Ostatnia aktualizacja: 23 kwietnia 2024
Mija 11 lat od wybuchu afery hazardowej. Doprowadziła ona do miliardowych strat. W jej wyniku nastąpiły duże przetasowania w ówczesnej ekipie rządzącej, do dymisji podał się m.in. ówczesny szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Po latach zarzuty w sprawie usłyszał b. wiceminister finansów.
Afera hazardowa wybuchła 1 października 2009 roku, kiedy w „Rzeczpospolitej” opublikowano artykuł Cezarego Gmyza, w którym ujawniono kulisy prac nad nowelizacją ustawy hazardowej. W tekście wskazano na kontakty świata biznesu i polityków rządzącej wówczas Platformy Obywatelskiej. Rozmowy biznesmenów z działaczami PO dotyczyły zapisu w ustawie, który zakładał wprowadzenie do 31 grudnia 2015 roku 10-procentowej dopłaty na cele sportowe dla kasyn, salonów gier i automatów o niskich wygranych. Zebrana kwota miała służyć budowie Narodowego Centrum Sportu.
Opublikowane w artykule stenogramy odbiły się szerokim echem w polskiej opinii publicznej. Przedstawiały przebieg rozmów ówczesnego szefa klubu PO, Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem.
Ze stenogramów wynikało, że mężczyzna naciskał na działaczy Platformy Obywatelskiej, by dopłaty z nowelizacji ustawy wykreślić. Czy były to działania korupcyjne, Komisja która miała za zadanie zbadać te wątki afery nie stwierdziła tam nieprawidłowości i nielegalnych działań.
W rozmowach padały też imiona „Miro” i „Grześ”. Jak ustalono chodziło o ówczesnego ministra sportu i turystyki Mirosława Drzewieckiego oraz Grzegorza Schetynę, wówczas szefa MSWiA. Artykuł w „Rzeczpospolitej” doprowadził do do zawieszenia Zbigniewa Chlebowskiego. Mirosław Drzewiecki podał się do dymisji. Ze stanowiska ustąpił również Grzegorz Schetyna, którego uznawano za „największego przegranego” w całej aferze. Swoje stanowisko utracił także szef CBA Mariusz Kamiński.
Ustawę hazardową uchwalono w przyspieszonym tempie. Kwestią nowelizacji ustawy hazardowej miała zająć się również powołana w tym celu przez Sejm komisja śledcza. Efektem jej pracy był raport Julii Pitery, który opublikowano w lipcu 2010 r.
Wynikało z niego, że resortu sportu, finansów i gospodarki działały „nieprzejrzyście, przewlekle i z naruszeniem przepisów” podczas prac nad ustawą. Z największą krytyką spotkały się działania Ministerstwa Sportu i Turystyki. Uznano je za '”nierzetelne oraz nieprzejrzyste pod względem rzeczywistych intencji i celów podejmowanych decyzji, a w najistotniejszych aspektach wykraczające poza przyjęte zasady uzgadniania aktów normatywnych”.
Co ustalili śledczy?
Od 2009 roku sprawą zajmowała się białostocka Prokuratura Apelacyjna. W październiku 2014 roku media poinformowały, że tamtejsi śledczy planowali postawić zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych Jackowi K., ówczesnemu wiceministrowi finansów i szefowi służby celnej. Jak podawał portal tvn24.pl, zamiar ten nie doszedł do skutku, a ten wątek sprawy przeniesiono do prokuratury w Poznaniu.
Tam badano czy w latach 2006-09 pracownicy resortu finansów nie dopełnili swoich obowiązków i w ten sposób doprowadzili (na podstawie poświadczających nieprawdę opinii przedrejestrowych) do rejestracji blisko 78 tys. automatów do gier o niskich wygranych wbrew ówczesnym przepisom.
Śledztwo zostało umorzone w marcu 2017 roku. Później jednak je wznowiono i znów zajęli się nim śledczy z Białegostoku, tym razem z Prokuratury Okręgowej. Zatrzymany Jacek K. 29 marca 2018 roku CBA zatrzymało, na polecenie prokuratury w Białymstoku, wspomnianego Jacka K.
W lipcu 2018 roku b. wiceminister i b. szef służby celnej został oskarżony o „popełnienie dwóch przestępstw umyślnego niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej”.
Hazard organizowany przez podmioty prywatne już nigdy nie wrócił do normalności, efektem tej „nie-afery” był chaos w branży hazardowe, duże sumy odszkodowań wypłacone przez Skarb Państwa, i rozwój „szarej strefy”, z którą do dzisiaj służby za to odpowiedzialne nie mogą się uporać, mimo dużych kar nakładanych na organizatorów.
Największym jednak beneficjentem tej afery był……. Skarb Państwa. Uchwalona w 2017 roku ustawa przekazała wszelkie działania na automatach oraz hazardzie online (kasyno) w ręce monopolisty, Totalizatora Sportowego. Czego nie dało się zrobić po dobroci, zrobiono siłą.
I tak po raz kolejny polski przedsiębiorca został wyrolowany przez władze i pozbawiony możliwości prowadzenia legalnego biznesu. Część z ogołoconych z majątku i możliwości prowadzenia legalnego biznesu przebranżowiła się na inne sektory gospodarki, część prowadzi tą działalność po za granicami kraju a część organizuje działania w „szarej strefie”. Jedno jest pewne, po aferze, której nie było spadła wiara w praworządność w Polsce i działania władz, jakiejkolwiek opcji politycznej. Zamiast chronić polskiego przedsiębiorce, zdecydowano się na pozbawienie go możliwości działania. Czas pokaże czy takie działanie było słuszne.
ms, „DGP”, PAP, „Wprost”, in.
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."