Ostatnia aktualizacja: 23 maja 2016
Radni Prawa i Sprawiedliwości zablokowali utworzenie nowego kasyna w Lublinie. Argumentowali to tym, że kasyno byłoby w ruchliwym miejscu i blisko domu kultury. Radni Platformy byli tym oburzeni. „Komu zrobiliście na złość? Tym ludziom co nie dostaną teraz pracy w kasynie?” – mówili.
Kasyno w Lublinie chciała założyć warszawska spółka „Bookmacher”. Salon miał być utworzony w hotelu Alter, który jest jedynym pięciogwiazdkowym hotelem w Lublinie. Bookmacher złożył, więc wniosek do Rady Miasta o udzielenie pozytywnej opinii co do lokalizacji kasyna. Jest ona niezbędna, aby uzyskać koncesje na prowadzenie punktu, którego udziela minister finansów.
Opinia rady miasta według ustawy może dotyczyć wyłącznie miejsca w którym ma funkcjonować kasyno. Nie może oceniać zasadności, czy też potrzeby prowadzenia takiego typu działalności na terenie gminy. Według ustawy hazardowej w Lublinie mogą działać tylko dwa miejsca, gdzie można zagrać np. w ruletkę. Jedno działa przy ul. Kowalskiej. Natomiast drugie w hotelu Victoria. Jednak w tym przypadku zbliża się termin wygaśnięcia koncesji i firma „Bookmacher” chciała wystąpić o dokument umożliwiający prowadzenie działalności właśnie w miejsce hotelu Victoria.
W trakcie sesji Rady Miasta pozytywną opinię dla lokalizacji kasyna wydał Krzysztof Żuk, prezydent Lublina: – Lokalizacja dotyczy budynku zabytkowego i spełnia funkcje turystyczne – przekonywał prezydent.
Innego zdania byli radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy zagłosowali przeciwko udzieleniu pozytywnej decyzji. Rządząca miastem koalicja Platformy Obywatelskiej i Wspólnego Lublina nie miała tego dnia na sali większości. Nieobecna była Beata Stepaniuk-Kuśmierzak (PO). Dlatego 15 głosów radnych z PiS zadecydowało o nie wydaniu zgody. Dlaczego? Zdaniem Tomasza Pituchy, przewodniczącego klubu partii Jarosława Kaczyńskiego „kasyno byłoby w ruchliwym miejscu i naprzeciw domu kultury”.
– To żadna argumentacja – kontrował Piotr Dreher z PO. Radni Platformy byli oburzeni decyzją PiS. „Komu zrobiliście na złość? Tym ludziom co nie dostaną teraz pracy w kasynie?” – słychać było z ław zajmowanych przez samorządowców partii Schetyny.
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."