Ostatnia aktualizacja: 19 września 2016
W sklepie spożywczym w pobliżu marketu Ikea w Bydgoszczy od jakiegoś czasu działa automat gier „niskich wypłat”. Niedaleko jest szkoła i przedszkole – mówi Ewa Bartusiak, która mieszka w jednym z pobliskich domów jednorodzinnych. – Dzieciaki przychodzą, wrzucają jakieś grosze.
A tak w ogóle, to jak to jest? Przecież od grudnia ubiegłego roku podobno wszystkie te automaty są nielegalne… – te słowa Czytelniczka zawarła w liście do redakcji Gazety Pomorskiej.
Nie wiadomo dokładnie, ile jednorękich bandytów może działać w całym regionie. Takich statystyk nikt nie prowadzi. – Prawdopodobnie jest ich kilkaset – mówi jeden z urzędników bydgoskiej skarbówki. Przeczytaj także: Z Bydgoszczy do Rzymu polecimy tylko za 42 zł! W czym problem? Chodzi o to, że od grudnia 2015 roku każda maszyna, typu np. jackpot, w której można wygrać niewielkie pieniądze, a znajdująca się poza kasynem – jest nielegalna.
W ubiegłym roku bowiem wygasły ostatnie pozwolenia na użytkowanie takich urządzeń, które Ministerstwo Finansów wydało w 2009 roku, jeszcze przed wejściem w życie tzw. ustawy hazardowej. W myśl tych przepisów, przyjętych 7 lat temu, resort nie może już wydawać pozwoleń na ustawianie takich maszyn w sklepach, kioskach z alkoholem, pubach. Właściciele maszyn, którym skończyła się już licencja, a nie zamierzają rezygnować z zarabiania na nich pieniędzy, znaleźli jednak wyjście z tej sytuacji. – Niektóre maszyny mogą oczywiście legalnie stać w miejscach, mówiąc ogólnie, poza kasynami – mówi Mariusz Ziarnowski, rzecznik prasowy Izby Celnej w Toruniu.
– Mogą, o ile nie są używane. Mówimy zatem o tych, które można traktować jako, na przykład, eksponaty, elementy wystroju sklepu, pubu, ale z których użytkowania nikt nie czerpie dochodów – dodaje rzecznik. Z danych ministerstwa wynika, że obecnie w całym kraju działa nieco ponad 3,5 tysiąca legalnych automatów do gier. Znajdują się one w 52 działających w Polsce kasynach. Już wkrótce ich liczba może się jednak zwiększyć.
Całość czytaj na: pomorska.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."