Ostatnia aktualizacja: 29 kwietnia 2024
Krzysztof Wójcik jako pierwszy w Polsce wygrał nagrodę główną w „Milionerach”. Po latach zdradził, jak potoczyły się jego losy. Mężczyzna wyznał na co wydał pieniądze i jaką dokładnie sumę otrzymał.
28 marca 2010 roku Krzysztof Wójcik wygrał milion złotych. Jako pierwszy w Polsce zwyciężył słynny teleturniej prowadzony przez Huberta Urbańskiego. Od tamtej pory wiele zmieniło się w jego życiu. Opowiedział, na co wydał gigantyczną sumę i ile dokładnie wpłynęło na jego konto w banku.
Mężczyzna, który wziął udział w „Milionerach” miał wówczas 27 lat. Był doktorantem na na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie. Czek na milion złotych wręczył mu Hubert Urbański, który wcześniej zadał finałowe pytanie. Przypomnijmy, że dotyczyło instrumentu, na którym grał Czesław Mozil (akordeon).
Co zmieniło się w życiu Krzysztofa Wójcika ze Szczecina? W rozmowie przyznał żartobliwie, że… trochę przytył:
„Jeśli chodzi o mnie samego, to nie zmieniło się nic poza tym, że urosłem wszerz. Staram się żyć tak samo, uśmiechać się jak najczęściej, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, niekoniecznie łatwych z wielu względów.”
Jak twierdzi Krzysztof Wójcik, nagrodę starał się wykorzystać rozważnie. Postawił na podróże:
„Nie przehulałem tego, nie wydałem na głupoty. Wiadomo, że trzeba było się pobawić, ale nie wsiadłem w samolot i nie przewaliłem wszystkiego w kasynie. Wpłaciłem część na wkład do mieszkania, pomogłem rodzinie, z żoną poszliśmy jednak głównie w podróże. Najczęściej wylatywaliśmy do Stanów.”
Jaka kwota wpłynęła na konto pierwszego zwycięzcy „Milionerów”? Mężczyzna doskonale wiedział, że nie będzie to równy milion złotych. Od wygranej trzeba było odprowadzić podatek. – Wiedziałem, że dostanę 100 tys. mniej. Organizator na szczęście wszystkie formalności załatwił za mnie, nie musiałem składać żadnych wniosków. Przelane zostało „tylko” 900 tys. złotych – wyznał.
Źródło: o2.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."