Ostatnia aktualizacja: 24 kwietnia 2024
Talibowie przejęli władzę w Afganistanie i nie chcą już demokracji. Zapowiadają wprowadzenie opartego na islamie prawa szariatu, którye obowiązywało w tym kraju ponad 20 lat temu. Co dla mieszkańców oznacza powrót tego systemu prawnego?
Jak poinformował w rozmowie z Agencją Reutera przedstawiciel talibów Wahidullah Haszimi, Afganistan nie stanie się demokracją – podstawą systemu politycznego będzie szariat. Jest to islamski system prawny, wywodzący normy z Koranu oraz fatw, czyli opinii i komentarzy uznanych islamskich autorytetów teologicznych. W najprostszym rozumieniu to zbiór zasad, którymi powinni kierować się wyznawcy islamu. Są to m.in. modlitwa, post i datki dla ubogich.
Jak szariat wygląda w praktyce?
Pewne wyobrażenie na ten temat mogą dać doświadczenia z lat 1996-2001, gdy talibowie rządzili w Afganistanie po raz pierwszy. Szariat w ich interpretacji oznaczał, że dziewczynki nie mogły chodzić do szkoły ani studiować, a kobietom nakazano przerwać pracę. Mogły one wychodzić z domu tylko zakryte od stóp do głów burką i w towarzystwie krewnego płci męskiej. W praktyce oznaczało to, że same nie mogły pójść np. do lekarza.
Karę śmierci wymierzano m.in. za cudzołóstwo, apostazję i homoseksualizm. Za kradzież złodziejom odcinano ręce lub stopy. Nielegalne było spożywanie wieprzowiny oraz alkoholu. Część zawodów, takich jak malarz czy fotograf, było zakazanych. Mężczyźni nie mogli golić bród i poza domem musieli nosić turbany.
Kina zamknięto i zamieniono na meczety, zakazano nieprawomyślnej muzyki, telewizji oraz filmów. Nielegalny stał się ponadto hazard i handel narkotykami. Do 2001 r. zlikwidowano 99 proc. afgańskiej produkcji opium. Nie wolno było również puszczać latawców i hodować ptaków ani trzymać zwierząt domowych.
Bardzo popularną formą wykonywania kary śmierci jest kamienowanie. Skazanego człowieka zakopuje się do pasa w ziemi, aby nie mógł się ruszać, a następnie tłum obrzuca go kamieniami. ONZ wypowiada się przeciwko takiej praktyce, uważając, że stanowi ona tortury lub inne okrutne, nieludzkie i poniżające traktowanie.
Na podstawie onet.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."