Ostatnia aktualizacja: 5 września 2017
W dzisiejszym Dzienniku Gazecie Prawnej ukazała się recenzja opracowania Macieja Taborowskiego pt.: „Skutki braku notyfikacji przepisów technicznych ustawy o grach hazardowych dla wymiaru sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej”, która została wydana w zeszłym roku w wydawnictwie Wolters Kluwer.
Fragment recenzji opracowania:
„Proszę mi wierzyć, wolałbym krytykować. Wbijanie szpilek między strony i pisanie o profesorach, którzy zjedli zęby na danej dziedzinie, jako o nieudacznikach to olbrzymia frajda. A i recenzja od razu ciekawsza. Tym razem jednak tak się nie da. Bo książka o skutkach braku notyfikacji przepisów technicznych ustawy o grach hazardowych to naprawdę świetna lektura. Fakt, dla tych, którzy interesują się tematyką. Ale tu warto poczynić istotną uwagę: jakkolwiek artykuły autorów (książka to bowiem zbiór niedługich artykułów kilkunastu różnych osób – tak profesorów prawa, jak i praktyków występujących w sprawach hazardowych przed sądami) dotyczą ustawy o grach hazardowych, tak kluczowa jest tu ocena skutków braku notyfikacji przepisów. A to równie dobrze może dotknąć wiele innych aktów prawnych. Krzywdzące więc byłoby postrzeganie tej pozycji tylko przez pryzmat jednej ustawy i li tylko pojedynczego problemu.
W książce możemy znaleźć wiele pytań, na które nie padają jednoznaczne odpowiedzi. Nie ma się czemu dziwić. Tych od kilku lat nie potrafią udzielić Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny. A w temacie mota się także regularnie Trybunał Sprawiedliwości UE. Dla mnie to więc żadna wada, że autorzy nie udzielają autorytarnie odpowiedzi, a jedynie podsuwają czytelnikowi te, które ich zdaniem są właściwe.”
Polecamy przeczytać całą recenzję w „Dzienniku Gazecie Prawnej” oraz oczywiście opracowanie Macieja Taborowskiego „Skutki braku notyfikacji przepisów technicznych ustawy o grach hazardowych dla wymiaru sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej”, Warszawa 2016, wyd. Wolters Kluwer.
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."