[video reportaż] Życie z mniejszą ilością automatów po decyzji rządu. Jakie miasto zwiększyło swoją populację do 15 000

Artykuły Polecane
Adam Brzozowski 10/06/2024

Ostatnia aktualizacja: 17 czerwca 2024

Pracownicy mają nadzieję na ponowne otwarcie automatów, natomiast gracze zostaną wysłani do sieci z „bonusami”. A miasto wzrosło z 14 800 mieszkańców według INS w 2021 r. do 15 196 mieszkańców na podstawie najnowszego certyfikatu, co oznacza, że ​​„automaty” nie są eliminowane.

  • Pod koniec kwietnia, cztery dni przed wejściem w życie ustawy zamykającej salony gier w miastach do 15 000 mieszkańców, HotNews.ro znajdowało się w Valea Prahova, w centrum Bușteni i Breazy. Pracownicy dziesięciu salonów do których weszliśmy, powiedzieli nam wówczas, że nadal nie ma planu zamknięcia. Reporterzy wrócili po Wielkanocy, kiedy obowiązywało prawo.
  • Zapytaliśmy ponad 20 osób, w tym graczy, pracowników, właścicieli powierzchni i hal, co myślą o nowym prawie. Co odpowiedzieli niektórzy z nich?

Witryny salonów gier w Bușteni są teraz czarne. Księżniczki, Kot w Butach i owoce zgasły po odłączeniu urządzeń. Według najnowszego spisu ludności przeprowadzonego przez Narodowy Instytut Statystyczny (INS) miasto liczy 6000 mieszkańców.

Pracownicy nie chcą powiedzieć, czy i kiedy automaty do gier zostaną przeniesione z tych pomieszczeń. Niektórzy z nich mają nadzieję, że uda im się je wznowić. Inni nie wiedzą, jaka czeka ich przyszłość w dziedzinie pracy.

„Może ich znowu wypuścić” – mówi pracownik, pod warunkiem zachowania anonimowości. Wiele z tych maszyn, zwanych także automatami do gier, znajduje się w salonach gier, gdzie między innymi zlokalizowane są również zakłady sportowe. To ostatnie jest powodem, dla którego mężczyzna nadal ma pracę. W przeciwnym razie straciłby pracę.

Pracownik: „Wiem, że zgodnie z prawem powinien zostać zamknięty. Ale czy naprawdę myślisz, że zamkną?”

W trzech salonach gier w Bușteni na ekranach wyłączonych urządzeń wklejane są komunikaty przekierowujące graczy do trybu online. „Otwórz swoje konto online i uzyskaj dodatkowe bonusy” lub „Nadal możesz grać na swoich ulubionych automatach, ale online”. Prawo nie celuje w oszustwa w środowisku wirtualnym, które z roku na rok zdobywa coraz więcej graczy.

Z jednej strony obawiając się utraty pracy, z drugiej niechętnie w obliczu coraz ostrzejszej opinii publicznej na temat agresywności firm bukmacherskich i hazardowych, pracownicy nie odpowiadają na pytania reporterów. Słuchają swoich szefów, z kolei z rezerwą.

„Wiem, że zgodnie z prawem powinien zostać zamknięty. Ale czy naprawdę sądzicie, że zamkną?”, zapytała nas kilka tygodni temu młoda kobieta, która zarządzała 17 maszynami w lokalizacji w Bușteni. Ubrana w czarną marynarkę i spódnicę, usiadła na wysokim krzesełku z zwitkiem banknotów w dłoni i uważnie obserwowała pięciu graczy. Co jakiś czas sygnał dźwiękowy ogłaszał zwycięzcę.

Według szacunków HotNews.ro po wejściu w życie ustawy salony gier powinny zniknąć z 96% rumuńskich miejscowości. W Valea Prahova urządzenia pozostają włączone w miastach Câmpina i Breaza.

„Zostały nam pieniądze w kieszeni” i „najbardziej ucierpieli młodzi ludzie” to dwie rzeczy, które powtarza nam wielu mieszkańców miast, które w sezonie są pełne turystów.

Młody gracz „Kiedy przyjeżdżasz do większego miasta, wkładasz telefon i wszystko”

Na tarasie baru w centrum Bușteni, zlokalizowanego pomiędzy dwoma arkadami, trzech mężczyzn dyskutuje przy kawie na temat spodziewanego zniknięcia salonów gier hazardowych.

Dwóch z nich jest przekonanych, że przekroczenie drogi do Breazy lub Braszowa tylko po to, by spróbować szczęścia, jest zbyt wielkim wysiłkiem. „Muszę zatankować benzynę. Teraz mój umysł mówi od początku: Oni są zamknięci, nie mam gdzie indziej sobie pograć” – wyjaśnia jeden z nich, zaciągając kaptur bluzy.

Najmłodszy z nich, 20-letni, nie jest już taki pewien, czy zrezygnować z gier. „Kiedy dojedziesz do większego miasta, wkładasz telefon i to wszystko”. Po raz pierwszy wszedł do takiej sali mając około 13 lat, aby zintegrować się z grupą chłopców. Skończyło się na tym, że spędzał około czterech godzin dziennie w świecie automatów i zauważył, że wielu graczy to nastolatki.

Właścicielom zabrakło najemców

W Rumunii istnieje ponad 12 000 pokojów bukmacherskich i około 400 000 kont online w witrynach hazardowych, ale dane Krajowego Urzędu ds. Gier (ONJN) nie są aktualizowane od 2019 r.

Kilka kroków od baru właściciel lokalu wyraża swoje zaniepokojenie. Firma, która miała urządzenia, z dnia na dzień anulowała wynajem i zrobiła dziurę w jego budżecie w wysokości 1200 euro miesięcznie. „Nie spodziewałem się, że to przyniesie efekty tak szybko. Tak to odebrałem, że prawo musi być stosowane; znajdziemy kolejnego najemcę” – zadeklarował.

W większości tego typu lokali firma posiadająca licencję na automaty do gier poszukuje powierzchni komercyjnej, w której mogłaby je ulokować albo za wynajem, albo za darmo, obiecując właścicielom, że znacząco zwiększą swoje dochody. Na OLX i Facebooku są dziesiątki, a nawet setki takich ogłoszeń. Tak wyglądają dwa z nich:

Kompulsywny hazard jest problemem emocjonalnym

Obecnie nie ma badań dotyczących liczby osób uzależnionych od maszyn w Rumunii. W zeszłym roku prasa podała liczbę 100 000 osób, ale dane pochodzą z badania przeprowadzonego siedem lat temu przez Stowarzyszenie Organizatorów Slotów. Rzeczywista liczba nie jest znana.

Czy uzależnienie od hazardu nie jest zasadniczo problemem finansowym?”. To pytanie znajduje się na stronie internetowej Jucători Anonimi, wspólnoty Rumunów w kraju i w diasporze.

Odpowiedź: „Kompulsywny hazard jest problemem emocjonalnym. Osoba złapana w uścisk tej choroby stwarza góry pozornie nierozwiązywalnych problemów. Oczywiście pojawiają się problemy finansowe, ale także problemy rodzinne, problemy w miejscu pracy lub problemy prawne.”

Takie sytuacje zaobserwował w przypadku znajomego, chłopak, który właśnie wyszedł z salonu bukmacherskiego w Bușteni, i opowiedział nam: „Jest uzależniony, do tych gier używał samochodów i złotych łańcuszków”.

On także uprawiał hazard, ale twierdzi, że największa przegrana wyniosła 200 lei. Uważa, że ​​to dobrze, że w jego mieście nie będzie już mafii, jednak problemem jest dla niego to, że ludzie mogą nadal grać online.

ONJN nie odpowiedział

Oprócz niedawno uchwalonej ustawy istnieje siedem innych projektów skierowanych do branży. Wiele z nich ma na celu ograniczenie lub nawet zakazanie reklam i zostało zgłoszonych przez firmę USR, która według HotNews oskarżyła PSD i PNL o „hipokryzję”. „To wstyd, jeśli zakazuje się salonów jedynie w miejscowościach liczących mniej niż 15 000 mieszkańców” – argumentował w kwietniu zastępca USR Ionuț Moșteanu.

Do czasu opublikowania tego materiału ONJN nie odpowiedział na prośbę HotNews.

Jeden z turystów jasno podsumowuje opinię kilku osób, z którymi rozmawiałem: „Branża hazardowa przynosi korzyści tylko tym, którzy ją posiadają. (…) W dzień ciężko pracuje, zbiera worki z cementem, zarabia 200, wieczorem przychodzi, zabiera i wychodzi z długami.”

Siedem hal w centrum 15-tysięcznego miasta

30 kilometrów od Bușteni urządzenia nadal oświetlają ciemne pokoje. W centrum Breaza, w odległości 550 metrów, znaleźliśmy siedem pokoi z maszynami.

Według INS miasto liczy 14 800 mieszkańców. Jednak Generalna Dyrekcja Ewidencji Osób (D.G.E.P.) przesłała niedawno do ratusza dokument poświadczający, że jest ich ponad 15 000. A dokładniej: 15 196, jak wynika z certyfikatu, który pokazała nam Rumuńska Loteria. Była to jedyna instytucja, która udostępniła nam publikację. 15271, właścicielka pokoju gier twierdziła, że ​​jest to numer widniejący na jej zaświadczeniu, lecz nie chciała pokazać nam żadnego dokumentu potwierdzającego ten numer. „Oczywiście jest nas ponad 15 tysięcy, mamy dokumenty, ale u nas ich nie ma, są u szefa, nie możemy wam ich pokazać” – powiedzieli nam pracownicy pozostałych sal gier.

Zgodnie z prawem „potwierdzeniem liczby mieszkańców jest zaświadczenie wydane przez urząd miasta, w którego promieniu terytorialnym” znajduje się hala gier.

Wszystkie ratusze są zobowiązane do przedstawienia tych zaświadczeń, ponieważ liczba mieszkańców zmieniła się od czasu spisu ludności INS 2021.

Próbowaliśmy poprosić o wyjaśnienia burmistrza Bogdana Novaca (były USR, obecnie PNL), ale po wejściu ustawy w życie odmówił on rozmów z reporterami. Pod koniec kwietnia, na kilka dni przed wejściem w życie ustawy, Novac powiedział nam, że nie zna oficjalnej liczby mieszkańców administrowanego przez siebie miasta: niektórzy wyjechali do pracy w diasporze, ale swoje biuletyny mają w Breazie, inne niedawno się przeprowadziły. I że ratusz poprosi o dane od D.G.E.P.

Musimy oficjalnie poznać liczbę ludności, aby wiedzieć, czy ustawodawstwo jest stosowane, czy nie. Realnie rzecz biorąc, jest to zjawisko narodowe, wszędzie pełno jest zakładów bukmacherskich i gier” – mówił ówczesny burmistrz. Na pytanie, czy były naciski ze strony przedstawicieli branży, burmistrz zaprzeczył.

„Nie mogę powiedzieć, że pod adresem samorządu były wywierane naciski, czy ciągłe działania, były pytania informacyjne, ale to naturalna dyskusja. To normalne, że ci ludzie wiedzą, czy ustawodawstwo dotyczy Breazy, czy nie”. Według burmistrza w kierowanej przez niego miejscowości znajduje się około dziesięciu takich zakładów pracy, a w każdym zatrudnionych jest od dwóch do trzech pracowników.

Po wejściu w życie ustawy Bogdan Novac odmówił odpowiedzi na dalsze pytania.

„Przyjeżdżam do Rumunii i gram”

Znajdujemy Daniela przy maszynie w małej hali w Breaza. Prosi o zarobione pieniądze: 400 lei. – To dużo, prawda? pytamy go. Śmiech. Pracownik, który daje mu pieniądze, również się śmieje. „Włożyłem 350 lei” – wyjaśnia, dlaczego zysk nie jest duży. Ale przynajmniej tym razem ich nie przegrał. Jeszcze nie.

Daniel jest pracownikiem budowlanym w Irlandii, kilka razy w roku przyjeżdża do Breazy. „Mam limit 300 lei. Jeśli przegram, przestanę grać” – mówi. Gra tylko wtedy, gdy przyjeżdża do Rumunii: jeśli zostaje w domu przez trzy tygodnie, spędza także cztery dni „na urządzeniach”. W Irlandii nie ma dostępu do automatów, może grać tylko online, ale to dlatego, że korzysta z rumuńskich kont.

Jak donosił „The Irish Post” kilka miesięcy temu, ustawa o grach hazardowych i loteriach z 1956 r. zakazuje działalności kasyn w Irlandii, ale znawcy branży znaleźli lukę w przepisach: mogą działać prywatne kluby hazardowe. Dotychczas powstało 14 takich klubów, w których można grać m.in. w pokera, ruletkę i gry stołowe.

Ale woli przyjść fizycznie: po naciśnięciu przycisku jest inne uczucie, „inaczej czujesz urządzenie”. Online ma mniej uroku, mówi, „siedzisz z telefonem w dłoni”. Ma znajomych, którzy po utracie pieniędzy zaciągnęli wiele pożyczek. „Ale oni nie mają rodziny i dzieci jak ja” i dodaje, że sam nałożył limit na swój telefon, na dwa konta, które ma w dwóch zakładach bukmacherskich.

Cztery lub pięć osób z Comarnic przyjeżdża regularnie po zamknięciu tam salonów” – mówi pracownik innej agencji w Breaza. Dojazd między obydwoma miastami zajmuje zaledwie 15 minut.

„Mój szef powiedział mi: Kiedy nikogo nie ma w pobliżu, lepiej spać lub oglądać film, niż ich dotykać”

Inny pracownik uważa, że ​​w tak małym miasteczku jak Breaza agencja nie przetrwałaby wyłącznie na zakładach, bez maszyn. W pewnym sensie, dodaje, byłaby zadowolona, ​​że ​​„skończy z tymi bzdurami”. Ma nastoletniego syna i „nie chciałbym, żeby wpadł w tę pasję”. Nigdy nie grała, choć na sali pracuje od ponad czterech lat. „Mój szef powiedział mi: kiedy nikogo nie ma w pobliżu, lepiej spać lub oglądać film, niż ich dotykać”. Powiedział jej to po tym, jak inna pracownica ukradła pieniądze kasjerce w salonie gier, aby bezskutecznie zasilić automat.

Pytamy ją także o przypadki graczy, którzy chcą samowykluczyć się, zgodnie z ustawą ogłoszoną przez prezydenta Iohannisa w listopadzie 2022 r. O „programie” słyszała w telewizji, ale nie wie, jak można go w tej chwili zastosować .

We wszystkich siedmiu halach, do których wszedłem w Breaza, tylko ta należąca do Loterii Rumuńskiej ma system samowykluczenia: pracownik wprowadza dane CNP do bazy Loterii i dowiaduje się, czy dana osoba znajduje się na liście, czy nie. Jednak ich system jest wewnętrzny.

„Myślę o zrobieniu myjni samochodowej”

W takim małym miasteczku jak Breaza graczami są lojalni klienci, „większość tych, którzy przychodzą codziennie, jest z okolicy” – mówi pracownik siłowni obok małego fast foodu. Turyści rzadziej przychodzą po sprzęt, gdy nad drzwiami nie ma dobrze znanej marki.

Jestem ciekawy, czy zatrzymaliby je również w Internecie” – pyta pracownik na sali, odnosząc się do innych ustaw oczekujących w parlamencie. „No cóż, w takim razie co zrobię, jeśli tam zostanę? Wszyscy mamy dostęp do telefonów!

W tym kontekście niektórzy przedsiębiorcy z branży gier pesymistycznie patrzą na przyszłość firmy. „Jeśli pracujesz legalnie, czy wiesz, ile będziesz na tym zarabiać? Maksymalnie 10%. Myślę o zrobieniu myjni samochodowej” – podsumowuje przedsiębiorca z Breazy, a w tle słychać rytmiczne uderzanie w przyciski automatów przez graczy przed ekranami.

Artykuł został opublikowany 14 maja 2024 roku na portalu hotsnews.ro Zdjęcia pochodzą z oryginalnej publikacji.

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

nick

09:32
21/06/2024

Krokodyle łzy ! LOTTO , państwowa firma w Rumunii . Wystarczy tam zaglądnąć i widać gołym okiem z czego ta firma żyje ? No , chyba nie z gier liczbowych ... . Ale to jest ok. Podobnie jak w Polsce . 3 lata i wszystko pójdzie do sieci może zostanie kilka kasyn i to wszystko . Jedak online już jest ok i nikomu nie będzie przeszkadzać .
E-PLAY.PL