Ostatnia aktualizacja: 26 stycznia 2024
Prezes UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające po otrzymaniu sygnałów dotyczących działań Polskiego Związku Piłki Nożnej i spółki Ekstraklasa, organizatora najwyższej ligi piłki nożnej w Polsce. Według zgłoszeń, związek pobierał od firm bukmacherskich stałą opłatę w wysokości 0,5 % całkowitych przychodów brutto za udostępnienie wyników rozgrywek sportowych. Zaniepokojenie budził fakt, że opłata była pobierana od ogólnych przychodów firm bukmacherskich, bez względu na to, czy były one generowane przez rozgrywki organizowane przez PZPN i Ekstraklasę, czy też przez inne wydarzenia. Taka praktyka mogła być uznana za nadużywanie pozycji rynkowej przez Polski Związek Piłki Nożnej i Ekstraklasę SA.
W toku prowadzonego przez nas postępowania wyjaśniającego PZPN i Ekstraklasa zmieniły sposób naliczania i wysokość opłaty za wykorzystywanie wyników rozgrywek piłkarskich. Nowy mechanizm naliczania opłat uznajemy za satysfakcjonujący z punktu widzenia prawa antymonopolowego, co kończy w tym zakresie nasze działania wobec PZPN i Ekstraklasy – powiedział Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Nowy model rozliczeń opiera się na przychodach bukmacherów pochodzących wyłącznie z zakładów dotyczących rozgrywek polskich drużyn piłkarskich. Dodatkowo, związek obniżył stawki opłat. Pierwsza umowa na nowych zasadach została podpisana pod koniec 2022 roku, a od tego czasu PZPN wprowadza zmiany w sposobie rozliczeń z kolejnymi bukmacherami.
Nadużywanie pozycji dominującej, zgodnie z prawem antymonopolowym, oznacza wykorzystywanie swojej dominującej pozycji na rynku na niekorzyść konkurentów, kontrahentów lub konsumentów. Nadużycia mogą polegać na narzucaniu niekorzystnych warunków umów lub stosowaniu nieuczciwych cen. Jednakże aby mówić o cenach nadmiernie wygórowanych, muszą być one istotnie zawyżone i stosowane systematycznie. Oznacza to, że wysokie ceny muszą być utrzymywane przez dłuższy okres czasu, aby stanowiły naruszenie prawa antymonopolowego.
Komentarz redakcji
Długo to trwało, ale w końcu zapanowała normalność. Ten przepis budził „szok i niedowierzanie” u wszystkich którzy usłyszeli o nim po raz pierwszy i zrozumieli jego działanie. Wpływał znacząco na decyzje potencjalnych inwestorów w polski rynek legalnych zakładów sportowych. Oznaczał ni mniej ni więcej dodatkowego udziałowca w biznesie. Tak sobie sprytnie ktoś kiedyś wymyślił.
Czyżby kolejny prognostyk tego, że ostatnia 5-cio latka w polskim hazardzie zbliża się ku końcowi? I w nieodległej przyszłości możemy oczekiwać regulacji i wprowadzenia licencji w polskim hazardzie?
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."