Ostatnia aktualizacja: 3 lipca 2018
Mają talent, żyją w blasku sławy, pławią się w pieniądzach… ale w kilka lat po zakończeniu kariery sportowej nawet połowa z nich staje się bankrutami.
Mają talent, żyją w blasku sławy, pławią się w pieniądzach… ale w kilka lat po zakończeniu kariery sportowej nawet połowa z nich staje się bankrutami. Nieumiejętne zarządzanie własnym budżetem i złe inwestycje doprowadzają nawet tych najbardziej znanych piłkarzy do finansowego fiaska. Czy wiesz, w jaki sposób niektórzy z nich przetrwonili wielkie sumy pieniędzy?
Diego Maradona
Mówili na niego „Boski Diego”, ale okazał się marnym płatnikiem wobec fiskusa. Legendarny piłkarz zalegał włoskiej skarbówce prawie 30 milionów euro – były to długi, które ciągnęły się za nim jeszcze z czasów gry w Napoli. Karierę zakończył w 1997 roku. Dorabiał, pisząc książki, występując w edycji włoskiego „Tańca z gwiazdami” i trenując zawodników.
George Best
Znany nie tylko ze swojego piłkarskiego talentu, gdy grał w Manchester United w latach 60. I 70., ale i z trybu życia, które prowadził poza klubem. Dwukrotnie ogłaszał upadłość, a podczas jednej ze spraw stwierdził: „Wydałem wiele pieniędzy na kobiety, ptaki i alkohol. A resztę roztrwoniłem”. I to właśnie uzależnienia (alkohol, hazard) stały się powodem nie tylko jego śmierci (zmarł w 2005 r. po komplikacjach po drugim przeszczepie wątroby), ale również jego problemów finansowych. Efektem tego była zanikająca forma, problemy z prawem i pogarszający się stan zdrowia.
Paul Gascoigne
Reprezentant Anglii m.in. na Mistrzostwach Świata w 1990 r. długo walczył z depresją i uzależnieniem od alkoholu. W 2016 roku piłkarzowi udało się uniknąć ogłoszenia upadłości finansowej, dzięki wydaniu książki i spłacie długów, które powstały w wyniku trwonienia pieniędzy, braku odpowiedzialności oraz problemów z uzależnieniem. Jest on jednak przykładem na to, że zanim ogłosi się upadłość, należy spróbować stawić czoła własnym problemom finansowym.
– Przed podjęciem decyzji o ogłoszeniu upadłości konsumenckiej dłużnik powinien dokonać rozważnej analizy swojej sytuacji, ponieważ postępowanie upadłościowe wiąże się z poważnymi konsekwencjami prawnymi i faktycznymi zarówno dla samego upadłego, jak i członków jego rodziny. Według prawa – jeżeli upadły pozostaje w związku małżeńskim – majątek wspólny małżonków wchodzi w skład masy upadłości, a jego podział jest niedopuszczalny. Dodatkowo osoba ogłaszająca upadłość nie może zaciągać nowych zobowiązań, które skutkowałyby zwiększeniem stanu jego niewypłacalności – czyli na przykład brać sprzętu na raty czy zaciągać nowych kredytów. Dlatego tak istotne jest, aby dłużnik miał świadomość, że zanim zdecyduje się na ogłoszenie upadłości, może samodzielnie podjąć próby kontaktu z wierzycielem i porozumieć się z nim w zakresie warunków spłaty swojego zadłużenia – mówi Katarzyna Gulbicka, Dyrektor Pionu Windykacji Polubownej w BEST S.A.
Piłkarzy-bankrutów nie trzeba jednak szukać daleko, ponieważ znane są przykłady polskich sportowców, którzy nie poradzili sobie z finansami nie tylko po zakończonej karierze, ale też w jej trakcie:
Radosław Kałużny
Był nie tylko reprezentantem Polski, ale występował również w Bundeslidze. Jednak po wielu złych życiowych wyborach, rozwodzie i lekkomyślnym podejściu do zarządzania finansami stał się fizycznym pracownikiem rozładowującym ciężarówki DHL i śmieciarki w Anglii, a później pomocnikiem murarza na budowie.
Kamil Grosicki
Kolejny z piłkarskich bohaterów, który stracił swój majątek przez uzależnienie od hazardu. Gdy grywał w kasynie, codziennie przegrywał kilkanaście tysięcy złotych. Jego problemy odbiły się nie tylko na jego karierze czy psychice, ale również miały duży wpływ na jego rodzinę i najbliższych znajomych. Porzucenie zgubnych nawyków, wsparcie rozsądnych doradców (nie tylko finansowych) i determinacja spowodowały, że teraz jest gwiazdą i szanowanym sportowcem.
Być może nie każdy dłużnik może mieć aż tak świetlaną przyszłość, ale przykładów na wyjście z długów jest bez liku – tylko w 2017 w Polsce liczba osób nieregulujących terminowo zobowiązań zmniejszyła się o 168 553 (1) w porównaniu do 2016 r.
Źródło: innews.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."