Ostatnia aktualizacja: 14 września 2024
Szara strefa to olbrzymi problem, gdyż 57 proc. klientów korzysta z operatorów nielegalnych – powiedział PAP Biznes prezes Polskiej Izby Gospodarczej Branży Rozrywkowej i Bukmacherskiej Adam Lamentowicz. W 2022 roku rynek w Polsce wzrośnie o 15 proc., ale mundial nie zwiększy znacząco zainteresowania zakładami.
„Mamy do czynienia z dość dużą presją na portfele klientów spowodowaną sytuacją geopolityczną, więc zakładam, że rynek urośnie około 15 proc. w skali roku, przy jednoczesnym kurczeniu się dalej rynku punktów naziemnych, które również są pod presja kosztów i opłacalności”
– powiedział PAP Biznes prezes Adam Lamentowicz.
„W Polsce działa około 2000 punktów bukmacherskich. W pierwszym kwartale 2022 r. w porównaniu z czwartym kwartałem 2021 roku segment zmniejszył obroty o 38 proc. Więc jeśli mówimy o wzroście rynku o 15 proc. to nie znaczy, że rynek online urośnie też tylko o 15 proc. Rynek online może rosnąć mocniej, ale jednocześnie znikają punkty naziemne, które nie wytrzymują konkurencji, także z operatorami z szarej strefy” – dodał.
Rynek bukmacherski w Polsce się bardzo zmienia. W opinii Adama Lamentowicza, będzie na nim coraz więcej globalnych graczy, którzy mają zaplecze technologiczne i zdywersyfikowane ryzyko jurysdykcyjne. Mniejsze podmioty skoncentrowane na polskim rynku będą pod dużą presją ze strony dużych grup, więc albo zostaną wchłonięte przez kogoś większego, albo mogą nie wytrzymać konkurencji.
„Cały rynek wygenerował obroty w 2020 r. 7 mld zł, a w zeszłym roku 10 mld zł. Zyski w Polsce raportuje 3 firmy i ciężko jest mówić o rentowności rynku” – powiedział.
Prezes pytany o piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze w kontekście szans na zwiększenie obrotów przez branżę bukmacherską pod koniec roku, odpowiada: „Te mistrzostwa są trudne do przewidzenia, ponieważ odbywają się w topowym sezonie. Zazwyczaj odbywały się one w martwym sezonie. To nie jest tak, że nie odczujemy mistrzostw, ale w mniejszym stopniu niż w poprzednich latach”.
Odnosząc się do kierunku, w którym zmierza rynek bukmacherski pod względem nowych rozwiązań, prezes wskazuje, że „trendem globalnym jest postawienie na elementy związane z zabawą i interakcją zarówno pomiędzy klientami jak i klientami a firmą – a nie jedynie na elementy dotyczące stricte obstawiania. Dzisiaj młodszy klient potrzebuje bardzo dużo contentu, który nie jest stricte hazardowy”.
Adam Lamentowicz zwraca uwagę na raporty H2Gambling, że 1,2 mln klientów wciąż korzysta z oferty nielegalnych operatorów, pomimo wprowadzanych w ostatnich latach zmian w przepisach, których celem była likwidacja szarej strefy.
„Duże obciążenia podatkowe powodują, że jeśli ktoś raz skorzysta z branży nielegalnej, to trudno go potem przyciągnąć nawet bardzo dobrym produktem i ofertą” – powiedział PAP Biznes prezes.
Od lipca 2017 r. rząd wprowadził rejestr domen zakazanych. Dstawca internetu jest zobowiązany do blokowania nielegalnych witryn. Dostawcy blokują jednak tylko adresy IP, a nie całe serwery DNS – pozwala to na ciągłe tworzenie nowych domen przez tych samych operatorów.
„Gdy te przepisy były wprowadzane, sugerowaliśmy, że takie rozwiązanie nie będzie skuteczne. Wiele krajów się na tym sparzyło. Korzystając z VPN klient z powodzeniem może korzystać z tych usług” – ocenił prezes.
Do tego płatności działają bezbłędnie – klient grający u operatora nielicencjonowanego może bez problemu wpłacić i wypłacić środki. Nielegalni operatorzy borykają się jedynie z ograniczeniami reklamowymi – nie są sponsorami drużyn, nie mają ambasadorów, którzy widziani są we wszystkich mediach. Koncentrują się na marketingu szeptanym, w social mediach i innych miejscach. Klienci, którzy chcą znaleźć tego rodzaju rozrywkę, znajdują ją bez trudności.
„Zmiany ustawowe wywarły duży impuls, który spowodowany był przede wszystkim tym, że taka firma jak bet365, która miała ponad 50 proc. szarej strefy, wycofała się z polskiego rynku, respektując nowe regulacje prawne. Jego klienci zaczęli szukać alternatywy, również legalnej, a to spowodowało skokowy wzrost rynku spowodowany migracją części klientów do sfery legalnej. Ale ta tendencja dawno wyhamowała” – powiedział prezes.
Odnosząc się do walki z szarą strefą, prezes zwraca uwagę, że dużo więcej można zrobić w kwestii płatności.
„Wszystkie portmonetki internetowe, które są w Polsce, działają w oparciu o paszportowanie i podlegają pod KNF. Nielegalni operatorzy łamiąc przepisy jakiejkolwiek ustawy – nie tylko przepisów dotyczących KNF – podlegają nadzorowi i mogliby być zastopowani” – powiedział.
Zapis w ustawie hazardowej mówi, że nie tylko operowanie, ale jakakolwiek forma pośredniczenia w nielegalnym hazardzie jest przestępstwem karno-skarbowym.
„Pośredniczenie w płatności dla nielegalnego operatora jest także przestępstwem. Mamy pole manewru, ale to wszystko rozwiązania siłowe, czy to blokowanie stron czy płatności. Najbardziej skuteczne metody to zachęcenie klienta do bycia legalnym poprzez jego wybór. Jak w teorii ekonomii – jeśli podatki są za wysokie to przedsiębiorcy próbują ich uniknąć. Gdy podatki od gier są sprowadzone do poziomu akceptowalnego, klient chętniej korzysta z legalnej oferty bez ryzyka zarzutów karno–skarbowych i bez ryzyka, że ktoś nie wypłaci mu jego środków” – powiedział prezes.
Zdaniem Lamentowicza, część klientów decyduje się na korzystanie z usług operatorów nielicencjonowanych, gdyż obowiązuje wysoki, 12-proc., podatek od uzyskanych przychodów z gier. W wielu krajach wprowadzono podatki od przychodów pomniejszonych o wypłacone wygrane, co przyciąga do korzystania z usług legalnych operatorów.
„Podatki pobierane od przychodów pomniejszonych o wypłacone wygrane to metoda, która jest przyjęta praktycznie na całym świecie. Jest tylko kilka krajów poza Polską, które stosują podatek od obrotu – w Europie jest to jeszcze Chorwacja (5 proc.), Niemcy (5 proc.), Irlandia (2 proc.), Portugalia (8 proc.) , a najwyższy podatek jest w Polsce (12 proc.). Wszystkie inne kraje wprowadziły już podatek od GGR (Gross Gaming Revenue) i to się sprawdza, dlatego, że klient nie ma wrażenia, że to on płaci podatek i ma realnie większy budżet na rozrywkę. Kraje, które wprowadziły taką formę podatku odnotowywały wzrosty nawet po 300, 400 czy 700 proc. przychodów podatkowych, nie mówiąc o wzroście legalnego rynku i skurczeniu się szarej strefy” – powiedział prezes.
Dodał, że „stale rozmawiamy na ten temat z Ministerstwem Finansów w formie spotkań parlamentarnych, składania propozycji, dokumentów, pokazując dane z innych krajów. Brakuje mi realnych działań ze strony regulatora, ale jesteśmy bardzo cierpliwi i dobrej myśli”.
„Od lat apelujemy o organ, który zajmowałby się tylko działalnością hazardową. To branża, która wymaga zrozumienia systemów informatycznych i zachowania klientów. Ciężko wymagać tej wiedzy od pracowników Ministerstwa. Nie mamy ciała, które utrzymywałoby z nami dialog i powodowało, że wszyscy łączyliby siły i wymieniali się doświadczeniami, szukając najlepszych rozwiązań. W innych krajach powstają ciała, które są wydzielone do prowadzenia stałego dialogu z operatorami” – dodał.
Adam Lamentowicz, który jest także prezesem SuperBet, pytany o plany tej firmy, powiedział:
„W tym momencie, po drugim kwartale, mamy 9 proc. polskiego rynku, jesteśmy bardzo zadowoleni z ostatnich dwóch lat funkcjonowania. Był to okres bardzo intensywnego wzrostu, budowania zespołu, zmian produktowych. Nadal mamy dalsze, ambitne plany, nie zatrzymujemy się na tej pozycji rynkowej, czekamy na mistrzostwa. Co miesiąc bijemy rekordy obrotów. Przyszły rok będzie dla nas również bardzo intensywny. Rośniemy zdecydowanie szybciej niż rynek, ośmiokrotnie w ciągu ostatnich 20 miesięcy, a rok do roku o ponad 230 proc. Rynek natomiast urósł w tym czasie o 30 proc.” – dodał.
Autor: Anna Lalek (PAP Biznes)
Źródło: strefainwestorow.pl
Marek
20:50 27/09/2022