„Licencja na zabijanie” legalnych automatów

Najczęściej czytane
Bartosz 01/04/2016

Ostatnia aktualizacja: 16 kwietnia 2020

Pięć lat temu wiceminister finansów Jacek Kapica upoważnił Izbę Celną w Przemyślu do badania automatów do gier hazardowych. Izba nie miała żadnych uprawnień i wymaganych certyfikatów.

Kolejne sądy, prawomocnie „rozjechały” decyzję Kapicy. Skarb Państwa ponosi straty, a sam Kapica powinien otrzymać zarzut przekroczenia uprawnień, czasu nie ma dużo, bo do przedawnienia przestępstwa dojdzie już za 7 dni.

Nie było to jedyne działanie Jacka Kapicy, które może być uznane za przestępstwo. Po kilku latach ścigania mafii hazardowej kontrolującej jednorękich bandytów, Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku opracowała i w maju 2014 r. przesłała do Ministerstwa Finansów kilkudziesięciostronicowy dokument, sygnalizujący nieprawidłowości dotyczących reglamentacji hazardu, dostrzeżonych w działaniach resortu przed 2010 rokiem. Prokuratorzy, zamiast gromić mitycznych hazardowych złoczyńców, dość wyraźnie wskazali, że za nieład na rynku automatów do gier odpowiedzialni są przede wszystkim resortowi urzędnicy, a nie przedsiębiorcy eksploatujący maszyny zarejestrowane przez Ministerstwo bez żadnych uwag.

Opracowanie to było dalece niewygodne dla Jacka Kapicy – ówczesnego resortowego dygnitarza z nadania Platformy Obywatelskiej i szefa Służby Celnej. Osobiście wykonywał on polecenie Donalda Tuska z czasów „afery hazardowej” w 2009 roku, który autorytarnie zarządził zepchnięcie kłopotliwych automatów do gier z ulic wyłącznie do kasyn.

Teraz prokuratorzy dość dobitnie wskazywali, że Kapica (na swoim stanowisku od początku lutego 2008 roku), jawił się jako jeden z głównych odpowiedzialnych za chaos związany w automatami: najpierw to on sam miał niewłaściwie nadzorować działania urzędników, przyczyniając się tym do wywołania nieładu na rynku, po czym ochoczo przystąpił do porządkowania tego bałaganu, zuchwale przy tym twierdząc, że za jego istnienie odpowiada nie on i inni urzędnicy, lecz wyłącznie przedsiębiorcy hazardowi, których wobec tego trzeba ścigać i przykładnie ukarać.

(…)

Podsumujmy zatem: wydając upoważnienie z dnia 8 kwietnia 2011 roku, Jacek Kapica rażąco przekroczył swoje uprawnienia, bo nie mógł skutecznie zarządzić wykonywania badań z zakresu szerszego niż wynikający z rzeczywistych kompetencji laboratorium Izby Celnej w Przemyślu. Ekonomiczne konsekwencje tej jego nielegalnej praktyki mogą okazać się bardzo dotkliwe dla budżetu: za przemyskie „badania” pobrano od operatorów automatów z całego kraju – szacunkowo około 2 mln zł (według IC w Przemyślu przebadano 2156 przebadanych automatów, co przy stawce 900 zł sztuka daje 1,94 mln zł), że trzeba będzie wszystko to zwracać! Do tego jeszcze dochodzą koszty zmarnowanej i niczemu niesłużącej, kilkuletniej pracy laborantów, którzy zamiast badać to, na czym się znają, oglądali i opisywali automaty do gier, czyli temat dla nich zupełnie obcy.

Merytoryczne wyniki ich pracy, po przywołanych orzeczeniach NSA, można wyrzucić hurtowo na śmietnik, bo taka jest ich realna wartość. Dowodów przeciwko ministerialnym, urzędowym poświadczeniom rejestracji automatów jak więc nie było, tak nadal nie ma. Wszystko zatem sprowadza się do tez wywiedzionych z opracowania białostockich prokuratorów z 2014 roku – Kapica narobił bałaganu w zakresie reglamentacji hazardu, a próbując go sprzątać, wymyślił winę za swoje błędy przerzucić na przedsiębiorców. Poprzednio za taki zuchwały koncept odpowiedzialności uniknął, a sprawa dla niego się przedawniła. Teraz natomiast? No właśnie! Nasz tekst ukazuje się 1 kwietnia 2016 roku, czyli do przedawnienia braknie 7 dni…

By ułatwić, bo czasu mało – tezy i dowody na ich poparcie omówiliśmy wyżej, a co do kwalifi kacji prawnej, to uprzejmie sugerujemy art. 231 §1, a w ostateczności nawet §3 Kodeksu karnego. Stanowią one między innymi, że „funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia (…), działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 (§1); Jeżeli sprawca (…) działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 (§3)”.

Szkoda, by była znaczna, musi przekraczać 200 000 PLN, a powyżej miliona trzeba ją uznać już za wielką (art. 115 par. 5 – 7 kk). Ta by była zapewne wielka. Jeśli jednak Jacek Kapica znowu się wywinie przedawnieniem – szkoda dla Polski, dla prawa no i dla poczucia sprawiedliwości, będzie na pewno zdecydowanie większa.

Wydając upoważnienie z dnia 8 kwietnia 2011 roku, wiceminister finansów Jacek Kapica rażąco przekroczył swoje uprawnienia i naraził przedsiębiorców i Skarb Państwa na straty.

Czytaj całość na: gf24.pl i w Gazecie Finansowej

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Miro

21:02
01/04/2016

P***** tego ś**** gdzie jest ziobro gdzie kaczynski pis do pierdla z tym ś****** on to celowo robił aby automaty działały a nikt nie płacił podatków bo automatów jest 3 razy tyle jak wcześniej a do panstwa wpływa zero .... ten s***** jest wszystkiemu winien.
E-PLAY.PL