Ostatnia aktualizacja: 23 lutego 2016
Radni nie zgodzili się na lokalizację kasyna ani przy ul. Bernardyńskiej, ani przy ul. Narutowicza w Lublinie.
Zamyka to drogę firmom hazardowym do starania się o koncesję.
Dwa różne podmioty starały się o zgodę radnych na lokalizację kasyna przy ul. Bernardyńskiej (nieopodal szkoły) oraz przy ul. Narutowicza. Zgoda radnych nie oznaczałaby, że kasyna takie mogłyby powstać, a jedynie pozwalałaby podmiotom na startowanie w konkursie o koncesję, który ma ogłosić Minister Finansów.
– Czy kasyna partycypowały w organizowaniu na rzecz miasta imprez kulturalnych lub sportowych? Czy sponsorowały rozwój Lublina? – dociekał radny Zdzisław Drozd (PiS), który także miał wątpliwości, czy lokalizacja kasyna przy Bernardyńskiej nie koliduje z sąsiedztwem szkoły. Te obawy podzielił także Piotr Dreher z PO.
Jego klubowy kolega, Zbigniew Jurkowski, takich obiekcji już nie miał: – Lublin jest miastem chętnie odwiedzanym, a kasyno byłoby wartością dodaną dla turystów. Gdy się wybiera lokalizację dla inwestycji, to menadżerowie także patrzą, jak będą mogli spędzać wolny czas.
Mariusz Banach (WL): – Naszym zadaniem jest jedynie zaopiniowanie lokalizacji. Celem ustawy było zaś ograniczenie hazardu, a nie jego rozwijanie. Dopóki w Lublinie będą kasyna legalne, przekazujące połowę zysków do budżetu, to nie będą pojawiały się nielegalne – stwierdził.
Jak poinformowała Dorota Gąsior, zastępca dyrektora Wydziału Spraw Administracyjnych, w Lublinie może działać maksymalnie jedno kasyno. – Właściciel kasyna, spółka ZPR, przekazała 3 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia Samopomocy Terytorialnej oraz pomagała przy organizacji imprezy na stadionie Arena – Scena Eska.
Komentarze wśród części radnych w kuluarach wzbudził fakt, że podczas sesji obok dyrektor Wydziału Spraw Administracyjnych cały czas obecny był przedstawiciel firmy starającej się o zgodę rady. Można było nawet odnieść wrażenie, że jest to jeden z urzędników, służących informacjami pani dyrektor. Wydaje się, że zabrakło urzędowego dystansu. Nawet po wyjściu z przegranego głosowania dyr. Gąsior dłuższą chwilę rozmawiała z przedstawicielem firmy. – Podczas posiedzenia komisji urzędnicy jak Iwy bronili uchwał o zgodzie na lokalizację kasyn.
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."