Ostatnia aktualizacja: 18 kwietnia 2013
Sport.pl: Gdybyśmy mieli taką ustawę hazardową, jaka jest w Anglii, to w naszej umowie z Lechem byłaby kwota o jedno zero większa, a wtedy Lech już dawno grałby w Lidze Mistrzów – mówi Mateusz Juroszek, prezes nowego sponsora strategicznego Lecha Poznań, firmy STS.
Piotr Leśniowski: Nie boicie się posądzenia o koniunkturalizm? Wchodzicie do Lecha Poznań, gdy ten ma już właściwie w kieszeni miejsce w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.
Mateusz Juroszek: Po pierwsze, to Lech przyszedł do nas, a nie my do Lecha. Poza tym, łatwo się mówi: znaleźć sponsora na koszulki. Lech długo szukał, bo jest w innej sytuacji niż kluby w innych miastach. We Wrocławiu nagle za dużą kwotę do Śląska wszedł Tauron. Pytanie: jaki ma w tym miejski interes? My na czystych warunkach biznesowych spotkaliśmy się z Lechem, uznaliśmy, że jest wola współpracy, ale wcale nie było mowy o tym, żeby się zaangażować w tym sezonie. Mówiliśmy raczej o następnym, ale tak nam się dobrze rozmawiało, że stwierdziliśmy, że wchodzimy teraz. Początkowo w grę wchodził mecz z Wisłą, jako pierwszy z reklamą naszej firmy, ale udało się przyspieszyć konferencję i zadebiutujemy w spotkaniu z Zagłębiem Lubin.
Kibice z miast, w których nie przepada się za Lechem, mogą przestać u was obstawiać.
– Baliśmy się trochę tego, gdy zaczęliśmy analizować, w jaką dyscyplinę sportu wejść, jaki klub wybrać. Wydaje mi się jednak, że Lech to jest klub, któremu swego czasu kibicowała cała Polska, bo bardzo ładnie grał i reprezentował kraj w pucharach, ludzie znali jego zawodników. Poza tym są w kraju kluby, które budzą więcej negatywnych emocji. Patrzyliśmy na model angielski, gdzie reklamy na koszulkach różnych drużyn piłkarskich ma kilkanaście firm bukmacherskich, i nie ma tam problemu: nie gram u jednego bukmachera, bo ten daje pieniądze na zespół, którego nie lubię. Dlaczego ktoś, kto chodzi od lat do naszego punktu bukmacherskiego w Warszawie, miałby rezygnować z tego, bo zobaczy nas na koszulkach Lecha? Bo kibicuje Legii? Jeżeli nas lubi, to nie będzie mu to przeszkadzało. Powiem więcej, nasz wizerunek się polepszy, będziemy obecni w telewizji, ludzie będą nas kojarzyli. Z drugiej strony jest Wielkopolska, potężny rynek piłkarski z gigantycznym potencjałem. Wchodząc do Lecha, będziemy chcieli to wykorzystać.
czytaj dalej na poznan.sport.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."