Błędnie napisane prawo doprowadza do absurdów

Wywiady
Marek 01/03/2015

Ostatnia aktualizacja: 1 marca 2015

O reklamie firm hazardowych, o nadinterpretacji prawa przez urzędników, o planach rozwoju Olympic Enterntainment Group na świecie oraz kuriozach ustawy hazardowej z Krzysztofem Drągowskim dyrektorem d/s marketingu i PR w Olympic Entertainment Group w Polsce rozmawia Iwo Bulski

Iwo Bulski: Jest Pan Dyrektorem Marketingu polskiego oddziału Olympic Casino, części najprężniejszej grupy rozrywkowej w Europie Olympic Entertainment Group. Jakie są największe wyzwania, z którymi spotyka się Pan na co dzień?

Krzysztof Drągowski: Praca w branży hazardowej jest szalenie trudna dla osoby, która zajmuje się marketingiem. Przede wszystkim dlatego, że prawo jakie obowiązuje, całkowicie zakazuje reklamy w formie publicznej, a i zapisy w ustawie są napisane tak niejasno, że codziennie narażeni jesteśmy na taką lub inną interpretację przepisów przez danego urzędnika. Jest to nieustające wyzwanie, któremu sprostać mogą jedynie wyjątkowo kreatywne i zawzięte osoby.

Iwo Bulski: Jakie są największe problemy z jakimi ma Pan do czynienia, co powoduje, że Pana praca jest tak ciężka?

Krzysztof Drągowski: Błędnie napisane prawo doprowadza do absurdów, które jestem przekonany, że należy przytoczyć. Zacznijmy od podstawowej rzeczy jaką jest logo Spółki. Dozwolone jest logo na fasadzie budynku, w którym prowadzona jest działalność, ale nie dopuszcza się jakichkolwiek znaków kierunkowych lub innego oznaczenia, które może wewnątrz tegoż budynku pokierować gościa do kasyna. Pokazuje to, że osoby piszące zapisy ustawy nie miały pojęcia jak wyglądają kasyna ani gdzie są zlokalizowane. Innym absurdem z tej samej kategorii jest również brak możliwości umieszczania logo na totemie przy budynkach, w których jest kasyno, gdyż natychmiast interpretowane jest to jak reklama!

Kolejnym kuriozum jest zakaz używania logo na samochodach służbowych. Nawet małe logo pod szybą przy odbiorze gości jest ryzykowne, gdyż nie wiadomo czy nie trafi się ktoś kto uzna to za reklamę, a ponieważ gwarantujemy Gościom najwyższy poziom dyskrecji nie umieszczamy ich nazwisk na tabliczkach.

Największym absurdem jest zakaz prowadzenia strony internetowej! W obecnych czasach istnienie biznesu bez strony internetowej jest mocno utrudnione, a w niektórych przypadkach niemożliwe. W Polsce prawodawca uznał, że strona internetowa to reklama, a nie jak rozumiane jest to w cywilizowanych i prężnie rozwijających się krajach „Siedziba Spółki w Internecie”. Widać, że inwestycje i szumne ogłaszanie sukcesów w cyfryzacji kraju, nie poszło w parze z prostą logiką, że czasy się zmieniają i większość społeczeństwa nie sięga już po drukowane książki telefoniczne, tylko wpisuje nazwę szukanego podmiotu w Internecie, a wszelkie informacje tam umieszczone, które nie są promowane są po prostu INFORMACJAMI, a nie REKLAMĄ !

Miałem nieprzyjemności związane z istnieniem strony korporacyjnej Olympic Casino, mimo, iż prowadzona jest ona w pełni przez estoński Olympic Entertainment Group. Jako Spółka notowana na giełdach papierów wartościowych w Warszawie oraz w Tallinnie, podstawową formą komunikacji z akcjonariuszami są komunikaty na korporacyjnej stronie internetowej.

Teoretycznie więc warszawska giełda papierów wartościowych codziennie łamie prawo obracając naszymi akcjami i pokazując nazwę Spółki!
Jest naprawdę sporo małych i większych kuriozów, które powodują, że praca jest ciężka. Przepisy są niejasne, nieprecyzyjne i nawet sami urzędnicy, z którymi rozmawiam podczas mojej pracy nieoficjalnie przyznają, że osobiście się ze mną zgadzają, bo dany przepis lub dana interpretacja nie ma sensu, ale niestety nie mają wpływu na to i muszą nawet wbrew sobie działać.

Iwo Bulski: Jakie zagrożenia widzi Pan dla branży obecnie?

Krzysztof Drągowski: Problemem jest nadinterpretacja przepisów przez urzędników. Rośnie biurokracja związana z organizacją loterii. Z jednej strony powstają ułatwienia dla loterii fantowych, a z drugiej pojawiają się nowe rozporządzenia wewnętrzne z Ministerstwa Finansów, które wymagają certyfikatów dla każdego urządzenia używanego do organizacji loterii. Tak dochodzi do paranoi jak fakt, że nie można przeprowadzić losowania za pomocą komputera, gdyż wymaga on certyfikacji jak maszyna hazardowa, co dziwne, żaden urzędnik nie potrafi konkretnie podać co przez to jest rozumiane. Już teraz przy najnowszych loteriach prowadzonych w kasynie zmuszeni jesteśmy drukować listy uczestników i prowadzić ręczne losowanie z urny, gdyż komputer, który używany jest wszędzie na świecie, do takich rzeczy musi mieć certyfikacje.

Zagrożone są tak naprawdę każdego typu zabawy podczas imprez, gdyż urzędnicy wszystko podciągają pod loterie. Popularne loterie wizytówkowe są obecnie pod szczególnym nadzorem, gdyż mimo, że nie ma kosztu nabycia udziału w loterii, to organ kontrolujący wymyślił interpretacje, że słowo nabycie nie oznacza odpłatnego nabycia tak jak w przypadku nabycia spadku. Jednym słowem absurd goni absurd.

Iwo Bulski: Olympic Casino w Polsce – jak wygląda Spółka i jakie są dalsze plany?

Krzysztof Drągowski: Olympic Casino w Polsce obecne jest w dwóch miastach, we Wrocławiu i w Warszawie. W Warszawie mamy swoje flagowe kasyno – Olympic Casino Sunrise, mieszczące się przy Hotelu Hilton przy ul. Grzybowskiej 63. Jest to największe kasyno w Polsce o powierzchni blisko 2000m2, usytuowane na 3 poziomach. Jest to doskonałe miejsce na wszelkiego typu rozrywkę. Mamy najnowocześniejszy park maszyn do gier i zdecydowanie najlepszą obsługę, a każda impreza gwarantuje niezapomniane przeżycia muzyczne i artystyczne.

Olbrzymią wartością w Grupie jest oferowanie najwyższej jakości obsługi klienta, stąd też personel ma regularne szkolenia z zakresu obsługi klienta i z zakresu gier. Jako jedyni na rynku mamy coroczny proces wewnętrznej certyfikacji, gdzie każda osoba z gamingu przechodzi sprawdzian z wiedzy obejmującej znajomość gier i standardów Spółki. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że osoba po pracy w naszych kasynach znajdzie pracę w dowolnym kasynie na świecie.

Rozwój Spółki, to także inwestycje w technologie. Mamy wewnętrzny dział R&D, który nieustannie pracuje nad nowymi rozwiązaniami dla gości, które ułatwią i uatrakcyjnią czas spędzony w kasynie. Posiadamy również nasz autorski projekt, tzw. E-Kiosków, urządzeń, które służą do interakcji z gośćmi oraz są elementarnym narzędziem do udziału w każdej z promocji marketingowych prowadzonych na terenie kasyn. Ponadto w urządzeniu tym możemy sprawdzić podstawowe informacji o grach w kasynie oraz zapoznać się z naszym wewnętrznym sklepikiem z pamiątkami. Ten wyśmienity produkt obecnie został wprowadzony do innych Państw grupy OEG, m.in. na Litwę, a wkrótce na Słowację.
Prawo w zakresie możliwości otwierania nowych kasyn jest bardzo źle skonstruowane, powiedziałbym, że jest wręcz całkowicie „od czapy”. Najważniejsze nie są wpływy do budżetu, państwa, doświadczenie Spółki, ilość zatrudnionych osób, a to gdzie kasyna mają być zlokalizowane! Jest to oczywisty absurd, gdyż promuje się lokalizowanie kasyn w budynkach zabytkowych, najlepiej przy hotelach, co w oczywisty sposób wpływa na brak miejsc parkingowych (zabytki przeważnie nie mają parkingów podziemnych). Dobór miejsca nie pod kątem potencjału biznesowego, a pod kątem spełnienia absurdalnych wymogów do otrzymania punktów podczas przetargu. Cierpi na tym nie tylko Spółka, która chce inwestować i otwierać kasyno, a przede wszystkim budżet Państwa, które otrzyma niskie wpływy z tytułu podatków od gier. Koniecznie muszę tu przypomnieć, że wynosi on aż 50% i jest najwyższym w Europie.

Olympic Casino jest częścią Olympic Entertainment Group, która ma obecnie prawie 100 kasyn w Europie. Spółka wierzy w dynamiczny rozwój, a jej najnowszym projektem jest kasyno na Malcie, które z dumą mogę powiedzieć, będę wspierał pod kątem strategii marketingowej.

Iwo Bulski: Jak Pan znalazł się w branży kasynowej, podobno to ciekawa historia?

Krzysztof Drągowski: Moja kariera zawodowa jest bardzo ciekawa. Zaczynałem od pracy przy organizacji wyścigów kolarskich Tour de Pologne oraz Grand Prix MTB. To była niesamowita szkoła marketingowo-eventowa. Tworzyliśmy wówczas niesamowite wydarzenie, które obecnie jest jednym z najważniejszych wyścigów kolarskich na świecie. Jednak zawsze miałem sentyment do firmy Coca-Cola, która jest globalnym liderem w zakresie marketingu. Dzięki Mamie, która była dyrektorem marketingu miałem przyjemność obcować z tą firmą już od dziecka. Dzięki dobremu zbiegowi okoliczności i pasji jaką obdarzyłem „bąbelki” udało mi się dostać na praktyki do The Coca-Cola Company w Warszawie. Miałem doskonałych mentorów, którzy uczyli mnie fachu, a wiedzę chłonąłem jak gąbka.

Po okresie pracy w The Coca-Cola Company przeniosłem się do innej Coca-Coli, tzn. do Coca-Cola HBC czyli do Spółki odpowiedzialnej za produkcję, sprzedaż i trade-marketing. Przeszedłem ścieżkę kariery od handlowca po menagera. To był fantastyczny czas, który pozwolił mi nauczyć się wielu rzeczy, przede wszystkim – działać zgodnie z życiowym mottem, że nie ma rzeczy niemożliwych – Impossible is Nothing. Po wielu latach pracy odszedłem z Coca-Cola i zostałem Dyrektorem Marketingu w firmie Orbis S.A. Była to zupełnie inna branża i nowe wyzwania.

Po roku pracy na skutek wydarzeń w życiu osobistym, postanowiłem wyjechać z Polski i zmienić swoje życie. Wyjechałem do Australii gdzie studiowałem i pracowałem. Postanowiłem zrealizować swoje marzenie i pojechałem na wycieczkę nurkową na wielką rafę koralową. Wrażenie jakie na mnie zrobiło to co zobaczyłem pod wodą, sprawiło, że w niecały miesiąc po nurkowaniu wylądowałem w Indonezji na Bali. Zostałem tam na rok i po ukończonych kursach i egzaminach pracowałem, jako instruktor nurkowania w najlepszym polskim centrum nurkowym na Bali – Diving Indo., prowadzonym przez małżeństwo – Polaka Mariusza i jego żonę Indonezyjkę Ike. Atmosfera i miejsce sprawiło, że „zresetowałem się” i poczułem się szczęśliwym człowiekiem.

Dzięki pracy i zbiegowi okoliczności spotkałem człowieka, który zaproponował mi pracę na Malediwach w hotelu Four Seasons na wyspie Landaa Giraavaru. Tak trafiłem do raju na ziemi, gdzie poznałem moją przyszłą żonę Krisnę – Indonezyjkę, która pracowała w hotelowym SPA. Po zakończonym kontrakcie, już razem, postanowiliśmy pojechać na sześciotygodniową wycieczkę do Wietnamu i Tajlandii. Podczas pobytu w Tajlandii dostałem informację, że Olympic Casino poszukuje w Polsce nowego Dyrektora Marketingu. Propozycja brzmiała interesująco. Życie zdecydowało o podjęciu się nowego wyzwania, w zupełnie nowej branży. Po wielu rozmowach z pracodawcą na Skypie, wezwano mnie do Polski, i zaproponowano pracę na obecnym stanowisku.

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL