Duński rynek hazardowy – przykład do naśladowania

Okiem eksperta
Bartosz 22/05/2015

Ostatnia aktualizacja: 16 kwietnia 2020

W ostatnich miesiącach w Polsce często wspomina się potencjalne zmiany w ustawie hazardowej. Dzieje się, to głównie dzięki działalności posła Artura Górczyńskiego, który zwołał już kilka konferencji w Sejmie i aktywnie uwidacznia braki legislacyjne w obowiązujących przepisach.

Z drugiej strony swoje zmiany stara się też przeforsować Totalizator Sportowy, który liczy głównie na pozwolenie na sprzedaż w Internecie oraz dołączenie do międzynarodowych loterii typu EuroJackpot.

Afera, szara strefa i licencje

Ustawa napisana przez ministra Kapicę po wybuchu afery hazardowej spełniła swój główny cel, którym było odsunięcie uwagi od czołowych polityków PO i zamiecenie afery pod dywan. Niestety na zmianach ucierpiały nie tylko kluby sportowe, które z dnia na dzień straciły milionowe kontrakty sponsorskie ale też budżet państwa i sami gracze.

Jak wiadomo w chwili obecnej na rynku polskim funkcjonują 4 firmy bukmacherskie oferujące zakłady sportowe klientom w Polsce w oparciu o zezwolenie polskiego ministerstwa finansów. Reszta podmiotów aktywnych na rynku akceptuje graczy na podstawie licencji wydanych przez kraje Unii Europejskiej. W tej chwili nie jest do końca jasne czy robią to bezprawnie. Jeśli łamią prawo to raczej tylko polskie, a nie unijne. Jeśli tak, to pozostaje pytanie czy polskie prawo jest zgodne z dyrektywami Unii. Biorąc pod uwagę fakt, że ustawa hazardowa nie została notyfikowana przez odpowiednie podmioty unijne można mieć co do tego poważne wątpliwości. Pozostawmy jednak te kwestie prawnikom, a skupmy się na tym co istotne, czyli kasie!

Według raportów przedstawianych przez licencjonowanych polskich bukmacherów ponad 90% polskiego rynku to szara strefa. W tej chwili traci na tym budżet państwa, kluby sportowe oraz wszelkie firmy, które przed zmianami w ustawie reklamowały bukmacherów. Jako, że rynek nie jest odpowiednio uregulowany, nikt nie ma nad nim pełnej kontroli i niestety niemożliwym jest dokładne oszacowanie strat z tego tytułu. Pewnym jest to, że od wejścia w życie ustawy hazardowej, kwoty te idą już w miliardy złotych.

Obroty licencjonowanych w Polsce bukmacherów
w 2013 roku (w mln zł)


W Polsce 4 licencje, w Danii ponad 30

W Polsce regulacje hazardowe nie działają zupełnie. Jak natomiast wygląda to w innych krajach? Przykładem dla naszych polityków powinna być Dania. Według ostatnich danych szara strefa w tym kraju to zaledwie 14%. Co ciekawe tak niski procent nadal nie zadawala tamtejszego regulatora i podejmuje on dalsze działania zwalczające aktywność operatorów bez lokalnej licencji.

W całkiem małym kraju, jakim jest Dania, w 2014 roku licencję na prowadzenie zakładów sportowych miało już 15 firm. Na kasyno online wydano nawet więcej bo 28 zezwoleń. Przypomnijmy, że w Polsce licencję na prowadzenie zakładów sportowych mają 4 firmy a kasyno czy poker są zupełnie zakazane.

Od momentu uregulowania rynku w 2012 roku kwartalne przychody (Gross Gaming Revenue) zarejestrowanych firm wrosły z 285 milionów koron (156 milionów złotych) do ponad 425 milionów koron (233 milionów złotych) w ostatnim kwartale 2014 roku. Według wszelkich szacunków przychody zarejestowanych w Danii firm hazardowych w 2015 roku mocno przekroczą barierę 2 miliardów koron (1.1 miliarda złotych).

Licencjonowane firmy hazardowe w Danii


Podatki a model biznesowy

Według raportów 91% wspomnianego obrotu z zakładów sportowych wraca do klientów w postaci wygranych. Z kasyna wskaźnik ten wynosi aż 96%. Biorąc pod uwagę fakt, że zakłady sportowe w Polsce obwarowane są 12% podatkiem od obrotu, firmy bukmacherskie działając w takim samym formacie wykazałyby w Polsce kilku procentową stratę płacąc sam podatek, już nie wspominając o kosztach marketingu czy pracowników itp!

Danskie Spil i bet365 liderami

Największym duńskim bukmacherem jest państwowy gigant Danske Spil. W 2013 roku ich przychód brutto wyniósł 1,3 miliarda koron (710 milionów złotych). Przy tym firma wydała ponad 500 milionów koron (275 milionów złotych) na marketing i promocje płacąc ponad 400 milionów koron (220 milionów złotych) w podatkach i innych kosztach. Zysk netto Danske Spil w tym okresie wyniósł ponad 375 milionów koron (205 milionów złotych).

Drugi na liście ale już z tylko 85 milionami koron (46 milionów złotych) zysku jest światowy gigant bet365. Z pozostałych firm warto jeszcze zwrócić uwagę na Unibet, który zanotował w 2013 roku zysk 11 milionów koron (6 milionów złotych). Ostatnim bukmacherem, który przekroczył zysk 10 milionów (5,5 miliona złotych) jest należący do grupy bwin.party bukmacher Partybets.

Co ciekawe wspomniany Unibet bardzo aktywnie działał również w Polsce. To właśnie ta skandynawska marka na kilka miesięcy przed zmianami prawnymi weszła w umowę o tytularnym sponsoringu 1. ligi z wizją wpompowania w kluby milionów złotych. Niestety jednym podpisem szansa na rozwój tej ligi została zniszczona a liga jak wygląda w tej chwili wszyscy widzimy.

Zyski brutto duńskich firm hazardowych


Co zmienić w Polsce?

Jak to możliwe, że Duńczycy potrafili zachęcić międzynarodowe firmy do pozyskania licencji i płacenia podatków? Rozwiązanie jest proste. Rozsądny system opodatkowania. Zamiast zmuszać firmy do płacenia 12% podatku od obrotu wystarczy opodatkować, jak zresztą we wszystkich innych branżach, przychody. Duńczycy zrobili to na poziomie 25%. Firmy nie muszą martwić się czy przy serii remisów nie zrobią koniecznej marży, nie muszą zrzucać podatku na graczy, a Ci nie muszą wtedy uciekać do zagranicznych konkurentów. Zarabia budżet państwa, kluby i organizacje sportowe mają sponsorów a kibice nie muszą kryć się ze swoim hobby, czyli obstawianiem ulubionej ligi czy drużyny.

Źródło: bettingexpert.com

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Paweł

11:52
25/05/2015

W podsumowaniu jest błąd w nazywaniu podstawy opodatkowania. Jak rozumiem to dochód miałby być podstawą a nie przychód, czy inaczej nazywając, obrót.
E-PLAY.PL