Ostatnia aktualizacja: 3 października 2014
Wczoraj minęła kolejna rocznica śmierci mojego nieodżałowanego Patrona – Antonio Grau Manchone.
Był on człowiekiem z typowym dla osób wybitnych, humanistycznym podejściem do życia. Umiał w doskonały sposób łączyć elementy biznesu i ekonomii ze sztuką najwyższej klasy oraz wrażliwością tego świata.
Początkowo dzięki niemu Polska zobaczyła pierwsze salony bingo – to jego firma w latach dziewięćdziesiątych wprowadziła i obsługiwała większość salonów bingo w naszym kraju.
To dzięki jego wizjonerskiemu podejściu do biznesu hazardowego, w latach dziewięćdziesiątych w kraju pokazały się automaty typu pusher – popularne spychacze.
To jego biznesowa wizja doprowadziła do rozwoju niskiego hazardu – za jego radą większość polskich przedsiębiorców branży rozrywkowej przeszło z eksploatowania gier wideo i automatów zręcznościowych na automaty nisko – hazardowe (popularne owocówki).
Niestety Toni nie doczekał zalegalizowania biznesu który stworzył, jednocześnie nie doczekał tego bałaganu i kompletnego chaosu jaki powstał po wejściu w życie niechlubnej Ustawy Hazardowej, która weszła w życie w roku 2010.
Pokłosiem tego nielogicznego i chaotycznie stworzonego prawa są obecnie zarzuty stawiane legalnie pracującym przedsiębiorcom, zniszczenie większości legalnie funkcjonujących firm, zaniechanie ściągania podatków z legalnych automatów i …. rozwój dwukrotnie większej sieci aktualnie istniejących automatów hazardowych w Polsce.
Automatów eksploatowanych jak najbardziej legalnie, albowiem źle utworzone prawo wprowadziło tzw. wolność gospodarczą w zakresie hazardu w Polsce. Dowodem na taką sytuacje są wielokrotnie wydawane wyroki sądów powszechnych, nakazujące zwroty zatrzymywanych automatów, zapłatę odszkodowań oraz oddalenie rozpoczynanych postępowań administracyjnych.
Toni, gdyby żył, na pewno znalazłby rozwiązanie dla takiego stanu rzeczy, to przecież jego działania dały podstawy do utworzenia prawa, które w roku 2003 znormalizowało ten rynek w naszym kraju.
Jako rodowity Hiszpan z litością w oczach ale i z umiłowaniem naszego kraju, pochylał się nad absurdem naszego życia.
Nigdy jednak nie zrezygnował z pobytu w jego drugiej ojczyźnie, tutaj ma do dziś Rodzinę i swoją córkę.
Oraz przyjaciół pamiętających o Jego istnieniu i dziękujących za nauki i rady.
Spoczywaj w spokoju, Toni.
Iwo Bulski
M. S .
16:33 03/10/2014