36-letnia Samantha Morton może mówić o niebywałym szczęściu. W lecie Brytyjka straciła pracę na skutek pandemii, a kilka miesięcy później, zupełnie nieoczekiwanie, wygrała na loterii EuroMillions aż £250 000. Gdyby nie zwolnienie z pracy i przymusowa przeprowadzka do innego miasta, kobieta zapewne nie postawiłaby szczęśliwego kuponu.
Utrata pracy, zwłaszcza w dobie pandemii, dla wielu ludzi może oznaczać niemal koniec świata. Ale nie dla Samanthy Morton, która po przymusowym urlopie, a następnie zwolnieniu z pracy w Dorchester w Dorset (w charakterze kierownika magazynu i logistyki) postanowiła zmienić swoje dotychczasowe życie. Samantha od razu przeprowadziła się do poznanego rok wcześniej w sieci chłopaka, 26-letniego Barry’ego Lingarda, a następnie znalazła w Benfleet w Essex pracę w lokalnym magazynie. Tam też Samantha kupiła w listopadzie szczęśliwy kupon na loterię EuroMillions, który przyniósł jej wygraną o wartości blisko £250 000.
Straciła pracę, ale kupi dom
Historia Samanthy Morton pokazuje, że nigdy nie można się poddawać, ponieważ szczęście może się czaić dosłownie za przysłowiowym rogiem. Tak właśnie było w przypadku Brytyjki, która odważyła się zmienić swoje życie i nie poddać się po zwolnieniu, jakie stało się jej udziałem na skutek pandemii.
Latem zostałam zwolniona, ale od razu zaczęłam szukać pracy w Essex i miałam szczęście, że znalazłem ją w lokalnym magazynie, w którym od tamtej pory pracuję. Chcemy pozostać w Essex, a ta zmieniająca życie wygrana oznacza, że Barry i ja możemy zacząć szukać własnego domu – on będzie niesamowity! (…) To był ciężki rok, ale nie mogłabym się teraz czuć bardziej szczęśliwa. Te Święta Bożego Narodzenia będą wyjątkowe. Ale też, jak wszyscy, nie możemy się doczekać lepszego czasu w przyszłym roku” – wyznała szczęśliwa Brytyjka.
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."