Ostatnia aktualizacja: 8 stycznia 2023
Menedżerowie trzeciego pod względem wielkości bukmachera w kraju usłyszeli zarzuty udziału w gangu zajmującym się… nielegalnym hazardem. Licencja spółki zawisła na włosku.
Menedżerowie trzeciego pod względem wielkości bukmachera w kraju usłyszeli zarzuty udziału w gangu zajmującym się… nielegalnym hazardem. Licencja spółki zawisła na włosku. Cała siódemka aresztowanych związana jest z holdingiem kilkudziesięciu firm, zbudowanym przez nieżyjącego już i pochodzącego z Ostródy Sławomira J. — kontrowersyjnego biznesmena znanego z licznych problemów z prawem, a jednocześnie prawdziwej legendy polskiego rynku automatów hazardowych, zarówno legalnego, jak też działającego w szarej strefie.
Jedną z tych kilkudziesięciu firm jest FZB — bukmacher, który zaczął działalność w połowie 2016 r. i w ciągu zaledwie pięciu lat dorobił się pozycji numer trzy — tuż za rynkowymi gigantami, czyli STS i Fortuną. Zdaniem branżowych mediów ojcami tego sukcesu byli Sławomir J. oraz jego prawa ręka, czyli Petr P., który po śmierci ostródzkiego biznesmena w 2019 r., jako dyrektor generalny Forbetu, stał się „kluczową osobą decyzyjną” w firmie. Prezesem i jednoosobowym zarządem bukmachera od 2018 r. była natomiast Ewelina J., synowa Sławomira J. (jego syn, Szczepan J., również został aresztowany).
Była, ale już nie jest, bo jak się okazuje — po zatrzymaniach zastąpił ją Paweł Majewski, dotychczasowy dyrektor ds. marketingu w FZB. W przesłanym „PB” oświadczeniu nowy szef Forbetu zapewnia, że „rzekome czyny”, w związku z którymi służby podjęły działania kilka tygodni temu, „nie mają związku ze spółką i pozostają bez wpływu na jej działalność”. Dodaje, że „łączenie okoliczności” opisanych w naszym artykule z FZB „można uznać jedynie za próbę wyrządzenia spółce szkody”.
Co na to prowadząca śledztwo Prokuratura Regionalna w Gdańsku?
Czy zarzuty prania pieniędzy pochodzących z nielegalnego urządzania gier hazardowych na jednorękich bandytach przez ich inwestowanie w inne działalności biznesowe grupy firm z Ostródy dotyczą także Forbetu? Czy działalność bukmachera w ogóle jest przedmiotem śledztwa?
„Na obecnym etapie postępowania zarzuty nie dotyczą spółki Forbet Zakłady Bukmacherskie” — odpowiada Marzena Muklewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Co będzie na kolejnych etapach śledztwa, które prokuratura nazywa „rozwojowym”, dopiero się okaże. Nawet jednak jeśli w sprawie nie pojawią się żadne zarzuty dotyczące Forbetu, to bukmacher i tak może mieć poważne problemy. Zgodnie z prawem członkami organów i właścicielami firm hazardowych, prowadzących działalność licencjonowaną, mogą być jedynie osoby, wobec których „nie istnieją uzasadnione zastrzeżenia z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, bezpieczeństwa interesów ekonomicznych państwa, a także przestrzegania przepisów regulujących przeciwdziałanie praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu”.
Tymczasem Ewelina J., która jest pośrednim właścicielem Forbetu i jego beneficjentem rzeczywistym, jest podejrzana m.in. właśnie o pranie pieniędzy. Co więcej — ustawa hazardowa stawia przed menedżerami i wspólnikami firm z branży również wymóg posiadania „nienagannej opinii”. Zdaniem Ministerstwa Finansów (MF), wydającego zezwolenia na urządzanie gier i zakładów, o utracie nienagannej opinii świadczy m.in. przedstawienie zarzutów karnoskarbowych dotyczących nielegalnego hazardu. Gdańska prokuratura informowała natomiast, że siódemce zatrzymanych osób z grupy firm, zbudowanej przez Sławomira J., przedstawiono aż 6700 takich właśnie zarzutów.
O tym, że MF ma prawo do uznania, iż osoba z zarzutami nielegalnego hazardu nie spełnia wymogu posiadania „nienagannej opinii”, w 2016 r. wypowiedział się w prawomocnym wyroku Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie. Stało się to na kanwie sprawy dotyczącej spółki… Forbet Zakłady Bukmacherskie, choć nie tej, która dziś funkcjonuje pod tą nazwą, lecz innej z firm ze stajni Sławomira J. WSA uznał wtedy, że decyzja MF odmawiająca udzielenia zezwolenia na zakłady bukmacherskie ówczesnemu FZB jest słuszna. Dlatego m.in., że resort miał prawo uznać, iż jeden z członków rady nadzorczej spółki, Jarosław Z., w związku z przedstawieniem mu zarzutów dotyczących nielegalnego hazardu, nie cieszy się nienaganną opinią.
Czy Forbet nie obawia się, że historia może zatoczyć koło i aresztowanie m.in. Eweliny J. wpłynie negatywnie na wydane już spółce zezwolenia i/lub proces ich przedłużania? To pytanie nie doczekało się jednoznacznej odpowiedzi.
„Zgodność działalności spółki z właściwymi przepisami była wielokrotnie weryfikowana przez organy państwowe, zarówno w toku postępowania o udzielenie zezwolenia, jak też w ramach przeprowadzanych kontroli” — napisał jedynie w przesłanym „PB” oświadczeniu Paweł Majewski, prezes FZB.
Forbet ma dwa zezwolenia na urządzanie zakładów bukmacherskich — internetowe z maja 2016 r. i na sieć placówek stacjonarnych z kwietnia 2018 r. Licencje resortu finansów są wydawane na sześć lat, co oznacza, że kluczowe dla spółki zezwolenie na działalność w sieci (FZB generuje tam zdecydowaną większość przychodów) wygaśnie za niecałe pół roku. W sprawozdaniu z działalności Forbetu za ubiegły rok, podpisanym w połowie 2021 r. jeszcze przez Ewelinę J., znaleźliśmy informację, że „w ostatnim czasie” spółka wystąpiła z wnioskiem o przedłużenie internetowego zezwolenia na kolejne sześć lat.
Tymczasem MF twierdzi, że postępowanie w tej sprawie nie jest prowadzone. Resort w żaden sposób nie odpowiedział też na pytanie, czy śledztwo gdańskiej prokuratury może wpłynąć na wydane już spółce zezwolenia (MF ma prawo ich cofnięcia na określonych warunkach) lub proces ich przedłużania. W odpowiedzi przywołał jedynie przepisy ustawy hazardowej dotyczące wymogów, jakie muszą spełniać wspólnicy i menedżerowie firm hazardowych, o których napisaliśmy wyżej.
Tymczasem Forbet na rynku bukmacherskim radzi sobie bardzo dobrze. W 2020 r. przychody całej branży zwiększyły się o 7,5 proc. — z 6,7 do 7,2 mld zł, a samego FZB o 16 proc. — z 412,8 do 479,3 mln zł. Dzięki temu spółka zwiększyła udział w rynku z 6 do 6,6 proc., a równocześnie wykazała pierwszy w historii zysk netto — 2,1 mln zł. Wyniki należy uznać za sukces w sytuacji, gdy ze względu na pandemię koronawirusa przez kilka miesięcy stacjonarne placówki były zamknięte, większość rozgrywek sportowych była zawieszona, odwołano też wielkie imprezy, takie jak piłkarskie EURO 2020 czy letnie igrzyska olimpijskie w Tokio.
Co prawda ze względu na wcześniej poniesione straty na koniec 2020 r. aktywa netto Forbetu były ujemne (minus 4,9 mln zł), ale spółka zakładała, że zostaną zniwelowane dodatnim wynikiem prognozowanym na 2021 r. Zapewne tak się stanie, bo ze sprawozdania finansowego FZB za ubiegły rok wynika, że już na koniec maja 2021 r. zysk netto bukmachera wyniósł 3,65 mln zł.
Źródło: pb.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."