Ostatnia aktualizacja: 7 grudnia 2017
Walka z hazardem trwa. Praktycznie każdego dnia funkcjonariusze celno-skarbowi przeczesują tereny wielu miejscowości w poszukiwaniu nielegalnych automatów do gier, które stały się w ostatnim czasie prawdziwą plagą w naszym kraju.
Lokale w których urządza się nielegalne gry hazardowe często wyglądają podobnie. Co do zasady mało estetyczne z zewnątrz, o szczelnie pozaklejanych lub przyciemnionych oknach, skutecznie kryjących wnętrze nielegalnej kryjówki. Nad drzwiami zaś przyciągający wzrok neon z napisem „OPEN” lub cyfrą „777″, będący jednoznaczną wskazówką dla wtajemniczonych osób.
Co z kolei można zastać w środku? Oczywiście Funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego zaglądają do takich miejsc jedynie w celach służbowych, otrzymawszy wcześniej sprawdzoną informację na temat urządzanych tam nielegalnych praktyk. Wchodząc zakładają, że skończy się to konfiskatą słynnych już „jednorękich bandytów” lub innych urządzeń i przedmiotów mogących świadczyć o łamaniu przepisów tzw. ustawy hazardowej. Czasami jednak to co zastaną potrafi zaskoczyć.
Tak też było w dniu 5 grudnia 2017 r., kiedy to funkcjonariusze Pierwszego Działu Kontroli Celno-Skarbowej Rynku w Gdańsku, ujawnili w jednym z gdańskich lokali aż dziesięć automatów do gier działających bez wymaganego zezwolenia, o wartości szacunkowej 120.000 zł. Przechodząc do standardowej procedury polegającej na przeprowadzeniu eksperymentu kontrolnego dowodzącego, że w danym miejscu urządza się nielegalne gry na automatach, mundurowi dostrzegli dodatkową atrakcję, która prawdopodobnie oprócz dodatkowego zysku dla przestępców zapewniała klientom danego przybytku lepszą zabawę.
Oprócz automatów celno-skarbowi na miejscu zarekwirowali bowiem dodatkowo 0,5 litrowe butelki z nieznanym trunkiem. Jak się później okazało, oprócz nietypowych etykiet butelki zawierały w swoim wnętrzu 24% alkohol.
Źródło: Pomorski Urząd Celno-Skarbowy w Gdyni
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."