Ostatnia aktualizacja: 9 kwietnia 2015
Firmy bukmacherskie obchodzą polski zakaz reklamy i przenoszą działalność do państw, gdzie jest ona dozwolona. Nadal jednak bezkarnie zatrudniają u nas pracowników, którym zlecają promocję internetową.
Tak w skrócie można opisać problem z internetową reklamą firm bukmacherskich działających za granicą (np. na Cyprze) i zajmujących się organizowaniem zakładów wzajemnych. Niektóre z nich znalazły sposób na obejście polskiego zakazu reklamy takich usług. Otóż zatrudniają w Polsce pracowników, którym z Cypru, w ramach obowiązków służbowych, każą promować w internecie zakłady wzajemne.
Pojawia się pytanie, czy zatrudnieni takie polecenie muszą, a wręcz czy mogą wykonać. Odpowiedź nie jest prosta, i to nie tylko ze względu na przepis, który przewiduje sankcje dla tych, którzy z zakazanej działalności osiągają majątkową korzyść. No bo czy wynagrodzenie za wykonaną pracę jest takową?
Służba celna nasiliła kontrole w stosunku do podmiotów organizującymi zakłady wzajemne, tyle że na zamierzone efekty trzeba jeszcze zaczekać. Firmy bukmacherskie na razie mają skuteczny sposób na obchodzenie przepisów. W praktyce wygląda to tak: firma bukmacherska przenosi działalność z Polski np. na Cypr, cały czas zatrudnia w Polsce pracowników i zleca im w ramach obowiązków służbowych internetową reklamę zakładów wzajemnych. Tym samym obchodzi art. 29 ustawy z 19 listopada 2011 r. o grach hazardowych (Dz. U. nr 201, poz. 1540 ze zm.), który zabrania reklamy i promocji gier cylindrycznych, gier w karty, gier w kości, zakładów wzajemnych oraz gier na automatach. Sprawa dla firm bukmacherskich jest jasna, wydają przecież polecenia zgodne z prawem państwa, w którym działają.
Jednak nie tylko o prawo państwa cypryjskiego tutaj chodzi. Pojawia się bowiem pytanie, czy pracownik spółki zarejestrowanej w kraju, w którym reklama hazardu jest dopuszczalna, powinien wykonać polecenie służbowe, jeśli jest ono niezgodne z polską ustawą o grach hazardowych. Jeśli odmówi, pewnie straci pracę. A co, jeśli zaryzykuje i polecenie wykona? Czy poniesie jakiekolwiek konsekwencje, czy też spadną one tylko na pracodawcę?
Wszystko zależy od interpretacji – Pracownik powinien odmówić, także – a może nawet przede wszystkim – we własnym interesie – uważa Artur Bilski z Instytutu Prawa Cywilnego Wydziału Prawa i Administracji UW. Jak wskazuje prawnik, pracownik nie ma obowiązku wykonania polecenia pracodawcy, które jest sprzeczne z prawem. Wynika to z art. 100 par. 1 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (t.j. Dz. U. z 2014 r. poz. 1502 ze zm.), który obliguje pracownika do stosowania się jedynie do tych poleceń przełożonego, które nie są sprzeczne z przepisami prawa lub umową o pracę.
Załóżmy jednak, że pracownik wykona polecenie. Czy wówczas naraża się na odpowiedzialność karną skarbową? Za złamanie przepisów ustawy kary określa ustawa z 10 września 1999 r. – Kodeks karny skarbowy (t.j. Dz. U. z 2013 r. poz. 186). I co ciekawe, przepis ten dotyczy nie tylko osób prawnych, lecz także fizycznych.
– Kara grzywny może być nałożona na prowadzącego lub zlecającego prowadzenie niedozwolonej reklamy, a także na podmiot odnoszący z takiej działalności korzyści. Trudno uznać, by przesłanki te spełniał wykonujący polecenie przełożonego pracownik – wyjaśnia Artur Bilski.
Czytaj całość na: praca.gazetaprawna.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."