Ostatnia aktualizacja: 3 września 2020
Statystyki zwalczania nielegalnego hazardu są imponujące: 50 tys. automatów do gier, 1 mld zł kar. Ściągnąć udało się 44 mln zł. Koszty ekspertyz i magazynowania to też 44 mln zł.
Statystyki zwalczania nielegalnego hazardu są imponujące: 50 tys. automatów do gier, 1 mld zl kar. Ściągnąć udało się 44 mln zł.
Koszty ekspertyz i magazynowania to też 44 mln zł
Połowa czerwca tego roku, środek dnia, Gdańsk. Trójka funkcjonariusz)’ celno-skarbowych stoi przed szklaną witryną: jeden rozbija łomem drzwi, drugi nagrywa, trzeci asystuje. „Siłowe wejście do lokalu z nielegalnym hazardem” informują lokalne media. Efekt? Zatrzymane automaty do gier, warte około 100 tys. zł osiem sztuk. „W sumie od początku roku w ręce pomorskich służb wpadło niemal 300 jednorękich bandytów” pisze serwis Trojmiasto.pl. Funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej użyli siły, bo właściciele lokalu nie chcieli otworzyć drzwi. Interwencja dobrze wygląda na nagraniu wideo.
Takich akcji służby skarbowe prowadzą setki miesięcznie w całym kraju. W ubiegłym roku było ich ponad 3 tys. Sama mazowiecka KAS dokonała 1,4 tys. nalotów na jaskinie nielegalnego hazardu, wyłączając z rynku 1,8 tys. automatów do gry. Nie ma praktycznie miesiąca, żeby skarbówka nie pochwaliła się kolejnym „zatrzymaniem” jednorękich bandytów. Od 2017 r., kiedy weszła w życie znowelizowana przez PiS ustawa hazardowa, KAS zajęła 50 755 jednorękich bandytów.
Zmieniliśmy podejście do walki z hazardem. Zamiast zabierać nielegalne automaty, w miejsce których za chwilę pojawiały się nowe, korzystając z naszych uprawnień, rozpracowujemy całą zorganizowaną grupę zajmującą się tym procederem. Po powstaniu KAS nielegalny hazard udało się zepchnąć do podziemia opowiadał w grudniu ubiegłego roku PAP Piotr Walczak, ówczesny szef KAS.
Miarą skuteczności służb miała być wartość kar wymierzonych za naruszenie ustawy hazardowej, która po trzech kwartałach 2019 r. wyniosła 410 mln zł. Do końca ubiegłego roku, według danych Ministerstwa Finansów, kwota wzrosła do 498,1 mln zł. Od 2017 r. funkcjonariusze nałożyli łącznie ponad 1 mld zl kar. Dodajmy, że za urządzanie gier na automatach bez koncesji grozi 100 tys. zł kary od automatu lub/oraz odpowiedzialność karna. Według danych resortu finansów od 2017 r. skazanych za łamanie ustaw’ hazardowej zostało 7,5 tys. osób, blisko 600 zostało pozbawionych wolności.
Skórka za wyprawkę
Koszty walki z nielegalnym hazardem na automatach też są niemałe i choć oczywiście państwo nie powinno oszczędzać na egzekwowaniu prawa, to można zadać pytanie, czy skórka warta jest wyprawki i czy podejmowane działania są naprawdę skuteczne. Resort finansów podaje, że z miliarda złotych nałożonych kar do budżetu wpłynął ułamek. W ubiegłym roku było to 14,4 mln zł, 19,2 mln zł w 2018 r. i 10,8 mln zł rok wcześniej.
Uzyskane wpływy ledwie pokryty koszt spraw prowadzonych przeciwko nielegalnym punktom hazardu i wydatków na przechowywanie zajętych automatów. Rachunek dla biegłych za opinie przygotowane na potrzeby postępowań wyniósł w 2019 r. 4,5 mln zł, a w poprzednich latach 4,1 mln zł i 4,4 mln zł.
To nie wszystko. Po zajęciu automaty do gier przechodzą na własność skarbu państwa i trafiają do magazynów urzędów celno-skarbowych (UCS), które następnie w przetargu wyłaniają firmy utylizujące mienie pochodzące z przestępczej działalności.
Informacje medialne o tym, że KAS zajęła urządzenia o wartości 100 tys. zl, są bałamutne, ponieważ jest to wartość rynkowa, często zresztą zawyżana. Kiedy trafiają do magazynu, są nic niewarte, stanowią tylko koszt mówi pracownik jednego z UCS.
Według resortu finansów w 2019 r. na pokrycie kosztów magazynowania dziesiątek tysięcy urządzeń poszło 11,9 mln zł. Rok wcześniej było to 11,1 mln zł, a w 2017 r. 7,7 mln zł. Do tego dochodzą koszty zorganizowania utylizacji za pośrednictwem firm wybranych w przetargach. Magazynowanie jednorękich bandytów może wreszcie prowadzić do patologii Biuro Informacji Wewnętrznej resortu finansów prowadzi postępowanie w sprawie 105 automatów, które zamiast do utylizacji, trafiły z powrotem do obiegu.
Imponujące statystyki
Nie wiadomo, jakie są koszty kilku tysięcy najazdów na punkty nielegalnego hazardu. Ministerstwo odmówiło podania liczby funkcjonariuszy KAS zaangażowanych w działania przeciwko jednorękim bandytom, ale z pewnością są to tysiące funkcjonariuszy, często w pełnym wyposażeniu bojowym, ze specjalistycznym sprzętem. Przykładem zaangażowania sil i środków jest akcja z 17 czerwca, kiedy policjanci i skarbówka dokonali zajęcia nielegalnych automatów w Łomży. „Akcja była skoordynowana i przeprowadzona w trzech wytypowanych wcześniej miejscach jednocześnie; wzięło w niej udział łącznie ponad 30 funkcjonariuszy obu służb” poinformował oficer prasowy. Urobek? Siedem automatów, trzy zestawy komputerowe i 4 tys. zł gotówki.
Inny przykład, z 8 czerwca z Chorzowa: policja i funkcjonariusze KAS „wkroczyli do punktu, w którym podejrzewali, że znajdują się nielegalne maszyny. Przypuszczenia się potwierdziły, stróże prawa znaleźli wewnątrz cztery urządzenia”.
Kolejny to akcja z grudnia 2019 r. w Pruszczu Gdańskim. „Pomorska KAS wspólnie z funkcjonariuszami Komendy Powiatowej Policji nie przestaje deptać po piętach przestępcom, którzy mimo wyraźnego zakazu i wysokich kar w dalszym ciągu czerpią zyski z nielegalnego hazardu” czytamy w komunikacie KAS. Efekty żmudnej pracy to sześć automatów i 72 tys. zł gotówki.
I wreszcie akcja z wczoraj: Mazowiecka KAS i policja zajmuje w trzech lokalach 15 urządzeń i aresztuje pięć osób.
Liczy się statystyka, nie realne efekty. Działania operacyjne nakierowane na rozpracowanie grup przestępczych są prowadzone w ograniczonym stopniu. KAS wyłapuje słupy, o czym najlepiej świadczy to, ile nałożonych kar jest faktycznie płaconych. Aresztuje się słupy, a nie osoby faktycznie kierujące podziemnym hazardem: importem automatów, magazynowaniem, zarządzaniem siecią lokali, organizacją słupów mówi nasz rozmówca.
Całość czytaj na: pb.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."