Cichy koniec głośnej afery „jednorękich bandytów”

Najczęściej czytane
Bartosz 31/10/2017

Ostatnia aktualizacja: 31 października 2017

Prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące odpowiedzialności wysokich rangą byłych urzędników Ministerstwa Finansów za aferę „jednorękich bandytów” – ustalił tvn24.pl.

Umorzone śledztwo toczyło się w Prokuraturze Regionalnej w Poznaniu pod bezpośrednim nadzorem Prokuratury Krajowej. Decyzja o jego zakończeniu zapadła bez rozgłosu, ostatniego dnia marca tego roku. Wcześniej w tej samej sprawie zarzuty niedopełnienia obowiązków prokurator postawił siedmiu wysokim rangą urzędnikom Ministerstwa Finansów.

Siedmioro z Ministerstwa Finansów

Decyzja prokuratury oznacza, że żaden z byłych urzędników Ministerstwa Finansów nie poniesie odpowiedzialności za patologiczną sytuację, jaka miała miejsce między 2005 a 2009 rokiem na rynku automatów do gier hazardowych, tak zwanych jednorękich bandytów.

Wtedy kraj dosłownie zalały dziesiątki tysięcy automatów pozwalających na prowadzenie niezgodnych z prawem gier o wysokie wygrane. Zarzuty w tej sprawie usłyszało siedmiu urzędników z resortu finansów, z pionu nadzorującego rynek automatów hazardowych. Wśród nich najwyższa rangą była Anna C. pełniąca funkcję zastępcy dyrektora służby celnej. Innemu z urzędników prokurator zarzucał, że certyfikował blisko 20 tysięcy „jednorękich bandytów”. Wszystkie pozwalały na grę o wysokie stawki, a nie – jak wówczas zezwalało prawo – na jednorazowe wygrane o wartości kilkudziesięciu złotych.

W efekcie według danych, do których dotarli reporterzy programu „Uwaga!” TVN, tylko w 2008 roku przez automaty przepłynęło 8,5 miliarda złotych. Tymczasem ich właściciele odprowadzali minimalny, zryczałtowany podatek od gier na niskie stawki. Podatek ten wynosił kilkadziesiąt euro od automatu, a nie – jak powinno to mieć miejsce w przypadku wysokich wygranych – 45 procent.

Wędrujące śledztwo

Śledztwo dotyczące odpowiedzialności urzędników Ministerstwa Finansów toczyło się intensywnie aż do 2014 roku, gdy prokuratorzy przedstawili zarzuty karne ówczesnemu wiceministrowi finansów Jackowi Kapicy.

Projekt zarzutów karnych dla wiceministra finansów były efektem pracy pięcioosobowego zespołu prokuratorów z pionu przestępczości zorganizowanej w Prokuraturze Apelacyjnej w Białymstoku. Wcześniej w różnych wątkach dotyczących „afery hazardowej” postawili oni zarzuty około 200 osobom.

Jednak do samego ogłoszenia zarzutów wiceministrowi Kapicy, który nadzorował służbę celną, nigdy nie doszło.

Afera lat PiS i PO

Mimo umorzenia śledztwa i uwolnienia od zarzutów byłych urzędników resortu finansów prokuratorzy dowiedli, że funkcjonowanie rynku „jednorękich bandytów” doprowadziło do wielomiliardowych strat w budżecie. – To zarówno okres rządów Prawa i Sprawiedliwości, jak i Platformy Obywatelskiej. Może dlatego uznano, że afera była, ale nie miała winnych – mówi nam jeden ze śledczych. Gdy w 2010 roku reporterzy magazynu „Uwaga!” poinformowali o przedstawieniu zarzutów wiceszefowej służby celnej Annie C., ta przesłała redakcji oświadczenie.

Wynikało z niego, że od 2006 roku informowała swoich przełożonych o nieprawidłowościach. Wśród przełożonych Anny C. był ówczesny wiceminister finansów i szef służby celnej Marian Banaś. Dziś Banaś odpowiada za pion skarbowy w ministerstwie finansów, budując Krajową Administrację Skarbową.

Całość czytaj na: tvn24.pl

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

ra

00:00
04/11/2017

gry w ustawie?wiadomo losowe.a dzialanie prokuratury wynik do przewidzenia u m o z e n i e.ambergold-wupowiedz prokuratora ten przekret nas przerosl.epoka lodowcowa????
E-PLAY.PL