Ostatnia aktualizacja: 16 września 2016
Liczba legalnych jednorękich bandytów w Polsce może wzrosnąć z 3640 sztuk do 60 tys. Na hazardzie państwo chce zarobić dodatkowo 1,5 mld zł rocznie. Takie regulacje zakłada rządowy projekt nowej ustawy hazardowej.
Rząd ma kolejny pomysł, jak zwiększyć dochody budżetu. Chce zarobić więcej na słabości wielu Polaków do hazardu. Szczegóły poznaliśmy we wtorek, kiedy odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy hazardowej z 2009 roku.
Skokowy wzrost dochodów budżetu z tytułu hazardu, stworzenie potężnego państwowego monopolu na rynku automatów do gier i odcięcie niepłacących podatków zagranicznych bukmacherów od ich polskich klientów – to główne filary proponowanego nowego prawa.
Nowy państwowy monopol
Po wejściu w życie ustawy tylko państwowa spółka – w domyśle Totalizator Sportowy – będzie mogła instalować poza kasynami gier automaty do gier. I do tego będzie mogła ich postawić setki – nawet 60 tys. sztuk. Teraz legalnych jednorękich bandytów jest w Polsce 3640 sztuk.
Tylko państwo będzie też mogło otwierać legalne internetowe kasyna, w których gracze będą mogli pograć np. w pokera.
Prywatne firmy będą mogły oferować wyłącznie zakłady wzajemne i loterie promocyjne.
Państwo będzie również blokować dostęp do zagranicznych internetowych kasyn. Firmom rozliczającym płatności online nie wolno będzie również, pod karą finansową, obsługiwać płatności od polskich klientów na ich rzecz.
Oczywiście, kto złamie powyższe przepisy, będzie karany finansowo – również gracze, którzy uczestniczyć będą w grach oferowanych przez zagraniczne sieciowe kasyna.
Szczytne cele. Wzniosłe słowa
– Rząd przygotował niniejszy projekt, stawiając sobie za cel dwa główne cele: po pierwsze, zapewnienie jak najwyższego poziomu ochrony graczy przed negatywnymi skutkami hazardu i podniesienie poziomu świadomości, co do zagrożeń związanych z nielegalnym hazardem – mówił we wtorek w Sejmie Wiesław Janczyk, wiceminister finansów, przedstawiając posłom uzasadnienie projektu ustawy.
Drugim głównym celem, który przeświecał nowej władzy w pracach nad ustawą hazardową była walka z szarą strefą w środowisku gier hazardowych. – Szczególnie w zakresie automatów do gier i gier hazardowych w sieci Internet – podkreślał Janczyk.
Mówiąc już o konkretnych zapisach w ustawie wiceminister finansów mocno akcentował, że część z nich została wprowadzona po to, by chronić niepełnoletnich i osoby mające skłonność do uzależnienia od zgubnych skutków hazardu. Ochrona graczy – jak twierdził Janczyk – została w nowym projekcie potraktowana priorytetowo.
Całość czytaj na: newsweek.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."