Ostatnia aktualizacja: 14 lipca 2016
Kasyna mogą odetchnąć, ale pokerzyści, bukmacherzy i operatorzy automatów wciąż narzekają na najnowszą wersję ustawy hazardowej.
Lato jest gorącym okresem dla branży hazardowej. Zaproponowana przez Ministerstwo Finansów (MF) nowelizacja ustawy, uchwalonej w aferalnym cieniu przed siedmioma laty, wywołuje spore kontrowersje, które nie osłabły po tym, jak resort zmodyfikował projekt pod wpływem uwag branży. W tym tygodniu ustawę miał przyjąć rząd, ale sprawą się nie zajął. Rafał Bochenek, rzecznik rządu, poinformował PAP, że „projekt zapewne w najbliższym czasie wróci” i został przekazany do dalszych uzgodnień międzyresortowych.
Przeciw monopolowi
Jak pisaliśmy wczoraj, resort finansów wycofał się z planu zmiany opodatkowania wygranych w kasynie i obowiązku płatności kartą. Główne postulaty operatorów kasyn zostały więc spełnione, ale inne segmenty rynku nadal walczą o swoje. Nowelizacja najbardziej nie podoba się środowisku pokerowemu, które twierdzi, że spada z deszczu pod rynnę. Obecnie gra w pokera w internecie jest w praktyce nielegalna. Wkrótce ma być legalna, ale tylko na stronach państwowego monopolisty.
— MF nie przeprowadziło szerokich konsultacji społecznych, tylko w szybkim trybie ustosunkowało się do uwag branży. To błąd, bo ministerstwo ewidentnie nie rozpoznało dobrze problemów rynku. Wprowadzenie monopolu w pokerze on-line jest pomysłem chybionym — ani nie zlikwiduje szarej strefy, ani nie zapewni wpływów budżetowych, bo przy obecnej formule opodatkowania graczom nie będzie opłacało się korzystanie z usług monopolisty — mówi Paweł Purski, rzecznik stowarzyszenia Wolny Poker.
Chodzi o to, że obecnie obowiązuje podatek od obrotu, a pokerzyści — podobnie jak m.in. zagraniczni bukmacherzy — woleliby podatek od GGR, czyli wpłat graczy, pomniejszonych o wygrane.
— W konsultacjach nie uwzględniono właściwie żadnych uwag zagranicznych bukmacherów, producentów automatów czy środowiska pokerowego. W Polce obowiązuje bardzo restrykcyjna ustawa. Teraz, zamiast liberalizacji, mamy do czynienia z kolejnymi obostrzeniami. Te rozwiązania będą nieskuteczne. Wydaje się też, że wprowadzenie monopolu w zakresie pokera trudno będzie uzasadnić przed Komisją Europejską — mówi Bartosz Andruszaniec, radca prawny wyspecjalizowany w tematyce hazardowej, w przeszłości występujący m.in. na konferencjach EGBA, czyli stowarzyszenia reprezentującego zagranicznych bukmacherów.
Całość czytaj na: pulsbiznesu.pb.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."