Ostatnia aktualizacja: 26 lutego 2019
Płatne skrzynki pojawiające się w grach komputerowych nie wypełniają zdaniem Ministerstwa Finansów przesłanek żadnej z gier hazardowych wskazanych w ustawie. To dobra wiadomość dla branży.
W ostatnim czasie o loot boksach, czyli płatnych losowych skrzynkach występujących w grach komputerowych, było głośno w kilku europejskich krajach. Przykładowo organy nadzorcze ds. hazardu w Belgii oraz Holandii stwierdziły wprost, że losowe skrzynki stanowią nielegalny hazard. I to szczególnie niebezpieczny, bo adresowany w głównej mierze do osób nieletnich. Wystosowane na początku bieżącego roku groźby wszczęcia postępowań karnych w związku z urządzaniem nielegalnych gier hazardowych przeraziły producentów gier na tyle, że wielu z nich postanowiło wycofać swoje tytuły wykorzystujące loot boksy z Belgii i Holandii, a inni dezaktywowali możliwość nabywania w nich płatnych skrzynek. Szczególnie dotkliwie odczuły to firmy takie jak Blizzard, Valve, 2K Games, Square Enix oraz Electronic Arts, które rocznie zarabiają miliardy dolarów – właśnie dzięki loot boksom.
Z kolei w Wielkiej Brytanii rząd prowadzi badania, jak zdaniem Anglików loot boksy mogą wpływać na rozwój młodzieży. Na wyniki analizy płatnych skrzynek pod kątem ewentualnego naruszenia ustaw hazardowych mogą najprawdopodobniej liczyć w najbliższym czasie także Niemcy.
Jaka ocena w Polsce
O temacie loot boksów pisaliśmy po raz pierwszy 10 listopada 2017 r. w Tygodniku Gazeta Prawna – „Resort finansów ma kolejny problem: hazard zakrada się do gier wideo” (DGP nr 44). Pytaliśmy wówczas, co na ich temat sądzi Ministerstwo Finansów. Resort jednak lakonicznie informował, że analizuje sprawę płatnych skrzynek. Teraz, w związku z zamieszaniem wokół nich w krajach Beneluksu, postanowiliśmy ponownie zapytać MF o to, czy udało się wypracować mu stanowisko. Jak nas poinformowano: analiza przepisów ustawy z 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 165 ze zm.) pokazuje, że gry wykorzystujące w swej formule loot boksy nie wypełniają przesłanek żadnej z gier hazardowych, które są wskazane w zamkniętym katalogu ustawy (art. 2 ust. 1).
Resort odniósł się również do działań regulatorów innych krajów.
I tak, przykładowo prawo belgijskie zawiera jedynie ogólną definicję gier losowych, nie rozróżniając w sposób szczegółowy rodzajów gier losowych, a także nie definiując np. gier w karty, zakładów wzajemnych lub gier na automatach. Regulator może tam więc w sposób arbitralny zdecydować, czy dany mechanizm należy uznać za grę losową.
Całość czytaj na: biznes.gazetaprawna.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."