Ostatnia aktualizacja: 26 października 2017
Kilka miesięcy temu Laszlo Andraszek miał wiele powodów, żeby narzekać na swój los. Był bezdomny, bezrobotny, miał długi i od lat zmagał się z problemem alkoholowym. Gdy wracał z jednego ze spotkań anonimowych alkoholików, postanowił, że za ostatnie pieniądze, jakie miał przy sobie, kupi los na loterię. Okazało się, że była to jedna z najlepszych decyzji w jego życiu.
Wypełniony bez przekonania kupon był dla niego bardzo szczęśliwy. Laszlo wygrał jedną z największych węgierskich kumulacji – 630 milionów forintów (ok. 8,5 milionów złotych). Jednak początkowo wygrana umknęła uwadze mediów, bo 55-latek kupił swój szczęśliwy los we wrześniu ubiegłego roku i nie afiszował się z tym. Głośno zrobiło się o nim dopiero wtedy, gdy kilkanaście dni temu przekazał hojną darowiznę na rzecz węgierskiego schroniska dla bezdomnych.
„Wybrałem tylko sześć numerów i kobieta, która sprzedawała losy przypomniała mi, że muszę wybrać jeszcze jeden. Powiedziałem jej, żeby zaznaczyła numer 24, bo to i tak nie miało znaczenia” – powiedział Andraszek w rozmowie z dziennikarzami.
Andraszek powiedział również, że gdy tylko otrzymał pieniądze spłacił wszystkie swoje długi, a następnie długi swoich krewnych. Potem każdemu z trójki swoich dzieci kupił mieszkanie, a na końcu samochód. I chociaż ani on, ani jego żona nie mają prawa jazdy, to nabył go z myślą o dzieciach.
Laszlo wraz z żoną Aniko chcą uniknąć losu, który często spotyka zwycięzców tak wielkich nagród i planują inwestować swoje pieniądze z niezwykłą ostrożnością. Oprócz tego chcą również otworzyć fundację, która będzie pomagała uzależnionym i ofiarom przemocy domowej.
Źródło: dobrewiadomości.net.pl
Od Redakcji: Jako żywo trzeba przypomnieć w tym momencie stary dowcip.
„Pewien człowiek gorąco i żarliwie modlący się w kościele, narzekał do Boga, że nie daje mu skosztować szczęścia i dostatku materialnego. Całe pasmo kłopotów i miałkości finansowej jaka tego człowieka otaczała spowodowały te biadolenia i narzekania a szczególnie ogólny brak środków finansowych uzyskanych choćby z wygranej na loterii. Nagle w kościele rozległ się Głos skierowany do nieszczęśnika – Ty mi Człowieku daj szansę, ty choć kup ten los!”
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."