Ostatnia aktualizacja: 28 września 2016
Rząd nie martwi się losem uzależnionych od hazardu, gdy chodzi o ratowanie budżetu. Polskie sklepy, hotele i stacje benzynowe zaleje nowa fala jednorękich bandytów – ma ich być 60 tys., czyli 10 razy więcej niż obecnie.
Monopol na ich stawianie będzie miał rząd. Tak przewiduje nowy projekt Ministerstwa Finansów.
Eksperci nie mają wątpliwości, to może drastycznie zwiększyć liczbę osób uzależnionych od hazardu w Polsce. Ustawa hazardowa w formie, w jakiej obecnie obowiązuje, nie jest doskonała, ale jednym z sukcesów, które przyniosła, jest ograniczenie liczby automatów do gier.
– Jeśli chodzi o sam mechanizm uzależnienia behawioralnego, to automaty o małych wygranych mają największy potencjał do uzależniania. Mają limity wygranych i limit obstawiania. Człowiek przegrywa niską kwotę i wtedy odpada element instynktu samozachowawczego – mówi w rozmowie z INN:Poland psychoterapeuta Robert Rutkowski. – Człowiek w szponach nałogu nie ma świadomości, że się zanurza w nałogu. Gra dla samej gry, dla odcięcia emocjonalnego. I dlatego te automaty są dużo większym zagrożeniem niż kasyna. Duża ich dostępność to bardzo duży błąd – nie pozostawia wątpliwości.
Rządowy projekt zakłada, że w różnych miejscach pojawi się 60 tysięcy nowych automatów. Nawet w szczytowym okresie przed tym jak weszła obowiązująca ustawa, takich maszyn w naszym kraju było mniej. Służba Celna szacuje się, że w 2009 roku było ich 45 tysięcy, a na skutek obowiązującego prawa, ta liczba zaczęła spadać. W tej chwili w Polsce legalnych automatów do gier o niskich wygranych jest około 3,5 tysiąca. Sama branża szacuje, że nielegalnych maszyn jest drugie tyle. Postawienie rządowych maszyn ma dać budżetowi kraju nawet 1,5 miliarda złotych rocznie.
Całość czytaj na: innpoland.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."