Ostatnia aktualizacja: 9 października 2018
Strata 400 mld zł na podatkach w latach 2008-15 to bardzo ostrożny szacunek – ocenia prof. Witold Modzelewski, szef Instytutu Studiów Podatkowych, firmującego raport, w którym ta wielkość się pojawiła.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej wiceszef sejmowej komisji finansów Janusz Szewczak (PiS) mówił, że według będącego w dyspozycji komisji raportu Instytutu Studiów Podatkowych, w latach 2008-2015 administracja skarbowa przymykała oko na rabunek dochodów podatkowych, który łącznie można oszacować co najmniej 400 mld zł.
Szewczak dodał, że można mówić o 250-260 mld zł strat z tytułu VAT w latach 2008-2015, 100-150 mld zł strat w ramach niezapłaconych podatków akcyzowych i 20 mld zł z braku poboru podatku hazardowego.
Szef Instytutu Studiów Podatkowych prof. Witold Modzelewski potwierdza te dane. Zwraca zarazem uwagę, że
Według profesora szacunek strat na VAT w latach 2008-15 na poziomie 250-260 mld zł jest realistyczny. Z kolei w przypadku strat na akcyzie, „bardzo ostrożny szacunek” mówi o ok. 100 mld zł. „ To bardzo ostrożny szacunek, związany z przywróceniem efektywności bazowej, ok. 4 proc. PKB, która w pewnym momencie była, a potem spadła, czyli szacunek bez uwzględnienia potencjalnego poziomu dochodów ” – zaznacza prof. Modzelewski.
Łatwo policzyć, że biorąc pod uwagę szacowane publicznie – w różnych niezależnych od siebie ośrodkach – straty w dochodach budżetowych, bez uwzględnienia CIT, straciliśmy w tym czasie, ostrożnie licząc, właśnie 400 mld zł – mówi szef Instytutu Studiów Podatkowych.
Zdaniem Prof. Modzelewskiego najtrudniej oszacować tzw. straty implementacyjne, wprost wynikające z wdrożenia prawa europejskiego. Ich, jak dodaje, powyższy szacunek nie uwzględnia.
„ Nie szacowano do tej pory, ile kosztowała nas w podatkach Unia Europejska. Najprościej to oszacować na 2004 roku, kiedy do 30 kwietnia był stary VAT, a od 1 maja był nowy, i już nominalnie dochody spadły” – mówi.
Prof. Modzelewski zwraca uwaga, że wykazane w raporcie straty podatkowe wynikały z czterech głównych czynników. Po pierwsze ze złego prawa krajowego, czyli wszelkich pomysłów i zaniechań legislacyjnych; po drugie ze świadomego i zorganizowanego międzynarodowego unikania opodatkowania; po trzecie z tego, że ” część podatników naprawdę nie jest w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań.
Według prof. Modzelewskiego na lukę podatkową mają przede wszystkim wpływ dwa pierwsze czynniki. „ Wadliwość prawa oraz świadome i celowe unikania opodatkowania, to jest minimum 60-65 proc., a przyjmuje się, że nawet ok. 70 proc. Pozostałe dwa odpowiadają zatem za ok. 30 proc. strat, choć ten ostatni czynnik jest najmniej istotny ” – mówi rozmówca.
Wśród elementów złego prawa, które najbardziej wpłynęły na powstałą lukę, prof. Modzelewski wskazuje m.in. odwrócony VAT, który „przedstawiano jako element uszczelnienia”, a w rzeczywistości było to „rozdawanie przywilejów”. „ Przecież co rok wydłużała się lista towarów, które były tym objęte ” – przypomina.
Poza tym istotnym czynnikiem były generalne zaniechania legislacyjne, czyli nie wdrożenie rozwiązań prawnych, które „obudowałyby” sprzyjające wyłudzeniom rozwiązania wspólnotowe. „ Przykład najprostszy to proporcjonalność kar. Kary muszą być proporcjonalne do korzyści, a jeśli stanowiły one promile kwot, uzyskiwanych dzięki oszustwom podatkowym i za wyłudzenie 5 milionów VAT dawano grzywnę 15 tys. zł, to o czym my mówimy ” – zwraca uwagę prof. Modzelewski.
(PAP)
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."