Ostatnia aktualizacja: 29 czerwca 2022
Camelot, ustępujący operator brytyjskiej loterii narodowej, twierdzi, że gracze 'zacisnęli pasa’ w obliczu rosnących kosztów utrzymania, gdyż spadła sprzedaż w grach liczbowych i loterii z natychmiastową wygraną – informuje 'The Guardian’.
Firma, która wszczęła postępowanie sądowe przeciwko Gambling Commission po utracie kolejnej licencji na loterię na rzecz czeskiego debiutanta Allwyn, wykazała 3-proc. spadek sprzedaży do 8,1 mld funtów w roku do 31 marca. Stwierdzono, że przyczyną tego spadku było przede wszystkim zmniejszenie sprzedaży zdrapek o 7 proc. (do 3,4 mld funtów).
Obroty wśród 44 500 detalistów oferujących produkty loterii narodowej spadły w ciągu roku o 4% do 4,7 mln funtów. Detaliści stanowią prawie 60% ogółu sprzedaży w grupie.
Camelot winą za tę sytuację obarcza ograniczenia związane z pandemią na początku roku, które wpłynęły na frekwencję i częstotliwość zakupów, ale ostatnio także kryzys kosztów utrzymania, który spowolnił ożywienie w handlu detalicznym, ponieważ „konsumenci zacisnęli pasa”.
Gry liczbowe wypadają lepiej, choć sprzedaż kuponów nieznacznie spadła do 4,6 mld funtów, z powodu mniejszej liczby dużych kumulacji EuroMillions. W 15 losowaniach jackpot wynosił ponad 100 mln funtów, podczas gdy w poprzednim roku było ich 22.
Camelot poinformował, że w ciągu roku na cele charytatywne wygenerowano 1,9 mld funtów, co jest drugą najwyższą sumą zebraną na takie cele.
W marcu Camelot stracił licencję na prowadzenie loterii od 2024 roku, po 30 latach prowadzenia gry. 10-letnia licencja została przyznana firmie Allwyn, która prowadzi loterie w Austrii, Włoszech i Grecji. Firma ta zobowiązała się do obniżenia kosztów brytyjskich losów. Jej spółką macierzystą jest Sazka Group, spółka należąca do czeskiego miliardera Karela Komárka.
Camelot i potentat medialny Richard Desmond, który również przegrał rywalizację o lukratywną licencję, podjęli kroki prawne i w październiku skierują sprawę do Sądu Najwyższego.
Źródło: londynek.net
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."