Ostatnia aktualizacja: 24 kwietnia 2024
Z okazji targów ICE 2020 jakie odbyły się w Londynie, mieliśmy przyjemność porozmawiania z przedstawicielami firmy Playtech – Panami: Anthonym Evansem, VP Product Strategy, Playtech oraz Jamesem Newmanem, Director of Corporate Affairs, Playtech.
Mieliśmy okazję rozmawiać na targach ICE w zeszłym roku. Co od tamtego czasu uległo zmianie w Playtech, w którą stronę rozwinęliście się?
Anthony Evans: Ten rok minął nam pod znakiem rozwijania opowieści, którą rozpoczęliśmy w minionym roku. W ubiegłym roku na targach ICE duży nacisk położyliśmy na stworzenie i zaprezentowanie nowej przestrzeni dla twórców gier, swoistego „rynku dla gier”. Chcieliśmy dostarczyć platformę agregującą gry od różnych dostawców, a także od naszej firmy, która ułatwi naszym klientom dostęp do treści ¬– ich odkrywanie, przeglądanie. W minionym roku postawiliśmy fundamenty tego narzędzia, zaś w nadchodzącym roku planujemy budować na nich. Poszukujemy więcej treści, zapraszamy do współpracy kolejnych twórców. W tym procesie kluczowe jest dla nas zwiększanie mocy naszej platformy, co pozwoli na szerszą dystrybucję treści. Z punktu widzenia operatorów największą zaletą takiego rozwiązania jest możliwość korzystania z jednego systemu, jednej technologii, która napędza wszystko. Oczywiście chcemy także tworzyć więcej gier, które będą przemawiały do graczy.
Poza tym w ubiegłym roku stworzyliśmy również nową funkcjonalność ułatwiającą promowanie gier ich producentom poprzez automatyzację tego procesu. System o nazwie Play Journey to platforma CRM pozwalająca operatorom na tworzenie kompleksowych kampanii CRM zarówno trafiających do graczy w czasie rzeczywistym, czyli w trakcie, gdy ten gra, jak i działających, gdy gracze są offline. Jest to dość unikatowe rozwiązanie, bowiem większość operatorów dziś wciąż korzysta z platform CRM dostarczanych przez zewnętrznych dostawców, które w jakiś sposób są zintegrowane z kontami graczy. To, co nam udało się osiągnąć, to zintegrowanie platformy CRM z naszym „rynkiem dla gier”. To znacząco ułatwia dotarcie do graczy.
Czy to było dla Was największe wyzwanie ubiegłego roku?
James Newman: Myślę, że w pewnym sensie tak. Wydaje mi się, że ogólnie dla całej branży największym wyzwaniem jest wprowadzanie ułatwień – czy to jeśli chodzi o komunikację między operatorem a graczem, skuteczną promocję gier, czy też zwiększanie dostępu graczy do różnych treści. Rynek pełen jest dostawców gier, dostawców usług – dla nas ważne jest, by integrować ich działania w jednej, łatwej w obsłudze przestrzeni. Ponadto, ważnym wyzwaniem dla nas, jak i dla całego rynku, jest działanie wewnątrz regulacji, w tym szczególnie tych dotyczących ochrony graczy. Na naszej platformie dostarczamy narzędzi, których celem jest dbanie o to, by użytkownicy grali w sposób bezpieczny i odpowiedzialny. Korzystamy przy tym z technologii machine learning. Najważniejsze jest dla nas znajdywanie odpowiedzi na wyzwania, przed którymi stają nasi współpracownicy, w tym m.in. Totalizator Sportowy.
Evans: Jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało, faktycznie kluczowe jest dla nas rozwiązywanie problemów naszych operatorów. I chcemy to robić w sposób prosty, oferując naszym partnerom jedno narzędzie, które będzie im pozwalało dotrzeć do graczy, a także ułatwiało promocję gier, sprzedaż usług czy dbanie o bezpieczeństwo ich klientów.
Gdy mowa o Totalizatorze Sportowym… Jak ma się Wasza współpraca, szczególnie zważywszy na fakt, że rynek polski jest bardzo mocno uregulowany?
Newman: Współpraca idzie bardzo dobrze. Właśnie dostarczyliśmy szereg nowych gier, ciągle rozmawiamy z osobami z ramienia Totalizatora o tym, jakie są ich problemy i jak możemy pomóc im w usprawnieniu ich działania. Fakt mocno uregulowanego rynku nie jest nam straszny, działamy na ponad 30 takich rynkach. To, co jest ważne, to to, żeby produkty przez nas dostarczane we współpracy z Totalizatorem były przede wszystkim dobrą rozrywką dla graczy, z której ci mogą korzystać w sposób odpowiedzialny.
Evans: Nie ma wątpliwości, że mocno uregulowane rynki stanowią swoiste wyzwanie dla rozumienia tego, co oznacza bycie operatorem. Wprowadzenie wielu regulacji na pewno zmieniło sposób, w jakim myślimy o grach i o dostarczaniu ich do użytkowników. Wydaje mi się jednak, że współpraca z takimi operatorami jak Totalizator bardzo pomogła nam zmienić nasz dotychczasowy sposób działania i pozwoliła spojrzeć na rynek świeżym okiem, znajdując odpowiedzi na pytania, które dopiero co zostały zadane.
Newman: Tak, powód, dla którego tak dobrze współpracuje nam się z takimi operatorami, jak Totalizator, to ten dodatkowy wymiar odpowiedzialności wynikający z roli, jaką te państwowe instytucje ze sobą niosą. To dla nas wyzwanie, które i nam pozwala się rozwijać.
A możecie uchylić rąbka tajemnicy co do planów na przyszłość?
Newman: Na razie dbamy o to, by nasza współpraca była udana – rozmawiamy, dogrywamy się, odpowiadamy na potrzeby. Rok na rynku to wciąż niewiele, więc nieustannie rozmawiamy o tym, co może dobrze sprawdzić się na rynku i odpowiedzieć na potrzeby graczy.
Evans: Tak, to ważne, by zrozumieć, jakie gry są dobrze odbierane przez graczy na danym rynku – w końcu to, co świetnie funkcjonuje w Wielkiej Brytanii, wcale nie musi spotykać się z entuzjazmem w Polsce. Uczymy się zatem i szukamy odpowiedzi na to, jak zadbać o najlepszą rozrywkę polskich graczy. Nie chcemy jednak stosować utartych już rozwiązań, ale inspirować się tym, co wiemy o dotychczasowym zachowaniu graczy, by dostarczać nowej jakości usługi.
Wywiad przeprowadziła Dominika Bulska
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."