Ostatnia aktualizacja: 2 stycznia 2023
Coraz więcej krajów wypowiada wojnę tej nowoczesnej formie hazardu. Jednak nie będzie to łatwe – analitycy z Juniper Research szacują, że do 2022 r. pudełka z łupami przyniosą firmom 50 mld dol.
12-latek z Wielkiej Brytanii namówił swojego ojca do podania danych karty płatniczej w grze „Fortnite”. W ciągu trzech dni wydał ponad 3,4 tys. zł na lootboksy, czyli wirtualne skrzynie z łupami. Jak to działa? W niektórych grach lootbox (dosłownie skrzynka z łupami) jest nagrodą za postęp w grze albo specjalnym wyróżnieniem za popisową akcję. W skrzynce znajdziemy wszystko od np. nowej czapki po kolorowy strój dla bohatera. Najcenniejsze skrzynki dają przewagę w dalszej rozgrywce – można znaleźć w nich np. mocniejszą broń.W większości gier takie skrzynki przydzielane są losowo, ale można również kupić je za wirtualną walutę, którą z kolei kupuje się już za prawdziwe pieniądze. Właśnie dlatego dzieci nierzadko wykorzystują karty kredytowe nieświadomych rodziców.
Rok temu firma analityczna Juniper Research przewidywała, że do końca 2022 r. na lootboksy i handel tzw. skórkami (kosmetycznymi nakładkami na broń lub wirtualnymi wizerunkami użytkowników) gracze wydadzą ok. 50 mld dol.
W przypadku gier wideo zasady nie są tak jasne. Teoretycznie kupujemy skończony produkt, który nagle zaczyna od nas wymagać dalszych wydatków na przedmioty ułatwiające zwycięstwo. Nasze wydatki zależą tak naprawdę od łutu szczęścia. Decyzja o zakupie skrzyni nie sprawi, że dostaniemy przedmiot czy broń, które faktycznie dadzą nam wielką przewagę. Najmocniejsze rzeczy trafiają się losowo i bardzo rzadko. Szybko budzi to chęć kupna kolejnej. I kolejnej. Tylko w zeszłym roku gracze wydali na takie skrzynki ok. 30 mld. dol.
O „skrzynkach z łupem” zrobiło się głośno w 2013 r. za sprawą gry „Counter-Strike: Global Offensive”, w której za realną gotówkę można było zmienić wygląd broni bohatera. Zdobyte w ten sposób modyfikacje mogły osiągać bajońskie sumy na aukcjach w drugim obiegu, czyli w momencie, kiedy gracz sprzedawał swoje konto wraz z postacią i jej wyposażeniem. Valve, twórca tytułu, został dwukrotnie pozwany za działalność serwisów pseudo hazardowych, w których walutą były wspomniane „skórki”. Firma obiecała, że się poprawi.(…)
Czytaj całość na: gazeta.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."