Ostatnia aktualizacja: 28 lipca 2014
W przedwojennej Polsce masowo grano na loterii państwowej. Kilkusettysięczna wygrana stanowiła niewyobrażalny majątek. Szczęśliwcy pieniądze te najchętniej inwestowali w ziemię.
Panna Aniela ze świętowaniem trochę się jednak pośpieszyła. – Chociaż miałam tylko kilka lat, incydent ten zapadł mi w pamięć. Panna Aniela była naszą służącą. Kochałam ją, bo była zawsze wesoła i śpiewała mi piosenki. Któregoś dnia, ku mojej rozpaczy, oświadczyła, że odchodzi i że to teraz my będziemy mogli u niej służyć, bo ma wygrany los w kolekturze Lichtensteina. Moja mama stała oniemiała. Anielcia zakręciła się na pięcie i wyszła. Wróciła po kilku godzinach całkowicie zmieniona. Zapłakana. Błagała o ponowne przyjęcie. Mama miała dobre serce, przyjęła ją i potem, obejmując się, razem płakały. Jak się okazało, Anielcia źle odczytała numer wygranej – opowiada mi jedna z czytelniczek cyklu „Warszawa nieodbudowana”.
Na szlaku szczęścia
Właściciele przedwojennych kolektur Loterii Państwowej zatrudniali wierszokletów. Klientów witały w nich zabawne hasła: „Losem naszej kolektury nikną zmartwień chmury” – zapewniano w lokalu firmy E. Lichtenstein i Ska przy Marszałkowskiej 146. Spacerujących Nowym Światem przy Krakowskim Przedmieściu zapraszało do kolektury Janiny Haładejowej hasło: „Szukasz szczęścia, wstąp na chwilę!”.
Czytaj całość na: m.warszawa.gazeta.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."