Ostatnia aktualizacja: 3 stycznia 2023
Chińskie władze wstrzymały właśnie czasowo dopuszczanie do wewnętrznego rynku nowych gier online, a ponad tydzień temu ograniczyły do nich dostęp osobom nieletnim. To sposób na walkę z uzależnieniem dzieci od takich rozrywek. Ale także poważne uderzenie w zyski chińskich koncernów.
Jak poinformował hongkoński dziennik „South China Morning Post”, urzędy regulacyjne w Chinach całkowicie wstrzymały rejestrowanie nowych gier online na chińskim rynku. Gazeta powołuje się przy tym na swoje źródła we władzach w Pekinie.
Zakaz ma obowiązywać czasowo, ale na razie nie określono kiedy znów będzie możliwe dopuszczanie w Chinach na rynek nowych gier. To kolejna już regulacja, która ma w założeniu chronić nieletnich przed uzależnianiem się od internetowych rozgrywek i spędzania przed komputerami większości wolnego czasu.
Pod koniec sierpnia bowiem chiński urząd regulacyjny ds. mediów – National Press and Publication Administration (NAAP) – zaktualizował swoją politykę dotyczącą ochrony osób niepełnoletnich przed uzależnieniem się od gier wideo.
Godzina grania dziennie trzy razy w tygodniu
W myśl nowych regulacji, platformy z takimi grami mogą osobom poniżej 18. roku życia zezwalać na granie tylko przez trzy godziny tygodniowo. Co więcej, niepełnoletni gracze nie będą mogli wybrać sobie kiedy z owych trzech godzin skorzystają, bo dozwolone będzie po zaledwie jednej godzinie dziennie w piątki, soboty i niedziele między 20:00 a 21:00.
Jeśli jednak w danym tygodniu przypadnie państwowe święto, a tym samym dzień ustawowo wolny od pracy, limit wzrośnie o dodatkową godzinę grania. To zaostrzenie dotychczasowych przepisów, które osobom niepełnoletnim zezwalały na 90 minut grania każdego dnia, a trzy godziny w dni wolne od pracy i szkoły. Niemożliwe było też dla dzieci nocne logowanie się do gier online, czyli granie między 22:00 a 8:00.
Platformy oferujące chińskim użytkownikom gry online już od dawna muszą weryfikować ich wiek oraz dane osobowe. I to po ich stronie będzie wprowadzenie blokad czasowych dla osób niepełnoletnich.
Największy chiński gigant cyfrowy – spółka Tencent – potwierdziła już, że do nowych wytycznych się dostosuje, a także zapewniła akcjonariuszy, że nie odbije się to znacząco na jej wynikach finansowych, bo osoby poniżej 16. roku życia mają stanowić zaledwie 2,6 proc. jej klientów, a osoby poniżej 12. roku życia – 0,3 proc. Z kolei jeden z rywali Tencenta na chińskim rynku – BiliBili – przekonuje, że dzieci to zaledwie 1 proc. użytkowników.
Coraz więcej Chińczyków uzależnionych od grania
Ale kwestia uzależnienia się ludzi od gier online i siedzenia non-stop w internecie to wielki problem współczesnych Chin. W obiegłym roku grupa chińskich badaczy i psychiatrów z Changsha oszacowała, że aż 17 proc. osób korzystających z gier online, jest od nich uzależniona.
Jako definicję uzależnienia od gier online przyjęli tę, jaką od 2018 r. stosuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która zaliczyła takie uzależnienie do grupy zaburzeń kontroli zachowań, w której znajduje się też np. uzależnienie od hazardu oraz wpisała uzależnienie od gier do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD).
Ciężko określić jak wielu z uzależnionych od gier online Chińczyków to osoby niepełnoletnie, ale według danych rządowego ośrodka analitycznego China Internet Network Information Center (CNNIC), liczba graczy online jest w Chinach największa na świecie i wynosi ponad 366 mln osób. Aż 55 proc. z nich to osoby poniżej 30. roku życia. A jednocześnie wiele badań pokazało, że osoby młode najłatwiej popadają w uzależnienia.
Akcje chińskich koncernów spadają
Nowe państwowe restrykcje dotyczące grania online, a według „South China Morning Post” chińscy giganci cyfrowi przystali także na czasowe „zamrożenie” wprowadzania na rynek nowych gier, odbiły się już jednak na takich spółkach jak Tencent czy NetEase. Ceny ich akcji na giełdzie w Szanghaju spadła bowiem o odpowiednio 8 i 11 proc.
Również wartość akcji europejskich i amerykańskich producentów gier spadają od kilku dni, bowiem Chiny to dla nich jeden z największych rynków. A obecne zamrożenie wprowadzania nowości może potrwać długo. Gdy bowiem w 2018 r. zamrożono zgodę na monetyzację (czyli m.in. pobieranie dodatkowych opłat od użytkowników) gier, sytuacja ta utrzymywała się przez wiele miesięcy.
W owym okresie Tencent zaliczył pierwszy rok finansowy na minusie od przeszło dekady, a wycena rynkowa koncernu w pewnym momencie była niższa aż o 200 mld dolarów niż przed wprowadzeniem moratorium na monetyzację gier online.
Źródło: euractiv.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."