Ostatnia aktualizacja: 14 lipca 2014
Polacy wydają rocznie 5 mld zł na zakłady bukmacherskie. Problem w tym, że ponad 90 proc. tej kwoty trafia do firm działających w kraju nielegalnie. Dla Mateusza Juroszka pierwsze dwa tygodnie lipca to najlepszy okres w roku. Dzięki Mundialowi zarobi dużo. Bardzo dużo, bo aż pięciokrotnie więcej niż w tym samym okresie rok temu.
Na czas mistrzostw zabronił swoim pracownikom brania urlopów. Wręcz podkręcił im śrubę, przedłużając o kilka godzin czas otwarcia punktów do zawierania zakładów. W całej Polsce ma ich ponad 400, co daje jego firmie STS tytuł największego bukmachera w kraju. – Największego legalnego bukmachera – poprawia Juroszek, bo cała branża jest do cna przeżarta szarą strefą.
Według raportu firmy badawczej Roland Berger, w zeszłym roku wartość obrotów na polskim rynku internetowych gier losowych sięgnęła 4,9 mld zł. Ale tylko 9 proc. z tej sumy przypadło na cztery zarejestrowane w Polsce, legalnie działające firmy: STS, Fortunę, Milenium i Totolotka. Co z resztą? nicznych spółek d: zarejestrowanych głównie w rajach podatkowych.
Firmy z siedzibami na Cyprze, Gibraltarze albo Wyspach Dziewiczych oferują Polakom obstawianie meczów i nie muszą płacić od tego podatków polskiemu fiskusowi. Nie wymaga się od nich specjalnej licencji na prowadzenie działalności bukmacherskiej. Mogą też łatwo obchodzić zakaz reklamy swoich usług, nałożony na wszystkich polskich bukmacherów po wybuchu afery hazardowej w 2009 r.
Czytaj całość w dzisiejszym numerze „Wprost”, rubryka: Biznes, strona: 76
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."