę.

W niej samej nie brakuje przecież ludzi z doświadczeniem i wizją, prawdziwych ekspertów którzy mogliby pomóc w stworzeniu zarówno samego organu jak i nowej ustawy, której wprowadzenie w tych trudnych geopolitycznie czasach jest wręcz wskazane.

Wszystkich nagrodzonych 'Gorącym Kartoflem’ serdecznie pozdrawiam. Mam też nadzieje że nagroda ta nie okaże się jedynie głosem wołającego na puszczy, i nawet jeśli nie impulsem do zmian, to chociaż dobrą wróżbą, która sprawi że wszystkie te gorące kartofle za niedługi czas, tak jak w przypadku portalu E-PLAY.PL, będą co najwyżej gorzkim wspomnieniem. Czego sobie i nam wszystkim życzę.

Z wyrazami szacunku,

Marcin T. Sapiński

Redaktor Naczelny E-PLAY.PL

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL