Ostatnia aktualizacja: 17 grudnia 2018
W momencie gdy Clifford Aaron Jones wrócił do Las Vegas z uniwersytetu w Missouri w 1938 r., był najmłodszym prawnikiem w mieście. 26-letni adwokat, znany później jako „Big Juice” , otworzył skromną kancelarię na drugim piętrze Berkeley Building, przy sklepie z odzieżą, salonach gry i hotelu.
Jego biuro sąsiadowało z czterema największymi w owym czasie kasynami: Northern, (którego właściciel Mayem Stocker jako pierwszy uzyskał licencję zaraz po zalegalizowaniu kasyn w Nevadzie w 1931 r.), Hotel Apache, Boulder Club i Las Vegas Club. Z branżą hazardową związał się krótko przed przystąpieniem USA do II wojny światowej. Grupa Kalifornijczyków zgłosiła się do Jonesa z prośbą o pomoc w uzyskaniu licencji na prowadzenie kasyna. Zaoferowali adwokatowi 2,5 proc. Rocznych dochodów. Gdy Pioneer Club zaczął już działać, właściciele kasyna postanowili pozbyć się udziałowca – prawnika. On jednak przewrotnie zgłosił chęć dokupienia 2,5 proc. udziałów. Gdy mu odmówiono, oświadczył, że widocznie popełnił błąd, bo na spotkaniach z władzami miasta wypowiadał się o biznesmenach w samych superlatywach. Podziałało. Adwokat miał już 5 proc. udziałów Pioneer Club, a kasyno to nie było jedynym w mieście, które powstało przy jego pomocy.
Wpływy Jonesa w Las Vegas rosły. Clifford Jones najsilniej związał się z hotelem i kasynem Thunderbird, uruchomionym w 1947 r., czwartym co do wielkości przy Las Vegas Strip. To on zainicjował projekt, uiścił niezbędną opłatę za ziemię i namówił swego przyjaciela Mariona Hicksa do zainwestowania większej sumy. Polityka interesowała Jonesa od zawsze. Jego bliski znajomy, Al Cahlan, wpływowy działacz Partii Demokratycznej, był związany z senatorem Patem McCarranem, dla którego Jones zaczął pracować. Jego start w wyborach lokalnych w 1938 r. zakończył się jednak przegraną. Po II wojnie światowej przez rok był sędzią w sądzie okręgowym. Z błogosławieństwem senatora McCarrana zrezygnował z tej pracy i ubiegał się o urząd zastępcy gubernatora stanu Nevada.
Wybory w 1947 r. okazały się dla Demokratów pomyślne. Wygrał na tym również Jones. Jako zastępca gubernatora brał aktywny udział w posiedzeniach Senatu. Wniósł niemały wkład w ustanowienie prawa ścigającego nieuczciwych operatorów kasyn. W sprawie formalnego przyłączenia Las Vegas Strip do miasta lobbował przeciw temu rozwiązaniu. Do takiej zmiany administracyjnej doszło jednak we wczesnych latach 50. ubiegłego stulecia – dzięki podatkom Las Vegas zyskało spory zastrzyk finansowy. Nie sposób wyliczyć wszystkich inicjatyw związanych z hazardem, w których brał udział Clifford Jones.
Czy to jako doradca, czy też jako udziałowiec, zawsze chciał być częścią tego, co dzieje się w Las Vegas. Miał udziały w wielu kasynach (Pioneer Club, El Cortez, Thunderbird, Golden Nugget, Algiers, Westerner, Dunes). Jako prawnik pomagał inwestorom kupować grunty lub wybudować takie kasyna, jak Remont, Sahara, Riviera, Tropicana, Hacienda czy Royal Nevada. W wyniku działań Jonesa w 1954 r. powstał Bank of Las Vegas. Instytucja ta (od 1964 r. pod nazwą Valley Bank) odegrała ważną rolę dla całej branży hazardowej w USA.
CLIFF AARON JONES
Zmarł 16 listopada 2001 r. w wieku 89. lat. Chyba żaden z mieszkańców Las Vegas nie był zaangażowany tak jak on w tyle spraw na tylu polach działania przez tak długi czas po to, by zmienić miasto w międzynarodową stolicę hazardu.
Artykuł pochodzi z Magazynu E-PLAY, styczeń 2008
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."