Ostatnia aktualizacja: 7 listopada 2017
Fiskus nie przyłożył się do swojej pracy, podobnie jak ustawodawca. Dzięki temu przedsiębiorcy liczą, że unikną kar za urządzanie gier hazardowych bez zezwolenia.
Sprawa, o której pisze Dziennik Gazeta Prawna, dotyczy kilkuset przypadków. Większość z nich jest bardzo podobna. Do 31 marca 2017 r. – czyli jeszcze podczas obowiązywania ustawy z 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych (t.j. Dz. U. z 2016 r. poz. 471 ze zm.) w poprzednim brzmieniu – do przedsiębiorców przychodzili urzędnicy i stwierdzali nieprawidłowości. Przy czym organ decyzję o nałożeniu kary (najczęściej 12 tys. zł od zarekwirowanego automatu do gier) wydawał już po 31 marca 2017 r. Rzecz w tym, że zastosowany przepis – art. 89 ustawy – się istotnie zmienił. Także w zakresie tego, kogo można ukarać. A ustawodawca nie określił, czy w takich przypadkach, gdy prowadzone czynności rozpoczynają się w jednym stanie prawnym, a kończą w innym, należy stosować starą wersję przepisu, czy nową. Jednym zdaniem: nie zadbał o przepisy przejściowe.
Fiskus najczęściej stosuje stare przepisy. I choć być może ma rację – to sądy w ostatnich tygodniach uchylają decyzję za decyzją. Dlaczego?
W przypadku bowiem, gdy ustawa nowelizująca z 15 grudnia 2016 r. nie reguluje kwestii intertemporalnych dotyczących spraw, o których mowa w art. 89 u.g.h., to lukę tę powinien wypełnić w drodze wykładni organ stosujący prawo, czyli właściwy do wydania decyzji dyrektor organu administracji skarbowej.
Tego zaś w ostatnich miesiącach urzędnicy nie robili. Stosowali art. 89 u.g.h., najczęściej w starym brzmieniu, ale w ogóle nie tłumaczyli dlaczego. Najprawdopodobniej dlatego, że decyzje administracyjne organów skarbowych są wydawane na podstawie wzoru. Ten nie został zaś zmodyfikowany. Zdaniem sądów jednak – niezależnie od powodów – doszło do sytuacji niedopuszczalnej.
Za wcześnie na fanfary
Czy to oznacza, że przedsiębiorcy mają powód do świętowania? Bez wątpienia jeszcze nie. To dlatego, że sądy co prawda uchylają decyzje, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by organ wydał nowe, tożsame co do rozstrzygnięcia, lecz z dokładniejszym, pełnym uzasadnieniem.
Zarazem w orzecznictwie nie przesądza się, czy urzędnicy powinni stosować stare przepisy, czy nowe. Składy orzekające podkreślają, że istnieją argumenty za obydwiema koncepcjami. Organy wydające decyzje muszą po prostu wybrać, którą z nich chcą zastosować, i właściwie to uzasadnić. I tu pojawia się nadzieja dla przedsiębiorców. Niewykluczone przecież, że sąd administracyjny dojdzie do innego przekonania w tej kwestii niż organ. Tyle że wówczas wprawdzie ponownie uchyli decyzję, ale nie znaczy to, że niemożliwe stanie się wydanie kolejnej. Tak więc przedsiębiorcy i tak będą musieli zapłacić kary, tyle że później.
Całość czytaj w: Dziennik Gazeta Prawna, data wydania 7.11.2017
Jursza
01:02 09/11/2017
ra
22:46 07/11/2017