Ostatnia aktualizacja: 19 lutego 2015
Ciekawymi spostrzeżeniami na ten temat dzieli się na łamach magazynu TIME dziennikarz Brad Tuttle.
Kasyna regionalne to takie, do których Amerykanie mogą dojechać samochodem i gdzie chętnie wstępują na noc. W ostatnich latach padły one ofiarą własnego sukcesu – przychody „siedlisk hazardu” rosły, więc coraz więcej stanów chciało gościć je na swoim terenie, by móc później opodatkować przepływające przez nie strumienie pieniędzy.
Jednak w pewnym momencie okazało się, że w wielu regionach rynek hazardowych uciech osiągnął punkt nasycenia. Brakowało wystarczającej liczby klientów, którzy chcieliby spróbować swoich szans na wygraną w pokera, ruletkę czy tzw. „jednorękiego bandytę”.
W 2014 roku wiele kasyn odnotowało znacznie gorsze wyniki finansowe. Niektóre z nich – mimo korzystnej lokalizacji w hazardowych mekkach takich jak Missisipi czy Atlantic City – musiały zamknąć swoje podwoje. Jednak jak tylko rok 2014 dobiegł końca – używając hazardowego żargonu – karta odwróciła się. 5 z 6 kasyn w St. Louis odnotowało w styczniu przychody wyższe, niż rok temu o tej samej porze.
W Detroit trzy salony gier hazardowych osiągnęły przychody wyższe łącznie o 15% w porównaniu z analogicznym okresem 2014 r. Przychody z hazardu są również na fali wznoszącej w Connecticut, gdzie biznes ten miał w ostatnich latach sporo problemów – głównie przez dużą konkurencję. Natomiast w Atlantic City, osiem działających kasyn odnotowało w styczniu przychody, które były o 19% wyższe niż rok temu.
Czytaj całość na: coslychacwbiznesie.pl
"Oczywiście nagrodę za najlepszego bukmachera z polską licencją powinien dostać betclic, ale pewnie nie dostał bo to nie Polska firma."
"nie wiem czy ktokolwiek odważy się wziąć udział w takim badaniu."
"Mocne papiery. Dlatego szyby szczelnie na czarno oklejone :))"
"Ta firma ma mocne papiery o tym że nie podlegają pod ustawę hazardowa."
"I takie lokale powinny być u nas w Polsce"