Ostatnia aktualizacja: 3 stycznia 2013
Ekonomia24.pl: Z Wojciechem Szpilem, prezesem Totalizatora Sportowego, rozmawia Aneta Stabryła.
Dobrze jest pracować w takiej firmie jak Totalizator Sportowy. Naokoło szaleje kryzys, firmy kombinują jak przetrwać, a wy macie się dobrze, bo jesteście monopolistą.
Wojciech Szpil: W 2009 r. działaliśmy w oparciu o ustawę o grach liczbowych oraz zakładach wzajemnych i byliśmy monopolistą, ale obok wyrastał nam rynek konkurencyjny. Rok później objęła nas ustawa hazardowa dotycząca całego rynku szeroko pojętego hazardu: zarówno kasyn, zakładów wzajemnych, jak i automatów o niskich wygranych. Mimo monopolu w grach liczbowych i loteriach pieniężnych działamy teraz na tym rynku i walczymy o klienta jak każdy. W 2010 r., gdy zaczęła funkcjonować ustawa hazardowa, w skali od 1 do 10, gdzie dziesięć to kasyna, automaty i ciężki hazard, a jeden – zabawa i rozrywka, byliśmy na poziomie 9,5. Społeczeństwo postrzegało nas jako firmę oferującą zabawki na pograniczu ciężkiego hazardu, a wszyscy wiemy, z czym kojarzony jest hazard.
Po dwóch latach przesunęliśmy się na tej skali w stronę rozrywki i zabawy z wynikiem 3,5, co oznacza, że przyjęta strategia komunikacji marketingowej działa i przynosi określone efekty.
Tylko że te negatywne skojarzenia związane były raczej z panującą wówczas atmosferą polityczną, wywołaną aferą hazardową i pospiesznymi dążeniami polityków, by coś jednak zrobić z tym hazardem. A los sprzyja Totalizatorowi. W tym roku mieliście wiele dużych kumulacji, co oznacza wzrost przychodów.
Rzeczywiście, ale pamiętajmy, że kumulacje są tylko jednym z elementów wpływających na przychody. Rekordowe efekty, o których możemy dziś mówić, są wynikiem realizacji przemyślanej strategii. To dzięki tym działaniom udało nam się osiągnąć przychody przekraczające 2 900 mln zł, czyli zakładany plan sprzedaży, o blisko pół miliarda złotych.
To oznacza, że przychody są podobne do tych z 2008 r., które były rekordowe?
Jak najbardziej. To efekt wprowadzania nowych produktów i rozszerzania grupy celowej podstawowej gry liczbowej Lotto. Rzadko się zdarza, by jakiekolwiek przedsiębiorstwo w dzisiejszych czasach w Polsce mogło tylko na sprzedaży swoich dotychczasowych produktów oczekiwać wzrostu, i to tak dużego. Na ogół musi szukać nowych kierunków pozwalających na rozwój. My jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że widząc potencjał spółki i rynku, mogliśmy stworzyć nową strategię rozwoju spółki właśnie w oparciu o stabilny wzrost sprzedaży podstawowych produktów.
Poszerzacie dalej ofertę?
We wrześniu wprowadziliśmy dodatkowe losowania Lotto Plus i podczas gdy na całym świecie przynoszą one ok. 10 proc. przychodów podstawowego produktu, u nas wynoszą 15 proc. i rosną. Przełamujemy pewne bariery i schematy, które są opisane i działają na całym świecie.
Rewelacyjnie działa nowa platforma, Win for life, w ramach której proponujemy wprowadzoną w marcu br. zdrapkę Ekstra Pensja. Po pierwszym miesiącu sprzedaliśmy połowę, a po trzech miesiącach cały nakład. Teraz mamy trzecią emisję tej zdrapki i bijemy rekordy światowe. Tymczasem ostrzegano nas, że jeśli nie zwiększymy wypłacalności na tym produkcie, to zdrapki nie będą się lepiej sprzedawać. Okazało się, że możemy i potrafimy. Mamy wzrost sprzedaży w tym segmencie na poziomie 40 proc. rok do roku! Inny przykład to zdrapka „Kalendarz adwentowy”, którą wprowadziliśmy do sprzedaży na początku listopada tego roku. Pierwszego dnia sprzedaż wyniosła 1 600 mln zł. Jest to nowy dzienny rekord sprzedaży zdrapki. Oznacza to, że wyznaczamy nowe trendy – powiedziałbym światowe.
Jakie inne działania planujecie?
Wprowadzona w ubiegłym roku loteria terminalowa Kaskada przekroczyła plan sprzedaży. Zamiast zakładanych 50 mln zł osiągnęliśmy przychody na poziomie 130 mln zł. Wciąż jest więc miejsce, by proponować nowe produkty.
Będziemy także wprowadzać zmiany w kolekturach, otwierać nowe, większe i bardziej przyjazne dla klienta salony. Mając obecnie sieć na poziomie 12,5 tysiąca punktów sprzedaży, stawiamy na jakość obsługi.
czytaj dalej na ekonomia24.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."