Ostatnia aktualizacja: 4 lipca 2024
Projekt zmian ustawy hazardowej budzi tyle samo zastrzeżeń, ile obecny kształt rynku gier i zakładów wzajemnych.
Nowy rząd postanowił od nowa uregulować rynek hazardowy w Polsce. Powstał projekt ustawy, która ma uporządkować to, co od lat nie działa dobrze. Jednak pomysły, które przedstawiła władza, budzą wiele wątpliwości. Dlatego „Puls Biznesu” zorganizował spotkanie, w trakcie którego przedstawiciele różnych środowisk — politycy, prawnicy i przedsiębiorcy — mogli wyrazić swoje opinie o planowanych zmianach w ustawie hazardowej. W rozmowie wzięli udział posłowie: Janusz Cichoń z PO i Paweł Pudłowski z Nowoczesnej, PSL reprezentował Marcin Zieliński. W debacie uczestniczyli także prawnicy: prof. Robert Gwiazdowski, mec. Marcin Górski i mec. Krzysztof Budnik oraz przedstawiciele firm działających na rynku gier i zakładów: Stanisław Matuszewski, prezes Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych, oraz Wojciech Michałowski, prezes Etoto.
Na spotkanie nie udało się przybyć żadnemu reprezentantowi Prawa i Sprawiedliwości ani przedstawicielowi rządu. Jednak redakcja otrzymała pismo od Ministerstwa Finansów, które stało się głosem resortu w dyskusji. Spotkanie poprowadził redaktor „Pulsu Biznesu” Wojciech Kowalczuk.
Potrzeba zmian
Punktem wyjścia do dyskusji nad planowanymi zmianami było omówienie obecnych przepisów dotyczących rynku hazardowego. O jego dzisiejszym kształcie decyduje ustawa wprowadzona przez rząd koalicji PO-PSL w 2009 r.
— Ustawa istotnie była restrykcyjna. Była też pisana w bardzo szybkim tempie. Ale jej celem było ograniczenie hazardu w Polsce, czego wymagała ówczesna sytuacja. Popełniliśmy sporo błędów, ale zależało nam, by ten istotny z ekonomicznego i społecznego punktu widzenia problem rozwiązać jak najszybciej. I ten cel w 2009 r. osiągnęliśmy. Na pewno ta ustawa wymaga poprawek, które przynajmniej po części wprowadza projekt autorstwa obecnego rządu. Pytanie, czy na pewno są to rozwiązania, które w skuteczny sposób uregulują ten rynek. Moim zdaniem są to dość karkołomne rozwiązania, np. kontrowersyjny pomysł blokowania stron internetowych nielegalnych operatorów — komentuje Janusz Cichoń.
W efekcie ustawy z 2009 r. mamy dziś na rynku hazardowym praktycznie zdelegalizowany segment gier karcianych, rynek zakładów sportowych w 90 proc. przejęty przez szarą strefę i działające bez zezwoleń automaty.
— W Polsce jest pięć legalnych firm organizujących zakłady bukmacherskie. Więcej nie może sobie pozwolić na płacenie gigantycznych podatków. Wkraczają więc do gry nielegalni bukmacherzy, przez których rozumiem zagranicznych operatorów, niemających pozwolenia na działalność w Polsce, ale ściągających i tak graczy z naszego kraju, obchodząc polskie podatki. Wyprowadzają w ten sposób z naszego kraju około 4 mld zł — podkreśla Wojciech Michałowski.
Stanisław Matuszewski, prezes Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych, dodaje:
— W 2015 r. wygasły wszystkie zezwolenia na automaty i salony gier. Branża istnieje i rozwija się, choć powinna zanikać. Wygasły pozwolenia na działanie większość automatów, mimo to ich operatorzy dalej działają, bo polskie przepisy zostały uznane za niezgodne z prawem unijnym. Sytuacja jest więc kuriozalna.
Nowe, nie lepsze
Projekt nowej ustawy ma na celu uzdrowienie rynku. Czy jednak nowe oznacza lepsze?
— Dzisiejsza sytuacja wynika z tego, co zarządziła władza w 2009 r., czyli restrykcyjnej ustawy hazardowej, będącej odpowiedzią na zaistniałą wtedy aferę. Dzisiaj pojawia się nowy projekt, który, owszem, poprawia pewne błędy poprzedniego rządu, ale może spowodować nowe. Wygląda on bowiem tak, jakby jego twórcy nie zdawali sobie sprawy, jak wygląda rynek hazardowy w Polsce — zauważa Robert Gwiazdowski.
Nowy projekt w dużej mierze skupia się na sytuacji graczy. Wiele zapisów dotyczy bowiem przeciwdziałaniu uzależnieniom od hazardu.
— Bardzo cenne jest to, że rząd dostrzega popyt na usługi hazardowe i chce zająć się sytuacją graczy, umożliwiając im w bezpieczny sposób zaspokajanie potrzeby tego typu rozrywek. Jednak z drugiej strony nowy projekt zdaje się zupełnie pomijać inną ważną sprawę, a mianowicie sytuację przedsiębiorstw prowadzących legalną działalność, choć obecnie poza koncesją. Tymczasem to one mogłyby w sposób legalny zaspokajać potrzeby graczy — mówi Krzysztof Budnik.
Intencje ustawodawcy z 2009 r. były jasne — chodziło o ograniczenie hazardu. Zdaniem uczestników debaty trudno jednoznacznie stwierdzić, jakie cele przyświecają obecnemu rządowi.
— Coraz bardziej czytelne staje się, że intencją jest zdobycie pieniędzy. A jeśli tak, to w rzeczywistości ustawodawca będzie napędzał hazard. W nowej ustawie pojawia się zapis, że jednym ze sposobów walki z uzależnieniem będzie wyświetlanie graczom, ile już przegrali. Z informacji, które uzyskałem od psychologów, wynika, że przyniesie to dokładnie odwrotny skutek, niż zakłada ustawa. Niewielu graczy gra po to, by zarobić. Większość chce odzyskać to, co straciła. W związku z tym pokazywanie takiej osobie, ile przegrała, powoduje, że jeszcze bardziej chce się ona odegrać. To dowodzi, że projekt ustawy stworzyły osoby niemające pojęcia o tym, jak działa mózg osoby uzależnionej od hazardu, mimo że jako swój cel podają przeciwdziałanie uzależnieniu. Drugim zapisem, o którym chciałbym wspomnieć, jest ten dotyczący blokowania stron internetowych. To nie rozwiąże niczego, nie przy dzisiejszych rozwiązaniach technicznych. Prawdziwy problem tkwi w podatkach, a konkretnie w ich wysokości. Gdyby w Polsce były one mniejsze, wielu operatorów zagranicznych rejestrowałoby się w Polsce i tu płaciło daniny. Obecnie im się to po prostu nie opłaca. Natomiast blokowanie stron nie udało się jeszcze w żadnym kraju poza Koreą Północną. To nie jest dobry wzorzec — podkreśla Marcin Zieliński.
obejrzyj film z debaty na: e-play.eu
"to prawda , normalność w Rumii kończy się w 2025 roku . Politycy to debile , wszędzie . Było legalnie teraz będzie nielegalnie , przy braku opłat do budżetu państwa . Chytry 2x traci , czy to w Polsce czy w Rumunii. Był spokój z szarą strefą to teraz będzie rozwój nie o 30 a o 70 %%%. Małe miejscowości i wioski wszystko na czarno działa ba , salony pracują po 20 sztuk slotów + ruletki ."
"Good shoutlink rel="nofollow ugc">.
""Na granicę ich wysłać a nie ludzie sami muszą robotę za państwo robić. Prawdziwa gangsterka przyjezdnych ze wschodu niech się zajmą."
"Zamiast ten cyrk z bronią i po 10 na lokal wchodzić zajęli by się ochroną granic a nie obywatelskie patrole za nich to robią. również Gruzińska i Ukraińska mafia się panoszy w Polsce i nikt z tym nic nie robi bo policji nie ma. Ale żeby po 10 Celników na jedną staruszkę wchodzić z bronią to są ręce do pracy. Gdzie pomysły na legalizację?"
"Zamiast ten cyrk z bronią i po 10 na lokal wchodzić zajęli by się ochroną granic a nie obywatelskie patrole za nich to robią. również Gruzińska i Ukraińska mafia się panoszy w Polsce i nikt z tym nic nie robi bo policji nie ma. Ale żeby po 10 Celników na jedną staruszkę wchodzić z bronią to są ręce do pracy."