Jeśli przedsiębiorca płaci podatki, to przecież może ich płacić więcej. Urząd skarbowy domagał się zapłaty wyższych podatków od spółki organizującej turnieje gry w pokera, bo tak interpretował na jej niekorzyść – wydawać by się mogło – jasne przepisy ustawy hazardowej, w oparciu o które działała.
Koncesja na organizację turniejów pokerowych
W 2012 r. jedna ze spółek z o.o. otrzymała od Ministra Finansów koncesję na organizację gier hazardowych na okres 6 lat. Koncesja obejmowała organizację turniejów pokerowych. Takich turniejów w okresie od 1 marca 2014 r. do 30 listopada 2016 r. spółka przeprowadziła dwanaście. Na każdy otrzymywała zezwolenie od Ministra i każdorazowo zatwierdzał on szczegółowy regulamin zasad i warunków turnieju. Stanowiły one, że warunkiem uczestnictwa jest wpłata wpisowego, którego część stanowiła opłatę turniejową, a część opłatę kasynową. Pierwsza składała się na pulę wygranych dla graczy. Z kolei opłata kasynowa stanowiła dochód spółki. Wypłacane graczom wygrane w wysokości uzależnionej od zajętego przez nich w turnieju miejsca pomniejszane były o 25% podatek od gier. Podstawa opodatkowania pomniejszana była z kolei o kwotę uiszczonego przez gracza wpisowego.
Kontrola urzędu i decyzja o bezprawnym zaniżaniu podstawy opodatkowania
Od 13 stycznia do 16 lutego 2017 r. funkcjonariusze urzędu celnego przeprowadzili w spółce kontrolę prawidłowości rozliczania podatku od gier dla uczestników turniejów pokerowych. Ustalono, że spółka składała w urzędzie skarbowym comiesięczne deklaracje podatkowe w jego zakresie i wpłacała wykazane w tych deklaracjach kwoty. Jednak zdaniem kontrolerów sposób obliczania przez nią podstawy opodatkowania w okresie od marca 2014 r. do lipca 2015 r. był nieprawidłowy i doprowadził do zaniżenia kwoty należnego podatku. Za podstawę opodatkowania spółka przyjmowała różnicę pomiędzy sumą wszystkich wygranych z danego miesiąca a sumą wszystkich opłat turniejowych. Urząd celny ustalił, że powinna ona brać za podstawę sumę kwot dziennych wygranych pomniejszoną o kwotę dziennego wpisowego, wpłaconego jedynie przez gracza, który w tym dniu wygrał.
Po sporządzeniu przez funkcjonariuszy protokołu z kontroli w lutym 2017 r. naczelnik urzędu skarbowego wszczął postępowanie podatkowe, w wyniku którego wydał decyzję o obarczeniu spółki odpowiedzialnością w zakresie niepobrania lub pobrania i niewpłacenia podatku od gier w odpowiedniej wysokości we wskazanym przez kontrolerów okresie oraz określił wysokość niedopłaty.
Rozliczenie miesięczne
Spółka zarzuciła naczelnikowi naruszenie przepisów obowiązującej wówczas ustawy o swobodzie działalności gospodarczej poprzez niespełnienie wymogów upoważnienia do przeprowadzenia kontroli. Organ nie przywołał w nim pełnej podstawy prawnej wszczęcia i prowadzenia kontroli oraz daty jej rozpoczęcia. Zdaniem spółki naczelnik urzędu skarbowego dokonał również błędnych ustaleń, że za podstawę opodatkowania podatkiem od gier nie można przyjmować kwoty wygranej, pomniejszonej o kwotę wpisowego za udział w turnieju. Skarżąca stała na stanowisku, że kwoty wygranej podlegają oczywistemu pomniejszeniu o wpisowe wniesione także w dniach, w których gracz nie uzyskał wygranej. Dlatego też podstawę opodatkowania należy ustalać, wyliczając różnicę sumy uzyskanych wygranych w całym turnieju, a więc w danym miesiącu, i sumy wpłaconego wpisowego w całym turnieju, również w danym miesiącu.
Całość czytaj na: ceo.com.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."