Ostatnia aktualizacja: 28 kwietnia 2024
Australijski gigant hazardowy, Star Entertaiment Group, stracił koncesję na prowadzenie kasyna i został ukarany rekordową, jak na Australię grzywną za pranie brudnych pieniędzy w Sydney.
Star Entertaiment Group, australijski gigant hazardowy mający drugie co do wielkości kasyno w Australii w Sydney został ukarany rekordową grzywną 100 mln dolarów australijskich (ok. 310 mln złotych) za pranie brudnych pieniędzy. Firmie zawieszono również koncesję na prowadzenie Star Casino w Sydney, gdzie dochodziło do prania pieniędzy.
Star Casino pozwalała na pranie pieniędzy i przenikanie zorganizowanych grup przestępczych do kasyna i, zdaniem nadzoru, odbywało się to przez celowe ruchy w celu zacierania śladów oraz „luźne” podejście do zarządzania.
„Instytucjonalna arogancja tej firmy zapiera dech w piersiach”
– stwierdził, cytowany przez BBC, szef australijskiego nadzoru Philip Crawford.
Grzywnę nałożono w poniedziałek 17 października. Natomiast regulator wstrzymał się od całkowitego odebrania koncesji na kasyno w celu ochrony miejsc pracy. W warunkach zawieszenia koncesji kasyno będzie działać nadal, ale pod nadzorem menedżera wyznaczonego przez regulatora rynku. Dopóki firma nie „zarobi” na swoją koncesję, nie będzie mogła prowadzić kasyna samodzielnie.
Afera doprowadziła nie tylko do nałożenia maksymalnej przewidzianej prawem grzywny, ale też do rezygnacji menedżerów Star Entertaiment Gruop, w tym prezesa Matta Bekiera. Obecnie koncern zapowiada, że jest zaangażowany w powrót na dobrą drogę, a wcześniej już zapowiadał zwiększenie liczby pracowników ochrony, poprawę nadzoru i zakończenie ryzykownych międzynarodowych podróży swoich VIPów.
W efekcie podobnego dochodzenia w stanie Queensland (Sydney jest w Nowej Południowej Walii) koncern Star Entertaiment Group uznał, że nie nadaje się do prowadzenia swoich kasyn w tym stanie.
W Australii nie tylko sieć kasyn Star znalazła się na celowniku śledczych. Również konkurent, Crown Resorts musiał zapłacić grzywnę, w tym wypadku w stanie Wiktoria, którego władze nałożyły grzywnę w wysokości 80 mln dolarów australijskich za te same przewinienia, które w Nowej Południowej Walii kosztowały Star 100 mln.
Źródło: rp.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."