Ostatnia aktualizacja: 14 kwietnia 2024
Po 46 latach na torze konnym w Makau odbyły się w sobotę ostatnie wyścigi, kończące sport w mieście nazywanym chińskim Las Vegas. Oficjalne zakończenie wyścigów konnych w Makau w poniedziałek oznacza ostatnią zmianę na scenie hazardowej byłej portugalskiej kolonii.
W styczniu władze miasta oświadczyły, że z dniem 1 kwietnia rozwiążą umowę z Macao Jockey Club.
Upadek wyścigów konnych stanowi wyraźny kontrast w stosunku do sektora kasyn w Makau, który ponownie kwitnie, mimo że władze starają się zdywersyfikować gospodarkę. Dane opublikowane w poniedziałek przez Biuro Kontroli i Koordynacji Gier w Makau pokazały, że przychody kasyn w marcu wzrosły do najwyższego poziomu od stycznia 2020 r. i wyniosły 19,503 miliardów pataca (2,42 miliarda dolarów). Liczba ta wzrosła o 53% w stosunku do roku poprzedniego i wyniosła 75% przychodów w marcu 2019 roku przed wybuchem pandemii.
Jednak po latach strat i niewielkiej publiczności na wyścigach MJC zwrócił się w 2023 r. do rządu Makau z wnioskiem o wypowiedzenie koncesji, powołując się na „trudności operacyjne” i „niezdolność działalności związanej z wyścigami konnymi do zaspokojenia bieżących potrzeb rozwojowych społeczeństwa”. – wynikało z styczniowego komunikatu rządowego. Warto przypomnieć, że jeszcze w 2018 roku klub przedłużył kontrakt na 24,5 roku.
Makao nie jest jedynym miejscem w regionie, w którym odchodzi się od wyścigów konnych. W czerwcu ubiegłego roku Singapur oznajmił, że zamknie swój jedyny tor wyścigowy po ostatnim biegu w październiku 2024 r., umożliwiając ponowne zagospodarowanie terenu. Jednak decyzja o Makau zaskoczyła wielu, ponieważ ogłoszenie nastąpiło zaledwie 11 tygodni przed finałem sezonu, w porównaniu z 16 miesiącami w przypadku Singapuru.
Historia Macau Jockey Club
Firma MJC powstała w 1980 roku jako operator wyścigów zaprzęgów. W 1989 r. klub przeszedł na wyścigi koni pełnej krwi, a biznes rozkwitł po przejęciu klubu w 1991 r. przez potentata hazardowego Stanleya Ho. Obroty w zakładach przekroczyły 9 miliardów pataca w sezonie 2003–2004. Jednak według doniesień mediów w ubiegłym roku liczba ta spadła do 140 milionów pataca.
W styczniu MJC ujawniło, że poniosło straty w wysokości ponad 2,5 miliarda pataca. Negatywnie na sytuację wpłynął czas pandemii oraz polityka rządu.
dyrektor ds. wyścigów MJC, Damian Yap, w styczniu tego roku po tym jak rząd wypowiedział umowę, powiedział w wywiadzie dla lokalnych mediów
„Jestem całkowicie wypatroszony. Wyścigi konne zawsze były tym, co nazywamy dziedzictwem kolonialnym, obejmującym Singapur i Makau w ogóle. To ogólnie smutny dzień dla wyścigów, kropka”.
Rząd chce się uniezależnić od hazardu
Zgodnie z umową o wypowiedzeniu od poniedziałku teren toru wyścigowego i powiązane z nim obiekty zostały zwrócone rządowi Makau, ale MJC będzie mogło pozostać na terenie w okresie przejściowym, do czasu, gdy ponad 200 koni będzie można przetransportować w inne lokalizacje przed kwietniem 2025 r.
Źródło współpracujące bezpośrednio ze stajniami powiedziało Nikkei Asia, że niektórzy właściciele rozważają wysłanie swoich koni na zawody w innych jurysdykcjach wyścigowych, takich jak Malezja, podczas gdy inni mogą sprzedać je do użytku jeździeckiego w Chinach kontynentalnych.
Rząd oświadczył, że opuszczony teren nie będzie wykorzystywany do gier hazardowych.
Koniec wyścigów konnych oznacza także koniec obstawiania zwierząt w chińskim centrum hazardu. W 2018 r. Makau zamknęło jedyny w Azji stadion wyścigów chartów. Władze miasta dążą do tego, aby do 2028 r. 60% produktu krajowego brutto pochodziło z działalności innej niż gry.
Tłumne, lecz skromne pożegnanie
Według pracowników ochrony, ostatni dzień wyścigów w sobotę przyciągnął ponad 3000 widzów. Ale to nie było typowe: średnia frekwencja w zeszłym roku wyniosła zaledwie 492.
Po rozegraniu sobotnich, ostatnich 14 wyścigów odbyła się krótka ceremonia wręczenia nagród za skrócony sezon. Nie było żadnego formalnego przemówienia upamiętniającego koniec ery wyścigów konnych. MJC wyświetliło jedynie komunikat na dużym ekranie, w którym podziękował fanom, właścicielom koni i swoim pracownikom.
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."