W pierwszej fali pandemii, zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 31 marca 2020 r., zakazano prowadzenia działalności związanej z prowadzeniem kasyn, z wyłączeniem kasyn internetowych.
Następnie ograniczenia te zniesiono waz z kolejnymi etapami “otwierania” gospodarki. Rząd nie zdecydował się jednak na podobny krok przy kolejnej fali koronawirusa.
Obecnie zgodnie z § 10 pkt 23 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 26 listopada 2020 r., do dnia 27 grudnia 2020 r. w kasynach oraz obiektach działalności związanej z eksploatacją automatów do gier hazardowych na monety (ujętej w Polskiej Klasyfikacji Działalności w podklasie 92.00.Z) może znajdować się nie więcej niż 1 osoba na 15 m2 powierzchni dostępnej dla klientów, przy zachowaniu odległości 1,5 m, z wyłączeniem obsługi. Przed wejściem do kasyna lub obiektu działalności związanej z eksploatacją automatów do gier hazardowych na monety zamieszcza się informację o limicie osób oraz podejmuje środki zapewniające jego przestrzeganie.
Pojawia się pytanie, czy nadal opłaca się prowadzić kasyna i salony gier? Z jednej strony ludzie mają mniej środków finansowych na „zabawę”. Z drugiej strony długi okres lockdownu sprzyja poszukiwaniu rozrywek. Zaryzykuję jednak tezę, że niedługo lokale, w których organizuje się gry hazardowe, odejdą w zapomnienie.
Co prawda istnieje duża rzesza osób, które wolą osobiście udać się do kasyna lub do salonu gier, lubią charakterystyczny dźwięk monet, czy po prostu chcą się wyrwać z domu. Pomimo tego wydaje się, że hazard online, który i tak rozwijał się w dużym tempie przed pandemią, zdominuje cały rynek gier hazardowych.
Przypomnieć wypada, że zgodnie z art. 5.1b. ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych urządzanie gier hazardowych przez sieć Internet, z wyjątkiem zakładów wzajemnych i loterii promocyjnych, jest objęte monopolem państwa. Zatem jeżeli obecnie obowiązujące przepisy nie ulegną zmianie, branża hazardowa niemal w całości będzie należała do państwa.
Dr Justyna Grusza-Głębicka, adwokat specjalizujący się w prawie hazardowym
Źródło:Gazeta Prawna
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."