Ostatnia aktualizacja: 2 stycznia 2017
Puckie starostwo przyjrzy się sprawie automatów do gier, które w ostatnim czasie masowo pojawiły się na terenie całego powiatu. Zdaniem samorządowców urządzenia stwarzają zagrożenie dla młodzieży szkolnej. O sprawie poinformowano już Izbę Celną w Gdyni.
Wprowadzona 7 lat temu ustawa antyhazardowa miała zatrzymać falę zalewających Polskę automatów do gier pieniężnych. Skończyło się tym, że ich właściciele „zeszli do podziemi”, a biznes wciąż kwitnie.
One się pojawiły w dosyć dużej ilości, we Władysławowie naliczyłam ich co najmniej sześć, a być może o wszystkich nie wiem. Taka ilość tych punktów otwartych całodobowo jest ogromnym zagrożeniem dla dzieci i młodzieży – mówi Ewa Kownacka, radna powiatu puckiego. – Te punkty są niedozorowane, każdy może wejść i zagrać – dodaje.
Właśnie w trosce o najmłodszych radna z Władysławowa wystosowała interpelację do starosty powiatu puckiego z prośbą o interwencję i przyjrzenie się sprawie całodobowych punktów z automatami. Urzędnicy zaalarmowali już celników.
Nie mamy pewności, czy ta działalność, prowadzona przez nieznany nam podmiot gospodarczy jest legalna. Tego typu weryfikacja leży w kompetencjach urzędu celnego – informuje Janusz Łęgowski, sekretarz powiatu puckiego.
W myśl obowiązujących przepisów legalne udostępnianie automatów jest możliwe tylko w kasynach. Oznacza to, że wszelkie prowizoryczne salony są nielegalne. Właściciele działek wydzierżawianych pod ich lokalizacje często nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć do kogo należą maszyny.
Ja mam z nimi umowę i koniec. Także nie sprawdzałem, czy oni działają tam legalnie czy nielegalnie. Mam z nimi umowę, płacą mi i to tyle – tłumaczy jeden z władysławowskich dzierżawców. – Nie mam do nich nawet numeru telefonu, bo się z nimi nie kontaktuję. Po co mam to robić? Oni regularnie przelewają pieniądze na konto – dodaje.
Od września funkcjonariusze Urzędu Celnego w Gdyni zatrzymali w powiecie puckim 11 automatów do gier. Podobne kontrole prowadzone są regularnie na terenie całego województwa pomorskiego.
Całość czytaj na: nadmorski24.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."