Ostatnia aktualizacja: 29 października 2020
To może być trzęsienie ziemi w hiszpańskiej piłce nożnej. Rząd Pedro Sancheza wprowadza zakaz reklamy firm bukmacherskich w sporcie. Przez rządowy dekret kluby Primera Division stracą około 90 milionów euro.
W środę przedstawiciele La Liga otrzymali pismo podpisane przez jednego z ministrów hiszpańskiego rządu, informujące, iż „jak najszybciej, a najdalej przed końcem sezonu 2020/2021 wszystkie kluby muszą rozwiązać umowy reklamowe z firmami bukmacherskimi”.
Uzasadniono, że propagowanie hazardu przez sport „przyczyniło się do normalizacji zachowań, które wiążą się z poważnymi zagrożeniami zdrowotnymi i społecznymi”.
Reklamowanie hazardu przez sportowców, zdaniem hiszpańskich rządzących, doprowadziło do wzrostu hazardu wśród młodych ludzi w wieku 18-25 lat, z 29 do 40 proc. w ciągu ostatnich czterech lat. W międzyczasie ilość pieniędzy wydawanych przez młodych ludzi na hazard wzrastała o 13 proc. rocznie. Ten trend ma zastopować wyeliminowanie firm bukmacherskich z cieszącej się gigantyczną popularnością w Hiszpanii Premiera Division.
Siedem z 20 drużyn hiszpańskiej La Liga reklamuje na koszulkach firmy bukmacherskie. To triumfator Ligi Europy Sevilla FC, czy Valencia. A także Betis, Alaves, Cadiz, Granadę i Levante. Prezes Valencii nazwał rządową decyzję „kolejnym ciosem”. Kluby już teraz borykają się z problemami związanymi z COVID-19. Chodzi przede wszystkim o zamknięcie stadionów. Prezydent Valencii stwierdził, iż już teraz starty Valencii wynoszą około 100 milionów euro.
Zmiany w hiszpańskim prawie spowodują kolejne odcięcie od dochodów. Prezydent La Liga Javier Tebas, stwierdził, iż decyzja rządu będzie kosztować łącznie około 90 milionów euro. Jednocześnie przedstawiciele ligi rozpoczęli próby nakłonienia rządu do rozłożenia w czasie wprowadzanych zmian. Tebas chce, aby dać klubom trzy lata na dostosowanie umów sponsorskich do obowiązującego prawa.
Uzależnienie od hazardu staje się dla Hiszpanów prawdziwym problemem. W związku z pandemią koronawirusa i lockdownem hazard przeniósł się z kasyn do internetu. Tylko w pierwszym kwartale 2020 roku przychody z ruletki online czy internetowych automatów sięgnęły blisko 80 milionów euro.
Wzrosła także popularność zakładów online. Według różnych danych, oprócz COVID-19, przyczyniły się do tego dużo wzrost o blisko 30 proc. w skali rok do roku wydatków na działalność marketingową firm oferujący zakłady online i prowadzące wirtualne kasyna.
Zródło: tvpinfo
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."