Ostatnia aktualizacja: 26 kwietnia 2024
Kiedy tylko skończył się PRL i można było założyć własny interes, kupiła sprzęt, który wtedy nazywano „gry komputerowe i zręcznościowe”. Postawiła je w kawiarni, domu kultury i hali sportowej. Technologie się zmieniały i jej firma też ewoluowała, ale działa do dziś.
Krystyna Momot właśnie została uhonorowana w prestiżowym ogólnopolskim konkursie, w którym szefową jury jest słynna bizneswoman dr Irena Eris.
Krystyna Momot, szefowa firmy Atlanta Mała Poligrafia z Brodnicy, została uhonorowana wyróżnieniem w XII edycji Bizneswoman Roku – Sukcesu Pisanego Szminką 2021. Bizneswoman Roku to konkurs organizowany przez Fundację „Sukces Pisany Szminką”. Od 12 lat konkursowe jury złożone ze znanych polskich ludzi biznesu przyznaje nagrody osobom odważnie realizującym projekty biznesowe, naukowe i społeczne. To konkurs nagłaśniający sukcesy przedsiębiorczych kobiet, ludzi przełamujących schematy. Do tej pory we wszystkich edycjach nagrodzono już 90 osób.
Własny biznes W latach 80, najpierw wyjechała do Kanady, potem dołączył do niej mąż.
„W Polsce był wtedy na półkach tylko ocet, a moja koleżanka poprosiła mnie, bym pomogła jej w zdobyciu uprawnień geodezyjnych. Kiedy wróciłam w 1988 r„ wiedziałam, że muszę mieć swój biznes, żeby zarabiać, ale jednocześnie mieć więcej czasu dla trójki naszych dzieci – opowiada Krystyna Momot.
Własny biznes zaczynała od firmy zarejestrowanej jako „Gry komputerowe”. Były to czasy, kiedy w powszechnym użyciu nie było jeszcze komputerów.
„Kupiłam dwie gry komputerowe Jackal i Choplifter i postawiłam w kawiarni, a potem w hali sportowej i w domu kultury. Kiedy spółdzielnia mieszkaniowa udostępniła mi teren przy ul. Matejki, gdzie mogłam postawić kontener, rozbudowałam firmę. Docelowo miałam 15 automatów oraz symulator i flipper Terminator 2. Były to gry zręcznościowe. Zatrudniłam pierwszego pracownika. Kiedy pojawiły się gry hazardowe, zrezygnowałam z tego rodzaju biznesu i wróciłam do zawodu. Teraz moja firma świadczy usługi poligraficzne.” – opowiada Pani Krystyna.
Czytaj całość na wyborcza.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."