Ostatnia aktualizacja: 8 sierpnia 2019
Babcia zachowała się w potworny sposób, zostawiając swojego wnuka na pewną śmierć. Policja wszczęła śledztwo, jednak kobieta nieustannie podtrzymywała, że nie ma nic wspólnego ze zgonem malca. Musiało minąć wiele czasu, zanim sprawa znalazła rozwiązanie.
Babcia poszła bawić się do kasyna, a w tym samym czasie jej kilkuletni wnuczek umierał w męczarniach. Trudno sobie wyobrazić tragedię, jaka spadła na tę rodzinę. Kobieta próbowała jakoś się tłumaczyć, jednak ostatecznie wyjawiła całą prawdę. Babcia poszła do kasyna, a wnuka zostawiła na pewną śmierć
Do potwornego zdarzenia doszło 21 czerwca 2018 roku w Harrah, stanie Oklahoma. 50-letnia Alanna Jean Orr zostawiła swojego wnuczka Maddoxa Durbina w samochodzie w czasie, gdy temperatura na zewnątrz wynosiła 31 stopni Celsjusza, a sama udała się do pobliskiego kasyna. Wiadomo, że wewnątrz pojazdu temperatura osiągnęła nawet 60 stopni, dlatego malec nie miał szans na przeżycie.
Z ustaleń policji wynika, ze 5-latek był zamknięty w aucie od godziny 13:23 do 19:28. Gdy babcia wróciła do dziecka, zastała go nieprzytomnego, o czym niezwłocznie powiadomiła pogotowie. Gdy ratownicy przybyli na miejsce, Orr tłumaczyła, że malec nagle zaczął się dusić. Medycy stwierdzili jednak, że Maddox nie żyje już od kilku godzin. Kobieta próbowała się tłumaczyć. Dopiero po roku wyznała całą prawdę
Policja od razu wszczęła śledztwo, chcąc ustalić w jaki sposób doszło do tragedii. 50-latka nieustannie podtrzymywała, że nie ma nic wspólnego ze śmiercią 5-latka i nie rozumie co się stało. Co więcej, publicznie mówiła o swojej żałobie, by wzbudzić większe zaufanie.
– Tyle szczęśliwych wspomnień z naszego wspólnego dnia, a potem musiałam patrzeć, jak mnie opuszczasz. Nadal jestem przy twoim boku. Pozostanę załamana – napisała na Facebooku.
Mimo usilnych tłumaczeń całej sprawy, w kwietniu bieżącego roku, kobieta usłyszała zarzut drugiego stopnia. 50-latka zdała sobie sprawę, że sytuacja nie ma wyjścia i ostatecznie postanowiła wyjawić prawdę na temat tragicznego dnia. Orr przebywa w areszcie, gdzie wyczekuje na proces. Nie wykluczone, że resztę swojego życia spędzi w więzieniu.
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."